SeungNyang majaczyła coś przez sen, wywijając rękoma na wszystkie strony. Czuwający przy niej Wang Yoo uważnie monitorował każdy jej nieświadomy ruch, powstrzymując jej unoszące się w powietrzu dłonie od większych wymachów. Dopiero gdy przez przypadek dotknęła jego ramienia, w końcu się przebudziła. Kobieta spojrzała na niego swoimi zaspanymi, bez większego wyrazu oczyma, po chwili je mrużąc, jakby go nie poznała. Nie zwróciła na niego większej uwagi, traktując niczym wymysł wyobraźni. Ruszyła w stronę drzwi, potykając się przy tym o własne nogi. Chwyciła klamkę i zaczęła się z nią szarpać. Wang Yoo pokręcił głową. Zastanawiał się, czy powinien jej powiedzieć, że zamiast bezsensownie pchać uchwyt, powinna go pociągnąć, czy poczekać aż sama to zrozumie.
Po chwili kobieta odpuściła, siadając bezsilnie na podłodze. Wang Yoo westchnął na ten widok, po czym uklęknął przy niej.
- Połóż się spać - chwycił jej ramię, by pomóc jej wstać.
- Proszę mnie nie dotykać - odpowiedziała, gdy tylko poczuła na swoim barku jego dłoń. - Ja nie znam pana - odepchnęła go, przykładając skroń do drzwi.
Wang Yoo nie wiedział, czy ma się roześmiać, czy rozpłakać. Chyba nawet po alkoholu tak jej nie odbijało. Chociaż można było to negować. Wypuścił drugim uchem jej słowa, które nawet trochę go rozbawiły, po czym podjął kolejną próbę podniesienia jej z ziemi.
Kobieta nie była na początku skłonna do współpracy, ale za trzecim podejściem udało mu się położyć ją na łóżko. Kiedy tylko zamknęła powieki, Wang Yoo sięgnął po leżącą nieopodal kołdrę i nakrył nią jej ciało. Chciał, żeby znów zasnęła.
Mężczyzna podniósł się z materaca i podchodząc do stolika nocnego, zdmuchnął świeczkę, której światło mogłoby ją wybudzić. Ciemność opanowała pomieszczenie, więc i on mógł udać się do siebie. Zbliżył się do drzwi, gdy usłyszał, jak komoda się zatrzęsła. Z przerażeniem spojrzał za siebie. Tak jak się spodziewał. SeungNyang przeturlała się na drugi koniec materaca i gdyby nie stojąca dokładnie przy krańcu łóżka szafka, spadłaby na ziemię. W tym momencie powinien być wdzięczny Dang Ki Semu, że ją tam przesunął. W innym przypadku po raz kolejny musiałby zbierać ją z podłogi. Zrozumiał, że zostawianie jej tu samej, nie jest najlepszym pomysłem. Nie mając większego wyboru, położył się obok, choć wiedział, że i tak dziś nie zaśnie. Jej kręcenie się z boku na bok nie pozwolą mu nawet na chwilę zmrużyć oka.
Mijały minuty, a oczy coraz bardziej mu się kleiły. Kobieta przez ostatni kwadrans leżała spokojnie, więc wydawało się, że i on może w końcu zasnąć. To była pomyłka. Kiedy tylko zamknął zmęczone po podróży oczy, poczuł uderzenie w brzuch. Przestraszony natychmiast rozchylił powieki na całą szerokość. Widząc przed sobą śpiącą Nyang, która musiała mu zadać ten cios przez sen, przytulił ją tak, aby już nie wykonywała żadnych ruchów.
- Powiem ci coś - oznajmiła znienacka i wyzwalając się z jego uścisku, usiadła na końcu łóżka.
Po raz kolejny obudzony przez nią Wang Yoo zastanawiał się, czy znów jest myślami tak daleko, że go nie rozpoznaje i zacznie bredzić, czy naprawdę coś ją gryzie. Nie mając zbytnio innego wyjścia, usiadł obok niej i zamienił się w słuch.
- Pół roku temu... straciłam dziecko - położyła głowę na jego barku. - Przez całe 6 miesięcy obwiniałam się za to... Mówiłam sobie, że gdybyś lepiej o siebie dbała, to by się nie stało... Nie zabrałabyś nadziei Wangowi Yoo na to, że mógł mieć rodzinę...
- Nie zabrałaś mu nadziei - przerwał.
Nie chciał, żeby tak myślała. Nigdy nie przeszło mu przez głowę, by mieć do niej jakieś żale. Taka sytuacja mogła dotknąć każdego. Nie widział w tym niczyjej winy.
CZYTASZ
Pani Ki - Moja historia
Fanfiction(...) Złota brama zamknęła się, gdy lektyka, w której ją usadowili, wjechała na królewski plac. Na próżno można było szukać gdziekolwiek śniegu. Nigdzie nie było nawet śnieżynki. Może to był znak? Symbol, że zima w jej życiu się skończyła, a teraz c...