Można było powiedzieć, że był już środek nocy, gdy do obozu wrócili wysłani wcześniej żołnierze. Wszyscy oczekiwali od nich jednej odpowiedzi - znaleźliśmy ich...Są cali i zdrowi...Jednak tak się nie stało. Strażnicy nie odnaleźli ich, a jedyne z czym wrócili to ich konie. To jeszcze bardziej zagęściło nerwową atmosferę panującą w namiocie. Nawet Kuyu zaczęła się o nich poważnie bać, a przynajmniej o Wanga Yoo. Coraz ciężej było jej ukrywać swoje poczucie winy. Jeśli przez nią coś mu się stało, to nigdy nie mogła, by sobie tego wybaczyć. Słysząc złe wieści, usiadła na jednym z krzeseł i zakrywając twarz dłońmi próbowała odpędzić wszystkie złe myśli, które krążyły po jej głowie. Jej matka, która próbowała trzymać swoje nerwy na wodzy szybko zauważyła dziwne zachowanie swojej córki. Trudno nie było tego nie widzieć, gdy w jednej chwili stała się cała blada, a jej nogi same z siebie drgały. Bez zastanowienia podeszła do niej i pogłaskała po głowie.
- Co Ci jest? Nie wyglądasz za dobrze. - Zapytała. Księżniczka spojrzała na matkę, po czym zaczęła płakać.
- Mamo...Ja chyba... - Zaczęła mówić. Chciała opowiedzieć to komuś, to co tak bardzo leżało jej na sercu. Jednak to było cięższe niż myślała. Wzięła kilka głębszych wdechów, chcąc w końcu opowiedzieć jej całą prawdę. Otworzyła usta i wydała z nich jakieś ciche słowo, które stłumił dźwięk otwierania prowizorycznych drzwi namiotu. Wszyscy obecni spojrzeli w tamtą stronę i zaniemówili. Była to wycieńczona SeungNyang, która natychmiast po wejściu do środka opadła na podłogę. Wszyscy spojrzeli nią, nie mogąc wydusić słowa. Jej ubranie i twarz była cała ubrudzona z ziemi. W dodatku z jej ciała wystawała strzała, ale nigdzie nie było krwi oprócz jej rąk. Dopiero wtedy zwrócili uwagę na Wanga Yoo, który leżał nieprzytomny obok niej.
- Stracił wiele krwi, a jego ciało jest wyziębione...Możliwe, że wdała się infekcja...Pomóżcie mu... - Oznajmiła. Wszyscy słuchali jej ledwo mówiącego głosu jak odurzeni. Dopiero po chwili doszedł do nich ich sens. Wtedy Mu Song podszedł do niej i zabrał Wanga Yoo do medycznego namiotu. Dziewczyna oparła się o ścianę za sobą, chcąc wrócić do sił po tak wyczerpującej dla niej wędrówce. Właśnie wtedy Kuyu wstała, ocierając swoje łzy.
- Dlaczego Tobie nic nie jest? - Spytała, czując jak cały strach powoli z niej ulatuje. Nyang spojrzała na nią z wyrzutami winy, opierając swoją głowę o jeden ze stolarzy, który podtrzymywał namiot. Księżniczka ugryzła się w język. Teraz wiedziała, że na pewno prawda wyjdzie na jaw. Od dziecka była doskonale uświadomiona jaka jest kara za spiski. SeungNyang spojrzała na nią z wyższością, po czym chwyciła i złamała wystającą część strzały. Następnie z zaciśniętymi zębami wyciągnęła z siebie wbity grot. Z jej ciała nie wypłynęła nawet kropelka krwi, a wtedy w głowie Kuyu zaczęły się kłębić teorię spiskowe.
- Jesteś czarownicą! - Oznajmiła, nie mogąc znaleźć innego wyjaśnienia.
- Tak...Rzuciłam na Ciebie klątwę...Umrzesz, a twoje prochy zjedzą ptaki. - Oznajmiła sarkastycznie, jednak Kuyu musiała tego nie wyczuć, bo prawie upadła ze strachu na podłogę. Nyang, widząc, że w to uwierzyła, pokiwała bezradnie głową. Po czym wyciągnęła spod swojego ubrania amulet, który przed wyjazdem podarował jej Wang Yoo, rzucając go przed siebie, by mogli zobaczyć go z bliska. Na podobiźnie, która tam widniała było widoczne wklęśnięcie po wbitej strzale, która musiała tam utkwić zamiast w jej sercu. Kuyu nie mogła w to uwierzyć. Gdyby nie kawałek metalu to wszystko poszłoby po jej myśli. Mając dość tego wszystkiego wyszła na zewnątrz, by ochłonąć. Jej matka, widząc jej tłumioną w sobie złość, natychmiast wyszła za nią. Szybko znajdując ją przed namiotem.
- Chciałaś mi coś powiedzieć? - Zapytała księżna, przypominając sobie ich przerwaną rozmowę. Młodsza kobieta, słysząc jej pytanie zaczęła się namyślać.
CZYTASZ
Pani Ki - Moja historia
Fanfiction(...) Złota brama zamknęła się, gdy lektyka, w której ją usadowili, wjechała na królewski plac. Na próżno można było szukać gdziekolwiek śniegu. Nigdzie nie było nawet śnieżynki. Może to był znak? Symbol, że zima w jej życiu się skończyła, a teraz c...