27.

554 49 5
                                    

Przebudziłem się, a mój organizm momentalnie ogarną niepokój. Bałem się, że gdy otworzę oczy, po raz kolejny zastanę puste miejsce obok mnie, a po chłopaku zostanie tylko pomięta pościel, lecz tym razem było inaczej. Czułem jak ramiona Taehyunga szczelnie obejmują moje ciało, z taką samą siłą, jaka utkwiła mi w pamięci przed odpłynięciem do krainy snów. Przyjemny, ciepłych oddech chłopaka łaskotał delikatnie mój kark. Plecy miałem przyciśnięte do jego rozpalonego ciała. Uśmiechnąłem się sam do siebie i splotłem ze sobą nasze palce. Ile ja bym oddał, żeby codziennie budzić się w jego objęciach...

W tym momencie ogarnął mnie wewnętrzny spokój oraz ogromna radość. Po raz pierwszy odgoniłem od siebie wszystkie pesymistyczne myśli, które każdego dnia dręczyły mój umysł i sprawiały, że przestawałem racjonalnie myśleć. W mojej głowie pojawiło się małe światełko w tunelu, nadzieja na to, że wszystko niedługo się ułoży. Doceniałem każdą spędzoną z chłopakiem chwilę, starałem się nasycić jego obecnością, ponieważ nie mogłem przewidzieć tego, kiedy będzie mi dane spędzić z nim trochę czasu kolejnym razem. Domyślam się, że te piękne chwile nie potrwają długo i jutro znowu wszystko wróci do "normy". Staniemy się dla siebie prawie że obcy, a on z trudnością znajdzie dla mnie chociaż odrobinę swojego cennego czasu. Ale nie chciałem myśleć o tym w tym momencie.

Ludzie mogliby pomyśleć, że jestem głupcem, który rzuca się na głęboką wodę bez żadnego ratunku. Tonę w oceanie miłości, który po mimo tego, iż jest piękny, bywa również nieprzewidywalny. Gdyby tylko widzieli pomyśleliby zapewne o tym, dlaczego tak bardzo się poświęcam? Co mnie przy nim trzyma skoro traktuje mnie w taki sposób? Dlaczego nie odpuszczę? Po co staram zatrzymać się go przy sobie? Co jest w nim takiego niezwykłego?

Każdego dnia czuję, jak podbija coraz większą część mojego serca, a przecież człowiek nie jest w stanie przeżyć bez niego, prawda? Więc można powiedzieć, że stał się sensem mojego życia. Zakochuje się w nim ponownie z wielką siłą. Mimo chwil, w których rani mnie mocniej niż ktokolwiek inny, nie jestem w stanie od niego odejść. Nasze serce przyciągają się do siebie jak dwa magnesy o przeciwnych biegunach. I po mimo tego, że z dnia na dzień wszystko zaczęło się psuć, moje uczucia stale rosną. Chłopak wypełnia cały mój umysł. Dopiero w chwilach, gdy jesteśmy rozdzieleni przez dłuższy czas, zdaje sobie sprawę, z moich uczuć względem niego. Może i straciłem dla niego rozum. Może będę przez to mocno cierpiał, ale nie przejmowałem się tym teraz. Zobaczymy co przyniesie czas. A jeśli nawet to co stworzyliśmy, nagle rozpadnie się w drobny mak, nigdy nie będę żałował spędzonych z nim chwil.

Ktoś kiedyś powiedział "Miłości się nie wybiera." i według mnie miał absolutną rację. Tak naprawdę nie miałem żadnego wpływu, ani wyboru na to w kim się zakochuje. Po prostu moje serce zaczęło bić szaleńczo na sam jego widok i nie potrafiłem zrozumieć dlaczego. Nie potrafiłem pojąć, dlaczego akurat on z tylu ludzi, których spotkałem na swojej drodze. Ale nic się nie dzieje bez przyczyny.

Czasem znajomi powtarzają mi, że mam zbyt dobre serce dla innych. Szybko każdemu przebaczam, ponieważ mocno przywiązuje się do ludzi, często nieświadomie. Nieważne jest to jak bardzo mnie skrzywdzą. Ile bólu potrafią mi zadać. Ja i tak jestem w stanie zrobić wszystko, aby znowu mieć ich przy sobie, ponieważ bez nich czuję ogromną pustkę, a moje serce wypełnia tęsknota. Tak było również z Taehyungiem. Czerwonowłosy chłopak stał się moją największą słabością i mimo wszystkich ran, które po sobie pozostawił, nadal nie potrafię z niego zrezygnować. A mój umysł wypełnia się nadzieją, że jeszcze kiedyś wrócimy do tego co było.

Oddaje mu po kawałeczku całego siebie, po mimo obawy, że mogę być dla niego niewystarczający. Jego słowa to jedno, a czyny to drugie. Miesza mi przez to cholernie w głowie. Lecz sam zapewnił mnie, że niedługo wszystko się ułoży, a ja mimo wszystko mu ufałem. Wiem, że przy nim mogę być sobą, nie muszę niczego ukrywać, ani udawać kogoś kim nie jestem. Znał mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Wiedział o mnie więcej niż nawet ja sam. Czułem się przy nim nadzwyczaj bezpiecznie.

remind me || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz