#81

76 7 2
                                    

Tak mijał dzień za dniem. Dziewczyna przesiadywała w pokoju całymi dniami, aby powtórzyć sobie cały materiał z Norweskiego. Mimo wszystkiego, co ostatnio się działo... Victoria nie zapomniała o Marti. Przyjaciółka nie odzywała się do dziewczyny, ale ta nie traciła jeszcze nadziei na ich zgodę. Do wyjazdu Victorii do Norwegii zostały jeszcze 3 dni, a Marti jeszcze się nie odezwała. Obie boją się, że może być już za późno...

POV. Marti

- Nooo dalejjjj... Myśllll... Co by tu zrobić!!! - mówiłam do siebie, chodząc w kółko po całym pokoju.

- Martinus!!!! - krzyknęłam.

1 syngał....

2 sygnał....

3 sygn...

Tinus: Halo ?

Ja: Martinus! Musisz mi pomóc!!!

Tinus: Marti ? W czym mam ci pomóc ? -spytał ciekawy.

Ja: Ja wiem, że zawaliłam... Zawaliłam... W końcu to nie jest tylko decyzja Victorii o wyprowadzce... Nie powinnam odcinać się od niej, tylko dlatego że wyprowadza się do innego kraju... Po prostu boję się, że razem z tym wyjazdem, nasza przyjaźń może się zakończyć... Nie chciałam żeby cierpiała ona jak i ja po jej wylocie... -powiedziałam ze łzami w oczach.

Tinus: Ale wiesz, że ona teraz cierpi bardziej... ?

Ja: Wiem... Cholernie głupio zrobiłam...Chcę to naprawić... Ale boję się, że jest za późno...- jedna łezka spłynęła po moim policzku.

Tinus: Wiesz, że ona cały czas wierzy, że się do niej odezwiesz ?- odezwał się po chwili.

Ja: Naprawdę ??? - spytałam z nadzieją w głosie.

Tinus: Może zamiast jakiegoś planu... Po prostu idź z nią porozmawiać... Wyjaśnij jej wszystko... Od początku do końca... - zasugerował.

Ja: Dobra... Spróbuję... Tylko kiedy ?

Tinus: Może... W dzień wylotu ? - co ? Tak późno ?

Ja: A to nie za późno ?

Tinus: Uwierz mi że lepiej tak niż w ogóle. Victoria bardzo przejmuje się wyprowadzką i nową szkołą, dlatego całe dnie spędza nad książkami i powtarza sobie wszystkie zwroty językowe. Wiesz, że ona zawsze chce, żeby wszystko było idealne ? - Ojj tak... Typowa Vicki...

Ja: Dobrze... Zrobię to! Za trzy dni! .... Dziękuję Martinus!

Tinus: Nie ma za co! Wiesz przecież, że dla Victorii zrobię wszystko...

Ja: Tak... - zaśmiałam się cicho.











Po skończonej rozmowie...





POV. Victoria

Andżi: Victoria!!!! Chodź na kolację!!! - krzyknęła Andżi z dołu.

Ja: NIE JESTEM GŁODNA!!! PÓŹNIEJ COŚ SOBIE ZJEM!!! MUSZĘ SOBIE JESZCZE COŚ POWTÓRZYĆ! - Odkrzyknęłam.

Andżi: Vicki... Ostatnio znowu bardzo mało jesz... Lekarz mówił, że objawy mogą wrócić... - spytała zmartwiona stojąc w progu mojego pokoju.

Ja: Ohhh Andżi...Na razie dobrze się czuje... Jeśli będziesz chciała... Po wylocie, będziesz mogła zapisać mnie na terapię... Nie potrzebuję tego, ale jeśli chcesz... Dobrze... ... Po prostu stresuję się trochę nową szkołą... Nikogo tam nie będę znała... A do końca roku zostało coraz mniej czasu... Muszę poważnie się przygotować...

Liczysz się tylko ty | MG |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz