#28

156 9 2
                                    

POV Martinus
Zastanawiam się kiedy wyznać miłość Victorii... Cały czas chodzi mi to po głowie... A co jak mnie odrzuci ? Wyśmieje ? A co jak ona nie czuje do mnie tego samego ? Te pytania cały czas chodzą mi po głowie... Tak jakoś... Kiedy Victoria jest w pobliżu... Normalnie wariuję na jej punkcie... Chcę ją bronić od wszelkiego zła... Chcę żeby przy mnie czuła się bezpieczna... Nie wiem co mam robić...
Nagle z moich rozmyślań wyrwał mnie mój starszy brat:

Mac: Ej bracie! Słuchasz mnie?!- pstryknął mi palcami przed twarzą.

Ja: Tak... Nie to znaczy... Co mówiłeś ? - zapytałem drapiąc się po karku.

Mac: Eh... Martinus co się dzieje ? Widzę, że coś, albo ktoś jest na rzeczy... Victoria ?

Ja: Tak... To znaczy...- zatrzymałem się na chwilę- boję się, że ona nie czuje do mnie tego co ja czuję do niej... Boję się jej wyznać miłość...

Mac: Jeśli naprawdę ją kochasz... To poczelaj chwilę... Znajdź odpowiedni moment i powiedz jej szczerze, ze ci na niej zależy... Widzę, że ty dla niej też jesteś bardzo ważny...

Ja: Dobra, spróbuję... Dam radę. Dziękuję Marcus.

Mac: Spoko brat!

Ja: A co takiego mówiłeś wcześniej ?

Mac: Chciałem ci powiedzieć, że dziś przychodzi tu Kinga...

Ja: A okey, Victoria wie ? - spytałem.

Mac: No oczywiście, w końcu to jej dom- zaśmiał się, a ja zaraz po nim.

Gdy tak sobie rozmawialiśmy do pokoju przyszła Victoria.

Tori: Cześć chłopaki! Co dziś robimy ?

Ja: A co proponujesz ?

Tori: Możemy pójść na jakiś spacer, jeśli chcecie oczywiście.- spytała ze ślicznym uśmiechem. Uwielbiam kiedy jest szczęśliwa.

Ja: Dla mnie bomba! - odpowiedziałem również z wielkim uśmiechem na twarzy.

Mac: Ja zostaje w domu, dziś w końcu przychodzi Kinga.

Tori: Ale możecie pójść z nami- powiedziała.

Mac: Nie... My zostaniemy w domu. - odpowiedział Marcus.

Tori: No okey! To co ? Zbieramy się ?

Ja: Jasne! - wziąłem telefon do kieszeni i wyszedłem z pokoju razem z Victorią, tym samym żegnając się też z Marcusem.

POV Victoria
Razem z Martinusem idziemy na spacer. Poszłam się jeszcze ogarnąć do łazienki i zeszłam na dół. Na kanapie siedział Martinus. Chciałam zapytać czy wychodzimy ale ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam niepewnie i ujrzałam dziewczynę... Przez chwilę nie mogłam sobie przypomnieć kto to jest ale po chwili Krzyknęłam.

Ja: KINGA!!!- przytuliłam ją, ale z dość zmieszaną miną.

Kinga: No ELO kochana! Jest Marcus ?- spytała dość donośnym głosem.

Szczerze ? To nie ta sama Kinga co z przed kilku miesięcy... Miała dosłownie tapetę na twarzy... I to nie był mocny makijaż... To była tapeta. Jej zwykle skromne ubrania, zamieniły się na wulgarne, dużo odsłaniające ciuszki z butików. Jej zwykle normalny styl życia zamienił się w styl życia lalki Barbie... To nie ta sama Kinga... Zmieniła się... I to bardzo...

Ja: Yy... Tak jest na górze... Pierwsze drzwi po lewej... - powiedziała z dość sztucznym uśmiechem.

Kinga: O extra, to elo! - szybkim krokiem pośpieszyła na górę...

Liczysz się tylko ty | MG |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz