1.

1.7K 105 12
                                    


Szedłem ścieżką, położoną na obrzeżach miasta. Panowała tu głucha cisza, na drzewach nie poruszał się nawet jeden, najmniejszy liść, przez co wyraźnie słyszałem swój oddech. Wokół mnie można było dostrzec tylko nieprzerwaną ciemność. Jednak nie przeszkadzało mi to, ponieważ bardzo dobrze znałem tę drogę. Pod pod stopami, przez ciężar mojego ciała, co jakiś czas trzaskały gałęzie drzew, na które przypadkowo stawałem. Nie jestem pewien, czy ktoś oprócz mnie tutaj przychodził, ponieważ jest to obszar znacznie oddalony od centrum miasta.

Dzisiejsza noc należała do tych cieplejszych, dlatego postanowiłem wybrać się na mały spacer. Potrzebowałem uwolnić się, od wszystkich myśli, które krążyły w mojej głowie. Nie potrafiłem, nawet przez chwilę myśleć o jutrzejszym dniu, ponieważ strach paraliżował mój umysł, sprawiał, że nie potrafiłem racjonalnie myśleć. Postanowiłem więc udać się w miejsce, które sprawia, że jestem spokojniejszy. Miejsce, które tak bardzo kocham, ponieważ dzięki niemu mogę oderwać się chociaż na chwilę, od codziennej rutyny oraz wyzwolić od wszelkich problemów.

Do Seulu przeprowadziłem się zaledwie dwa miesiące temu, by pozostawić wszystko za sobą i zacząć nowe życie. Nie poznałem tutaj nikogo z kim mógłbym spędzać wspólnie czas. Towarzyszy mi samotność. Z rodzicami nie mam kontaktu, ponieważ przestali się mną interesować z nieznanego mi powodu. Może wydawać się to trochę dziwne, ale taka jest rzeczywistość. Moje życie to jedna wielka zagadka oraz nieporządek. Szczerze mówiąc, zaczynam się już do tego przyzwyczajać. Z biegiem czasu zrozumiałem, że nie powinien starać się naprawić naszych relacji, skoro mają mnie w głęboko dupie... Swojego własnego syna, którego wychowywali przez kilkanaście lat...

Jedynymi osobami, z którymi mam dobry kontakt, są moi dziadkowie. Mieszkaliśmy razem przez długi czas w Busan - moim rodzinnym mieście. Zaopiekowali się mną, gdy rodzice tak po prostu mnie zostawili i bardzo starali się, aby niczego mi nie brakowało. Jestem im za to ogromnie wdzięczny. To oni kupili mi nowy dom oraz zaproponowali wyjazd do nowego miasta. Uważali, że tak będzie dla mnie najlepiej. Utrzymują mnie, przesyłają pieniądze, żebym miał za co żyć. Myślę, że nigdy nie będę w stanie, im się za to wszystko odwdzięczyć, ponieważ to co dla mnie zrobili jest nieporównywalne z żadnym, nawet drogocennym prezentem. Zostali przy mnie kiedy inni po prostu odeszli.

Gdy dotarłem do celu, siadłem na brzegu wzgórza. Mimo tego, że przebywałem tutaj dosyć często, panorama Seulu, za każdym razem zapierała mi dech w piersiach, jakbym widział ją po raz pierwszy. To niesamowite, że takie wielkie miasto tętni życiem nawet nocą. Ta pora dnia od zawsze mnie intrygowała. Większość ludzi, uważa ją za nieatrakcyjną, jednak dla mnie, nocą wszystko staje się piękniejsze. Blask wszystkich świateł wydobywających się z budynków, samochodów czy zwykłych latarni w połączeniu ze światłem księżyca oraz błyszczącymi gwiazdami tworzył niesamowity krajobraz, który mnie uspokajał jak i skłaniał również do różnych refleksji.

Właśnie zbliża się koniec ostatniego dnia wakacji, co jest jednoznaczne z tym, że czeka mnie jutro, pierwszy dzień w nowej szkole. Moja głowa przepełniona była obawą przed tym, czy aby na pewno sobie poradzę. Nie jestem pewien czy jestem na to gotowy. Ludzie są ciekawscy, więc na pewno będą zadawać wiele pytań, ale czy będę w stanie im na nie wszystkie odpowiedzieć? Jeżeli nie, czy powinienem kłamać? Udawać, że wszystko jest ze mną w porządku? Nie mam pojęcia, jednak sam nie jestem świadomy wielu rzeczy i to mnie najbardziej przytłacza. Czuję, jakby pół mojego życia było jedną wielką niewiadomą. Ogarnia mnie ogromna pustka.

Spuściłem wzrok na swoją rękę, czarny materiał ukrywał to, co było moją największą zagadką. Tajemnicę, którą za wszelką cenę chciałem rozwiązać, ale nie miałem pojęcia w jaki sposób mogę to zrobić. Podciągnąłem rękaw bluzy do łokcia, tak by dolna część ręki była całkowicie odkryta. Przejechałem palcem po chropowatych śladach, wszystkie z nich były już wyblaknięte, co wskazywało na to, że powstały dawno temu. Jednak jedna z blizn była stanowczo grubsza od reszty, rzucała się przez to w oczy. Druga ręka wyglądała podobnie. Wstydziłem się tego, a świadomość, że nigdy się ich nie pozbędę sprawiała, iż czułem się beznadziejnie. Jednocześnie ogarniało mnie obrzydzenie do samego siebie. Nie chcę, żeby ludzie posyłali mi spojrzenia przepełnione współczuciem, dlatego staram się je zakrywać tak, by nikt nie mógł ich dostrzec.

Musiało wydarzyć się coś w przeszłości, lecz nie miałem pojęcia, co skłoniło mnie do takiego czynu. Zamknąłem oczy i z całych sił zaciągnąłem się powietrzem. Opuszkami palców zaczęłam masować swoje skronie, aby dać upust emocjom.  

- Dlaczego? Dlaczego to zrobiłem? - wyszeptałem sam do siebie z nadzieją, że dostanę jakąkolwiek odpowiedź. W głębi duszy mam światełko nadziei, że kiedyś nadejdzie taki dzień, gdy w końcu sobie przypomnę i będę mógł żyć normalnie. A na wszystkie pytania, które zadaje sobie codziennie w głowie, znajdę w końcu rozwiązanie, lecz przeważnie jest to tylko chwilowe. Wątpię, że po takim czasie może się coś zmienić. Mam wrażenie, że nikt nie jest ze mną w stu procentach szczery i nie chcą, abym poznał prawdę. Nawet dziadkowie nie mają zamiaru ze mną na ten temat rozmawiać, milczą albo zmieniają temat za każdym razem, gdy ich o to zapytam. Chciałbym ponownie żyć bez żadnych tajemnic, niepewności czy strachu, który ogarnia mnie codziennie. Chciałbym wrócić do normalnego życia. Nienawidzę siebie z całych sił. Nienawidzę tego, że nic nie pamiętam, nawet jeśli bardzo mocno się staram... A nikt inny nie chce pomóc, przypomnieć mi o wszystkim co się wydarzyło.

____________________

Po dłuższej chwili zwlekania przychodzę do was z pierwszym rozdziałem. Na razie jest to takie małe wprowadzenie do całej historii, ale mam nadzieję, że was zaciekawi i będziecie zainteresowani dalszym rozwojem akcji :)

remind me || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz