#55

99 7 5
                                    

Siedzę na lotnisku i patrzę jak mój chłopak odchodzi... Kolejny raz to uczucie... Dlaczego zawsze to wszystko tak szybko się kończy... Ehh... To niemożliwe...

Ile się zmieniło przez ten tydzień ? No cóż... Marti i Marcus w końcu są razem. Widać, że są ze sobą bardzo szczęśliwi. Ja i Martinus... Co tutaj dużo mówić... Bardzo go kocham, i mam nadzieję, że on tak samo kocha mnie...

Wyszłam z lotniska kierując się w stronę kawiarni Andżi. Przekroczyłam próg drzwi od razu czując zapach świeżo upieczonych ciast i innych, pysznych przysmaków.

Napawając się cudownym zapachem usiadłam na pierwszym obrotowym krzesełku przy ladzie patrząc na menu z różnymi słodkościami.
Zaraz chwilę później z uśmiechem na twarzy przywitała mnie Andżi w różowo, miętowym fartuszku związanym na biodrach i białej, idealnie leżącej na niej bluzce z logiem kawiarni.

Andżi: Witam słonko! Coś dla ciebie ? - uśmiechnęła się pokazując przy tym szereg swoich białych, prostych zębów.

Ja: Może... To!?- powiedziałam wskazując na ciasto kremowe z listy dań.

Andżi: Zaraz będzie gotowe! A tymczasem... Powiedz... Jak tam było ? - spytała się mnie siadając z drugiej strony lady.

Ja: No... Ciężko mi się z nim żeganć... Wiesz, że go kocham...

Andżi: Wiem... Wiem kochanie...-pogłaskała mnie po głowie.
- O twoje ciastko gotowe i do tego Shake czekoladowy na osłodę! - zarymowała słodko.

Ja: Nie zamawiałam napoju... - zdziwiłam się.

Andżi: Na koszt firmy...- opuściła mi oczko i się uśmiechnęła co ja odwzajemniłam.

Zaraz po tym zabrałam się do swojego "dania". Ciastko, zarówno jak i shake było naprawdę pyszne! Po chwili siedzenia w kawiarence, pożegnałam się z Andżi, żegnając tym samym urokliwe, pełne zapachów i wesołej muzyki miejsce.

W domu jak zwykle. Zjadłam kolację. Sprawdziłam social-media i poszłam wziąć gorący prysznic. Później jak zwykle położyłam się do łóżka i próbowałam zasnąć. Jak zwykle bez skutku. Patrzałam się tępo w sufit i próbowałam zmknąć oczy. Na nic.

Zaczęłam zastanawiać się nad sensem życia. Od jutra muszę zacząć chodzić na terapię... Lekarz powiedział, że to bardzo potrzebne... Zatwierdzili u mnie objawy anoreksji... Muszę chodzić do psychologa... Zastanwiam się po co ? To mi i tak nie pomoże... Nic mi nie pomoże... Jestem brzydka, gruba i beznadziejna. Jedyna osoba, przy której czuję się choć trochę ważna jest Martinus... To jedyne imię, które wywołuje na mojej twarzy uśmiech.

Zaczęłam się zastanawiać tak nad różnymi innymi rzeczami, kiedy dostałam sms. Momentalnie właczyłam telefon a na ekranie pokazał się numer Martinusa.

Książę ❤👑
Wiem, że nie możesz spać skarbie... Jutro będę w studiu, więc życzę ci powodzenia jutro. Wiem, że dasz radę i wyjdziesz z tego. Kocham cię ❤ Dobranoc! 💞🤭

Na mojej twarzy od razu zawidniał uśmiech a ja szybko odpisałam na wcześniej dostanego sms'a.

Księżniczka ❤👑
Skąd wiedziałeś, że nie mogę zasnąć ?

Długo nie musiałam czekać na odpowiedź.

Książę ❤👑
Domyśliłem się... Jutro ciężki dzień...

Księżniczka ❤👑
Ajj jak ty mnie znasz... ❤

Książę ❤👑
Pamiętaj... Dasz sobie radę! Kocham cię!!! Dobranoc!!! ❤💞

Księżniczka ❤👑
Dziękuję. Ja ciebie też! 💓 Dobranoc! 😘

Jeden SMS a potrafi wywołać uśmiech na mojej twarzy. Momentalnie zamknęłam oczy, a po chwili zasnęłam.

NO TO KOLEJNY ROZDZIAŁ ZA NAMI! ZA KILKA ROZDZIAŁÓW BĘDZIE KONIEC 1 CZĘŚCI TEJ KSIĄŻKI!!! ALE NIE BÓJCIE SIĘ! 2 CZĘŚĆ BĘDZIE NA PEWNO! I MOŻECIE SIĘ TAM SPODZIEWAĆ MEGA DUŻO FAJNYCH RZECZY!!! CZEKAJCIE NA KOLEJNE ROZDZIAŁY I DO ZOBACZENIA!!! ❤❤❤

Liczysz się tylko ty | MG |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz