#73

77 9 4
                                    

Pierwszy dzień za nami. Lekcje z nauczycielami mijają... Całkiem normalnie. Czasami wypytują o jakieś prywatne sprawy, albo o to jak się czuję, ale najzwyczajniej staram się zmienić temat.

Nauka języka Norweskiego nie jest zbyt prosta, ale nie jest na tyle trudna abym nie dawała sobie rady. Na razie jakoś idzie.

Ja i Martinus staramy się rozmawiać codziennie. On też pomaga mi w nauce języka. Jest strasznie nadopiekuńczy i bardzo o mnie dba... Nawet przez telefon.

Dzisiejszy dzień jak zwykle minął normalnie. Poranek, śniadanie, sprzątanie, lekcje, norweski, Martinus i cały dzień za mną...

Kiedy skończyłam rozmawiać z Martinusem, zeszłam na dół w celu zrobienia sobie kolacji.

Co do mojego odżywiania... Temat miał być już dawno zamknięty... Dalej uważam, że to bezsensowne, ale Andżi zrobiła mi 'grafik'. Muszę przy okazji brać leki, przypisane przez lekarzy.

Nie dane mi było zrobienie kolacji, ponieważ coś mnie zdziwiło. Andżi... Siedziała przy stole z założonymi rękami i wpatrywała się w jakieś papiery... Zaniepokoiło mnie to, więc postanowiłam zapytać.

Ja: Andżi ? Wszystko w porządku ?

Andżi: Nie... Victoria... Posłuchaj...- usiadłam na krześle na przeciwko Andżi.
- Marika wzięła na naszą kawiarnię olbrzymie pożyczki... Zrobiła to nielegalnie i to na niekorzyść nas wszystkich. Teraz nie mamy pieniędzy na dalszą drogę tej kawiarni. Nie możemy jej dłużej prowadzić, co wiąże się z tym że nie mam pracy... I narazie musimy wstrzymać plany o wyprowadzce... - powiedziała smutno.

Ja: Andżi... Tak... Strasznie mi przykro...- powiedziałam łapiąc ją za rękę.

Andżi: Nie jesteś zła ?

Ja: Za co mam być zła ? Jeśli już na kogoś to na Marikę... Ona was w to wciągnęła. Przeprowadzką zajmiemy się później... Najpierw musimy wymyśleć coś, żeby zdemaskować Marikę i przy okazji załatwić tymczasową pracę. - uśmiechnęłam się do niej.

Andżi: Jesteś taka kochana Vicki...- przytuliła mnie. - nie wiem jak ci się kiedyś odwdzięczę. - powiedziała.

Ja: To drobiask...- oznajmiłam.

Andżi: To co ? Na kolację... Może... - zaczęła się chwilę zastanawiać.
- Zamawiamy pizzę ?

Ja: Pewnie - kiwnęłam głową.


Kiedy skończyliśmy nasz posiłek, powędrowałam do swojego pokoju. Wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki.

Krople gorącej wody spływały po moim ciele. Byłam bardzo rozluźniona. Bo całym 'relaksie' okryłam się ręcznikiem i zabrałam się za wieczorną rutynę.

Na osuszone ciało założyłam bieliznę oraz koszulkę Martinusa, a mokre włosy rozczesałam delikatnie, nakładając na nie olejek.

Gotowa do snu wyszłam z łazienki i usiadłam się na łóżku. Przeglądałam social-media, gdy nagle otrzymałam wiadomość.

Książę ❤👑
Możemy porozmawiać ? ❤

Księżniczka ❤👑
Pewnie... A... Coś się stało ? ❤🙊

Uśmiechnęłam się na jego kolejną wiadomość.

Książę ❤👑
Nie... Tak tylko... Stęskniłem się za twoim głosem... 🙊😁💕🌏


Już po chwili Martinus zadzwonił...








Tinus: W ogóle jak tam Andżi ?- spytał po chwili rozmowy.

Ja: A... Ym... Dobrze... - nie wiedziałam czy powiedzieć mu o jej problemie czy nie.

Tinus: Wszystko w porządku ?- spytał troskliwie.

Ja: Ehh... Wspólniczka Andżi, ma ogromne długi, które są zapisane na ich kawiarnię... Interes nie idzie za dobrze, a wszystko było nielegalne. Andżi nie ma teraz gdzie pracować a nasza wyprowadzka chyba musi zaczekać...- wydusiłam to z siebie.

Przez chwilkę Martinus siedział cicho... W ogóle się nie odzywał. Po tej chwili jednak powiedział.

Tinus: Może mógłbym jakoś pomóc... Mój tata na pewno zna kogoś, kto potrzebuje chwilowej pracy. Jutro spróbuje z nim porozmawiać i zobaczymy dobrze ?- uśmiechnął się, próbując rozweselić klimat.

Ja: Martinus... To cudowne, że chcesz mi pomóc... Ale pomogłeś nam już tyle razy, że nigdy ci się za to nie odwdzięczę...- powiedziałam.

Tinus: Vicki... Jesteś moją dziewczyną... Ja twoim chłopakiem... Chcę pomagać ci w każdy możliwy sposób i czy ty chcesz czy nie! Ja i tak ci POMOGĘ!!! - krzyknął udając wielce bohatera, co naprawdę mnie rozśmieszyło.

Ja: Hahh... Kocham cię... Wiesz ?- powiedziałam.

Tinus: A wiesz... Że ja ciebie też ???- oznajmił.

Jego słowa zawsze podnoszą mnie na duchu. Nawet z trudnej sytuacji, potrafi wyciągnąć jakieś plusy. Jego poczucie humoru, nigdy nie zawodzi. To niesamowite, jaki ten chłopak jest wspaniały.






Tinus: Dobranoc Skarbie...- powiedział wysyłając buziaka.

Ja: Dobranoc Kochanie...- uśmiechnęłam się i tym samym wysłałam buziaka.

Na tym nasza rozmowa dobiegła końca.

Padnięta odłożyłam telefon na półkę, przykryłam się kocem i zamknęłam swoje powieki czekając aż zasnę.

Po kilkunastu minutach się to udało...


NA SAMYM WSTĘPIE CHCĘ WAS BARDZO PRZEPROSIĆ ZA MOJĄ AKTYWNOŚĆ, ALE MAM TERAZ BARDZO DUŻO NAUKI A W DODATKU PRACUJĘ NAD SCENARIUSZEM DO NOWEJ KSIĄŻKI, KTÓRA MAM NADZIEJĘ ŻE ZOSTANIE ZREALIZOWANA W JAK NAJSZYBSZYM TĘPIE. MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ CIESZYCIE A TYMCZASEM CZEKAJCIE NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ! DOZOBACZENIA!!! <333

Liczysz się tylko ty | MG |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz