Minęły miesiące. Zima powoli odchodziła na rzecz wiosny. Świat pożegnał stary rok i przywitał nowy - 1321. Przez ten czas SeungNyang uporczywie uczyła cesarza umiejętności pisania i czytania. Mężczyzna nie był skory do nauki. Poznanie tysiąca podstawowych znaków szło mu bardzo opornie. SeungNyang nie traciła jednak nadziei. Każdego wieczora odwiedzała go i wychodziła późno w nocy. Po czym paliła kartki z jego pisania, by nikt nie dowiedział się, że uczy się pisać. Dziewczyna nie rozumiała czego się boi, ale nie interesowało ją to. Odliczała tylko dni kiedy skończy i odejdzie z pałacu.
Toghun siedział przy stole, maczając pióro w atramencie. SeungNyang stała nad nim, dokładnie mu się przyglądając.
- Czarna ziemia, żółta rzeka... - Dyktowała. Cesarz nieudolnie nakreślił dwa niewyraźne znaki. Dziewczyna westchnęła niezadowolona.
- Robisz to specjalnie? - Spytała zrezygnowana.
- Co takiego? - Zapytał, udając niewiniątko.
- W ogóle nie robisz postępów! - Wykrzyczała, nie mając do niego siły. Poświęciła mu dwa miesiące, a on dalej mylił znaki.
- To nie jest łatwe. - Odrzekł na usprawiedliwienie.
- Jeśli nadal nie potrafisz tego opanować to chyba pora zmienić nauczyciela. - Powiedziała. Po czym wzięła zapisane kartki i skierowała się do wyjścia. Cesarz słysząc to gwałtownie wstał.
- Nie! Już nie będę się ociągał. Obiecuję. - Rzekł. Ona udała, że go nie słyszy. Otworzyła drzwi i wyszła z komnaty. Po czym udała się spalić zapiski.
***
Obóz, Jedwabny szlak (ranek, nowy dzień)
Na granicy śnieg prawie stopniał Wang Yoo i Tal Tal szli miedzy namiotami bez słowa. Przyglądali się tylko żołnierzom, którzy właśnie trenowali.
- Minęło tyle czasu odkąd twój plan nie wyszedł, a ty nadal jesteś obrażony na cały świat. - Rzekł Tal Tal, przerywając głuchą ciszę miedzy nimi.
- Nieprawda. - Odrzekł, spoglądając na żołnierzy.
- To nie twoja wina, że Batolu uciekł inną drogą, o której nie wiedzieliśmy. - Dopowiedział bratanek Bayana.
- No właśnie nie wiemy! Nic nie wiemy! Kaź przeszukać cały teren. Mają znaleźć ich obóz. Mam dość czekania aż łaskawie się pojawi i znów nam ucieknie. - Oznajmił zły i odszedł w głąb namiotów.
***
Komnata cesarza, Yuan (Dwa tygodnie później,wieczór)
SeungNyang dała Toghunowi ostatnią szansę. Jak zwykle, każdego wieczora ćwiczyła z nim alfabet. Mężczyzna dokładał wszelkich starań, by jak najszybciej opanować sztukę pisania i czytania. Przez dwa tygodnie zrobił większy postęp, niż przez te miesiące. Dziewczyna również bardziej się starała. Coraz dłużej siedziała u niego, co nasiliło plotki w pałacu. Kobiety z pawilonu szeptały za jej plecami, że owinęła sobie władcę wokół palca. Zaś cesarzowa gniła ze zazdrości, a w bólu wspierał ją tylko brat.
Cesarz siedział na łóżku, czytając ,,Sen pustelnika.'' Pisanie szło mu na tyle dobrze, że nie potrzebował już w ogóle pomocy. Czytanie również dobrze wytrenował. SeungNyang, która siedziała obok niego z ulgą słuchała jego płynnych słów. Po chwili usłyszała dźwięk zamykania książki. Odwróciła się w jego stronę i zdała sobie sprawę, że skończył. Dziewczyna chwyciła książkę i wstała. Po czym spojrzała na niego wdzięcznym wzrokiem.
CZYTASZ
Pani Ki - Moja historia
Fanfic(...) Złota brama zamknęła się, gdy lektyka, w której ją usadowili, wjechała na królewski plac. Na próżno można było szukać gdziekolwiek śniegu. Nigdzie nie było nawet śnieżynki. Może to był znak? Symbol, że zima w jej życiu się skończyła, a teraz c...