#65

94 11 5
                                    

Po całym jakże trudnym dla nas poranku, cały dzień siedzieliśmy, oglądaliśmy różne filmy i rozmawialiśmy.

Kocham poczucie humoru Martinusa. On nawet po tak trudnych dla mnie wydarzeniach, potrafi mnie uszczęśliwić, rozśmieszyć. To jedyny chłopak na tej ziemii, który jest taki wyjątkowy. Różni się od innych chłopkaów. Poza swoim wyglądem, jest pełnym energii, wysportowanym i szczęśliwym, ale mimo to też czułym, delikatnym, romantycznym, kochanym, najwspanialszym chłopakiem jakiego znam! Mam naprawdę ogromne szczęście, że mam taki skarb jak on. Kocham go, i już więcej nie popełnię tego samego błędu. Już nigdy więcej nie będę chciała się zabić. NIGDY!

Gdy tak cały dzień nam minął, do domu przyszła Andżi. Jak zawsze o tej porze, po skończonej pracy.

Gdy tylko mnie zobaczyła, żuciła torebkę w kąt i podbiegła do mnie mocno mnie przytulając.

Andżi: Victoria!!! Tak strasznie się o ciebie bałam!!! Nigdy więcej tak nie rób!! Dobrze ? - powiedziała ze łzami w oczach a ja kiwnęłam głową.

Ja: Tak naprawdę to sprawka Martinusa... On mnie uratował...- powiedziałam podkreślając słowo "uratował".

Andżi: Wiem... I jestem mu za to bardzo wdzięczna... - powiedziała uśmiechając się do Martinusa.
- A teraz musisz mi wszystko opowiedzieć...

Ja: Dobrze...- usiedliśmy przy stole.
- No więc...









- Później przyjechała policja... Ale strasznie się bałam...- powiedziałam wybierając łzy z moich policzków.

Andżi: Biedactwo... Chodź! - powiedziała, po czym ponownie mnie przytuliła. Całej tej sytuacji przyglądał się mój chłopak.

Po chwili jednak kobieta znowu się odezwała.
- Wiesz, że nie możemy tak tego zostawić i czym prędzej zgłosić to na policję ? - powiedziała.

Ja: Wiem... Ale nie jestem jeszcze gotowa...

Andżi: Spokojnie... Wiem, że musisz odpocząć... Jeśli będziesz gotowa to pojedziemy... Dobrze ?

Ja: Umm... A... Martinus mógłby jechać z nami ? - spytałam łapiąc go mocno na rękę.

Andżi: Jeśli, tak będzie dla ciebie lepiej to jasne.

Ja: Dziękuję...- powiedziałam i uśmiechnęłam się.

Całą resztę dnia rozmawialiśmy. Dowiedziałam się, że Marcus razem z Emmą, również są w Polsce, tylko oni są u Marti... Podobno jutro mamy się spotkać.

Cieszę się, bo dawno ich nie widziałam... I wypadało by przeprosić Marti... Źle postąpiłam, że nie chciałam z nią wtedy rozmawiać... Muszę to naprawić.

Kiedy byłam już wyczerpana, Martinus wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju, po czym położył mnie delikatnie na łóżku. Zaraz po tym, poszedł do łazienki. Wrócił w samych bokserkach a koszulkę życia w kąt, po czym podszedł do mnie. Położył się, a po chwili szepnął.
- Dobranoc. - przytulił mnie.

Ja: Dobranoc...- powiedziałam po czym schowałam głowę w jego szyję i mocno go przytuliłam.

NO I KOLEJNY ROZDZIAŁ!!! CZYŻ TO NIE SŁODKIE ? ? ? 😅 JUTRO TEŻ POSTARAM SIĘ WSTAWIĆ CONAJMIEJ 3 ROZDZIAŁY!!! ❤ A TYM CZASEM DOBRANOC!!! 😘

Liczysz się tylko ty | MG |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz