#69

80 8 1
                                    

Kilka dni temu zatrzymali Mike'a... Podobno będzie miał rozprawę w sądzie. Prawdopodobnie też jego koledzy będą zeznawać w sprawie całego 'prześladowania' i 'znęcania' się nade mną... Szczerze ? Boję się jak to wszystko się potoczy...

Niepewnie podeszłam do Martinusa siedzącego na łóżku i przeglądającego coś w telefonie. Usiadłam obok niego i bawiłam się własnymi palcami. Między nami panowała niezręczna cisza, ale po chwili Martinus powiedział

Tinus: Wiesz co ?- spytał.

Ja: Hmm?- kiwnęłam głową otrząsając się z transu toku mojego myślenia.

Tinus: Wiesz, że chcę dla ciebie jak najlepiej ?- spytał.

Ja: Nooo tak...- powiedziałam.

Tinus: Iii że bardzo cięę kochaam ???- pytał coraz bardziej podwyższając ton swojego głosu.

Ja: Noo takkk...ale co z tym wspólnego ?- potwierdziłam.

Tinus: No tooo, żeee...- zatrzymał się na chwilę. - Ugh... Chciałbym abyś wyprowadziła się ze mną do Norwegii... Co ty na to ?- spytał nie mogąc wytrzymać z niecierpliwości.

W jednym momencie otworzyłam szeroko oczy nie mogąc dowierzać w to, o co właśnie mnie zapytał. Chłopak, który jest całym moim światem, życiem i miłością, chce żebym przeprowadziła się do jego kraju. W jednym momencie bardzo się cieszyłam na myśl że w ten sposób mogę być naprawdę szczęśliwa, i mogę pozbyć się swoich problemów... Ale z drugiej... Co z Andżi i jej kawiarnią ? Co z Marti ? Co ze szkołą ? Norwegia to piękny kraj, który od zawsze uważałam za najlepszy ze wszystkich pod względem kultury, pogody, krajobrazów, budynków, ludzi... Ale jak ja sobie tam poradzę ? Nie znam języka, nie znam tam nikogo...Ciężko będzie załatwić tam szkołę, pracę... Po za tym... Świat nie toczy się tylko wokół mnie... Nie jestem jego pępkiem żeby teraz kazać żucić wszystko Andżi, żeby poleciała ze mną do Norwegii...

W mojej głowie pojawiły się setki pytań dotyczących tego jak ja sobie tam poradzę... Bardzo cieszę się z tego, że Martinus tak bardzo o mnie dba i że mogę być już z nim na zawsze... Ale nie mogą zrobić tego Andżi... Wiem, że ona kocha Warszawę, a kawiarnia to taki jej drugi dom... Nie mogłabym jej tego zrobić... Nie mogłabym też zostawić tu Marti...

Myśli w mojej głowie toczyły ze sobą wojnę pomiędzy znakiem zapytania, a ja sama nie wiedziałam już o czym myśleć...

Tinus: Halo ? Vicki ?- krzyknął machając rękami przed moją twarzą wyrywając mnie z transu myślenia.

Ja: Martinus... Bardzo doceniam twoje starania i to, że tak bardzo o mnie dbasz...- zaczęłam monolog łapiąc go za rękę. - ale... Zrozum... Nie jestem pępkiem świata, żeby kazać teraz Andżi żucić wszystko i lecieć ze mną do Norwegii... Wiem, że ona kocha to miejsce... Poza tym...- zatrzymałam się na chwilę. - Nie znam języka, nie znam tam nikogo... Nie poradziłabym sobie... Pewnie ciężko też będzie znaleźć szkołę, w której mogłabym się uczyć - tłumaczyłam mu, na co on kiwał głową słuchając uważnie - Dziękuję za taką propozycję i wiem, że robisz to specjalnie dla mnie... I mogłabym być w ten sposób szczęśliwa, ale... No nie mogę zrobić tego Andżi... Nie czułabym się z tym dobrze... - spuściłam głowę w dół nie wiedząc co dalej powiedzieć, ale po chwili Martinus się odezwał.

Tinus: Rozumiem... Ale... Jeśli... Znaczy... Jakbyś... Chciała oczywiście... To...

Ja: Dobrze..- przerwałam mu.
- N-nie jesteś zły... ?

Tinus: Nie... Wiem że to bardzo trudna a przede wszystkim nagła i szybka decyzja... Wszystko jest okej - powiedział dając mi przy tym buziaka w policzek.




Przez cały dzień miałam wyrzuty sumienia, czy aby na pewno zrobiłam dobrze odmawiając Martinusowi. Przecież widać że naprawdę się stara... On naprawdę chce mi pomóc, a ja odmówiłam. Widać, że było mu przykro kiedy zrezygnowałam z takiej propozycji, ale nie chciał dać tego po sobie poznać...

Przez cały dzień był lekko przybity, i wiedziałam, że to z mojego powodu... Miałam straszne wyrzuty sumienia... Postanowiłam to jakoś załagodzić.

Podeszłam do chłopaka stojącego przy oknie wpatrując się w zaśnieżone ulice. Objęłam go od tyłu a po chwili usiadłam na parapecie łapiąc go za rękę.

Ja: To moja wina...- powiedziałam. On posłał mi tylko pytające spojrzenie.
- To przeze mnie jesteś smutny ? Wiem, że zawaliłam... Przepraszam...- powiedziałam.

Tinus: To nie twoja wina myszko...- powiedział podchodząc do mnie blisko.

Ja: Właśnie, że moja... Ty tak bardzo się starasz, chcesz dla mnie jak najlepiej, dbasz o mnie... Chcesz, żebym była szczęśliwa... A ja ? Jak zwykle odmawiam i wszystko psuje...- spuściłam głowę w dół ale po chwili on chwycił mnie mocno za ręce.

Tinus: To nie twoja wina... Wiem, że to była bardzo pochopna decyzja... Miałaś prawo zrezygnować... Wiem, że dla ciebie liczy się bardziej zdanie innych... Nie martw się... Gdybyś jednak zmieniła zdanie i chciała tam ze mną polecieć... Przyjdź... I powiedz... Dobrze ?- spytał a ja kiwnęłam głową.


Było mi strasznie przykro z jego powodu, bo widziałam że moja decyzja jednak go zasmuciła...

W mojej głowie znowu pojawiło się setki pytań. Nie wiedziałam co robić... Z jednej strony... Chciałam dobrze dla siebie, ale też dla innych... W tamtym momencie miałam naprawdę mętlik w głowie...

Po chwili jednak coś mną wstrząsnęło... Nie chce się ograniczać... Chcę być w końcu szczęśliwa z moim ukochanym... Nie jestem jeszcze pewna swojej decyzi, ale pomyślałam sobie: RAZ SIĘ ŻYJE. Teraz już nie ma odwrotu.

Ja: Martinus ?

Tinus: Hmm ?- podniósł wgłowę do góry.

Ja: Jeśli naprawdę ci na tym zależy... To... Umówmy się... Że jeżeli Andżi się zgodzi, i wszystko będzie ustalone... Polecimy tam z tobą, ale pod jednym warunkiem -powiedziałam stanowczo- Polecimy na okres próbny... Pomieszkamy, zobaczymy... Jeżeli jednak nie damy sobie tam rady... wracamy z powrotem do Polski... Dobrze ?- spytałam.

W jego oczach momentalnie zobaczyłam pozytywną energię i radość.

Tinus: Czyli... To znaczy... Że TAK ?- spytał.

Ja: No TAKK!!!

Po chwili na jego twarzy zawidniał szeroki uśmiech. W jego oczach pojawił się mocny blask i szczęście. Również po chwili przytulił mnie mocno, unosząc w górę i obkręcając nas dookoła.

Kiedy Martinus 'postawił' mnie z powrotem na ziemii, kolejny raz bardzo mocno mnie przytulił.

Tinus: Jesteś najlepsza... Kocham cię, kocham cię, kocham cięęę... i zobaczysz... Nie pożałujesz...- powiedział uśmiechając się od ucha do ucha, pokazując przy tym szereg białych zębów.

Ja: Mam nadzieję...- odwzajemniłam uśmiech ponownie, mocno go przytulając.

Czy dobrze zrobiłam godząc się na to ? Nie wiem... Wiem, jedynie że Martinus to najlepszy chłopak pod słońcem i cieszę się, że go mam... KOCHAM GO!

Teraz zostało nam tylko zaproponować to Andżi... Ciekawe jaka będzie jej reakcja i czy w ogóle się zgodzi...

To będzie dłuuuuuuugaa rozmowa...

AJJJ KOCHANI KOLEJNY ROZDZIAŁ ZA NAMI! ŻYCZĘ WAM MIŁEGO DNIA I PONIEDZIAŁKU! <3 MAM NADZIEJĘ, ŻE PRZETRWACIE W SZKOLE O ILE NIE MACIE FERII! 8) A TYMCZASEM!!! DOZOBACZENIA!!! <333

Liczysz się tylko ty | MG |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz