#82

66 6 8
                                    

Do wylotu zostało zaledwie kilkanaście godzin. Dziewczyna odliczała tylko dni do upragnionego spotkania z chłopakiem. Nadal jednak nie zapomniała o swojej przyjaciółce która nie dawała żadnego znaku życia...

POV. Martinus
Spacerowałem po galerii rozmyślając nad tym, jak powitać Victorię na lotnisku.
Chodziłem, patrzyłem, pytałem... Jednak nic nie było tak oryginalne jakbym chciał.

Czekoladki ? Nieee... Jakiś upominek ? Nieee... Kwiaty ? Może.....? Nie to też nie...

Chciałem powitać ją bardzo kreatywnie, jednak nie miałem tutaj takich możliwości.

Gdy wróciłem do domu, zamknąłem się w swoim pokoju żeby spokojnie móc pomyśleć...

Złapałem gitarę w rękę i z zamkniętymi oczami zacząłem wyłapywać różne dźwięki, które komponowały się w całość.

Po chwili grania usłyszałem klaskanie. Otworzyłem oczy. Odwróciłem głowę spoglądając na Marcusa stojącego w progu drzwi. Wszedł głębiej do pokoju wcześniej zamykając za sobą drzwi i usiadł na krzesełku koło mnie.

Mac: Teraz trzeba dodać do tego słowa! Zagraj to od początku. - powiedział a ja ponownie zacząłem szarpać za struny.

Po chwili Marcus zaczął nucić w rytm muzyki, a zaraz po tym na myśl przyszły mi słowa do piosenki.

Dołączyłem się do brata i w ten sposób stworzyliśmy podstawę.

Po chwili kolejny raz grając jeden moment zacząłem śpiewać:

She got a bad reputation
She takes the long way home
And all of my friends've seen her naked
Or do the story goes
Mistakes we all make them
But the won't let it go
'Cause she's got a bad reputation
But I know what they don't

And I don't care what they say about you baby
They don't know what you've been through
And trust me, I could be the one to treat you like a lady
Let me see what's underneath, all I need you

Mac: Ale się wczułeś... - zaśmisł się.

Ja: Myślisz o tym samym co ja ?- spytałem

On tylko skinął głową i w tym samym czasie powiedzieliśmy.

- Zapowiada się kolejny hit!!! - przybilismy sobie piątkę.

Przez resztę wieczora układaliśmy razem nuty, dostosowywaliśmy akordy, składaliśmy kolejne zdania i dźwięki, tworzyliśmy szkielet podkładu.


Mac: O kim będzie ta piosenka ?- spytał po chwili.

Ja: O Victorii... - rzekłem.

Mac: Już jutro się zobaczycie! - oznajmił uśmiechnięty.

Ja: No tak ale... Co ja jej mogę kupić... ? Chciałbym ją powitać w jakiś oryginalny sposób. Tylko nie wiem jak... - zacząłem się zastanawiać.

Mac: Kup jej kwiaty... Najlepiej duży bukiet róż. - doradził.

Ja: A nie sądzisz, że to zbyt... Proste ?

Mac: Oczywiście, że nie. Dziewczyny uwielbiają kwiaty. I założę się, że Victorii bardzo spodoba się duży bukiet róż.

Ja: Jesteś pewien ?

Mac: No jasne że tak! Nie martw się Martinus! Wszystko będzie dobrze! - poklepał mnie po ramieniu a po chwili zostawił mnie sam w pokoju.

Ponownie złapałem więc za gitarę i ołówek. Szarpałem za struny i zapisywałem kolejne nuty.

POV. Victoria

Piątek, godzina 22:39

Leżę w łóżku i patrzę się tempo w sufit. Na siłę próbuję zamknąć oczy, ale na nic. Po chwili bezczynnego gapienia się w ciemną ścianę podniosłam się do pozycji siedzącej. Stwierdzając, że i tak na razie nie zasnę porobię coś konstruktywnego.

Wzięłam z półki notatki a po chwili rozejrzałam się po pokoju.

- Jak tu pusto... - powiedziała sama do siebie dostrzegając pustość w pokoju bez żadnych mebli i dodatków.

Po chwili otrząsnęłam się i zaczęłam przeglądać notatki.

- To bez sensu i tak juz nic nie powtórzę...- znowu powiedziałem sama do siebie po czym odłożylam notatki i wtuliłam się w poduszkę.

W pewnym momencie zaczęłam nucić sobie jakąś piosenkę. W tym samym czasie moje powieki zaczęły robić się coraz cięższe. Powoli zamknęłam oczy, a zaraz po tym zasnęłam.






WITAM LUDKIII!!! JAK WAM ŻYCIE LECI ? BO MI COŚ NIE LECI :) CHCIAŁABYM ŻYCZYĆ WAM WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCY, DUŻEGO ZAJĄCZKA I WESOŁEGO JAJKAAA!!! 🐣🐇🐥❤ MAM NADZIEJĘ, ŻE ROZDZIAŁ WAM SIĘ PODOBA! A TYMCZASEM... DOZOBACZENIA!!!! ❤💕😍

Liczysz się tylko ty | MG |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz