Rozdział 10

283 14 12
                                    

Pałac w Goryeo (ranek)

Król, książę i jego świta czekali na przyjazd Yuańskiego księcia. Ich twarze były jak z kamienia. SeungNyang się tym nie przejmowała. Myślała, że sobie przyjedzie i odjedzie. W końcu pojawiły się okrzyki, że powóz się zbliża. Po chwili na plac wjechała wielka kopuła. Wyglądało to jak namiot, a nie powóz. Przed nią jechało dwóch mężczyzn. Jeden w średnim wieku, ale w odróżnieniu od pozostałych miał krótkie włosy. Obok niego znajdował się młodszy mężczyzna o brązowych włosach, które miał związane w długi kucyk. Król i książę podeszli do nich na przywitanie. Widać Ta Hwan znajdował się w środku tego czegoś. Nieznani mężczyźni zeszli ze swoich rumaków i uklękli na jedno kolano przed królem Goryeo.

- Generał Bayan z bratankiem Tal Talem do usług. - Rzekł mężczyzna i jeszcze bardziej schylili głowę na znak szacunku.

- Witajcie. Jaki jest powód waszej wizyty? - Spytał król, który wyglądał na około pięćdziesiątkę.

- Potraktujmy to jakie zwykłe odwiedziny. - Wyjaśnił generał, który już z bratankiem stał na równych nogach.

- Możecie tu zostać ile chcecie. - Odrzekł król i razem z swoim synem zostawił ich samych.

- Odbierzemy tylko to co nasze i wyjedziemy. - Rzekł cicho Bayan w stronę Tal Tala, gdy nikogo nie było w pobliżu.

- Dowiedz się co jest dla tego Wanga Yoo najbardziej cenne. Stary król nie jest nic wart. Młoda krew księcia może zagrozić naszemu planowi. - Rozkazał generał swojemu bratankowi i ruszył w stronę powozu. Toghun (Ta hwan) o tej sprawie nie miał w ogóle pojęcia.

***

Komnata Bayana i Tal Tala, Goryeo (wieczorem)

Generał popijał samotnie wino. Czekał aż Tal Tal, którego wysłał na przeszpiegi przyniesie mu świeże wieści. Po chwili przyszedł i on. Skłonił się lekko i widząc pozwolenie, że może usiąść spoczął na przeciwko.

- Czego się dowiedziałeś? - Zapytał mężczyzna, który chciał usłyszeć coś ciekawego o Wangu Yoo.

- Ojciec jak i syn dbają o bezpieczeństwo Ta Hwana jak tylko mogą. Chyba nie chcą żeby coś mu się stało w Goryeo. - Odrzekł Tal Tal.

- Słusznie, wszystko było by na nich. A siebie jak chronią? - Spytał zaciekawiony Bayan.

- Mają własną świtę. Z tego co słyszałem to księcia chroni jakiś bardzo dobrze wyszkolony wojownik. Zwą go szakal. Podobno lubi go bardziej niż pozostałych. - Odpowiedział Tal Tal.

- Bardziej? Dobrze. Jego strata zaboli go podwójnie. Mam pewien pomysł. - Odrzekł generał z chytrym wyrazem twarzy.

***

Komnata Wanga Yoo, Goryeo

Książę z swoją piątką przyjaciół jadł kolację, gdy nagle rozległo się pukanie. Wang Yoo zezwolił na wejście. To był Tal Tal, który spojrzał na SeungNyang, a potem na księcia.

- Mam rozkaz generała Bayana na zabranie jednego twojego strażnika i przekazanie go księciu Toghunowi.

- Co takiego? Przecież przydzielono mu straż. - Spytał zdziwiony książę.

- Mam pozwolenie króla. Chyba jemu nie będziesz się sprzeciwiał. - Odpowiedział pewny siebie Tal Tal. Był nad wyraz posłuszny wujowi i nie chciał tego zmieniać.

- Jeśli tak bardzo tego chcecie. Choi będzie dobrym strażnikiem. Nigdy mnie nie zawiódł. - Odrzekł Wang Yoo, który czuł respekt przed swoim ojcem. Choi nie był zadowolony z jego decyzji, ale ucieszył się, że książę tak o nim myśli.

Pani Ki - Moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz