30.

529 44 21
                                    

Taehyung POV

Wszedłem do klubu, który przepełniony odurzonymi różnymi używkami ludźmi. Śmierdziało tutaj alkoholem oraz tanimi papierosami. Nigdy dotąd nie byłem w tym miejscu i pewnie nigdy bym się tutaj nie znalazł, gdyby nie mój ojciec. Ale chciałem mieć tą sprawę w końcu za sobą. Przez to wszystko straciłem dobry kontakt praktycznie ze wszystkimi otaczającymi mnie osobami, ponieważ na ten czas trochę odciąłem się od ludzi. Nie miałem czasu, by wyjść gdzieś z przyjaciółmi na miasto czy spędzić wystarczającej ilości czasu z Jiminem. Moje oceny znacznie się pogorszyły, dlatego teraz będę musiał się spiąć i wszystko poprawić, ponieważ nie mam zamiaru siedzieć w jednej klasie przez dwa lata. Do tego trener jest na mnie strasznie cięty. Jeden mój niewłaściwy ruch, a mogę wylecieć z drużyny lub zostać zawieszony na jakiś czas. Dlatego teraz musiałem się jak najszybciej ogarnąć i znowu wrócić do normalnego życia. Egzaminy zbliżały się w zawrotnym tempie, a ja nawet nie zacząłem do nich powtarzać. Czułem, że jeśli w końcu nie zacznę tego robić to będę w dupie ze wszystkim.

Wszedłem w głąb klubu i kierowałem się w stronę baru, ponieważ tam miał na mnie czekać ojciec. Zauważyłem go już z daleka, ponieważ każdego dnia był tak samo ubrany. Ciągle chodził w tej brązowej, obskurnej kurtce oraz jasnych jeansach, które były w kilku miejscach rozerwane oraz poplamione. Siadłem obok niego na krześle, a do moich nozdrzy doszedł charakterystyczny zapach alkoholu. Skrzywiłem się na moment. Ledwo tutaj wszedłem, a już miałam zamiar wyjść. Musiałem załatwić to jak najszybciej, żeby opuścić to miejsce i już nigdy w życiu się z nim nie spotkać. Żeby zapomnieć ponownie o jego istnieniu i nie martwić się w końcu o to, że coś może zrobić mi albo Jiminowi. W końcu taka była umowa, że po wypełnieniu przysługi da mi spokój i zniknie z mojego życia raz na zawsze.

- Chcesz do picia? Piwo? Drinka? Wódkę? - zaproponował, a ja zaśmiałem się drwiąco na jego propozycję.

- Nigdy w życiu bym się z tobą nie napił, aż tak nisko nie jestem w stanie upaść. - odpowiedziałem chłodno i wbiłem w niego swoje spojrzenie. Następnie zwróciłem się do barmana, aby podał mi szklankę wody. Ojciec wymienił z nim jakieś tajemnicze spojrzenia, ale nie wnikałem w to za bardzo. - Tutaj masz wszystkie pieniądze. Dokładne 8 tysięcy. Tyle na ile się umawialiśmy. Pod spodem leży towar, którego jeszcze trochę zostało. - zbliżyłem się do niego na taką odległość, by mógł mnie dobrze usłyszeć i podałem mu torbę wypełnioną pieniędzmi oraz narkotykami.

- Jak chcesz to potrafisz być dobrym synem. - uśmiechnął się, a ja miałem ochotę puścić mu pawia na twarz. Nie mogłem na niego patrzeć, ponieważ wszystko się we mnie gotowało. Jego obecność doprowadzała mnie do szału, a dodatkowo sprawiał, że odechciewało mi się wszystkiego. Mężczyzna nachylił się w moją stronę i poklepał mnie po plecach, przez co ugryzłem się w język, żeby nie palnąć w jego stronę jakiejś głupoty.

Po chwili barman postawił przede mną szklankę wody, z której upiłem kilka łyków, ponieważ zaschło mi w gardle. Wyprostowałem się na krześle i rozejrzałem się po klubie, który nie był wcale taki najgorszy, lecz raczej nie byłbym chętny, aby przyjść tu i się bawić. Obok nas siedział samotnie jakiś chłopak, który sączył leniwie swojego drinka i pisał z kimś smsy.

Ojciec rozpiął torbę, która była zasuwana na zamek i zaczął liczyć czy wszystko się zgadza. Upijał przy tym kolejne łyki alkoholu. Jak widać miał czas i wcale mu się nie spieszyło w przeciwieństwie do mnie.

- Wszystko jest w porządku. - oznajmił po koło kwadransie, gdy dokładnie przeliczył ilość banknotów. - Robienie interesów z tobą to czysta przyjemność.

- Zajebiście. - mruknąłem pod nosem i zacisnąłem mocniej palce na szklance z wodą. - Rozumiem w takim razie, że wszystko co ustaliliśmy jest nadal aktualne. Ja spłaciłem twój dług, a ty wyjedziesz z miasta i znikniesz z mojego życia. - chciałem się upewnić, aby mieć jasną sytuację, ponieważ miał on czasem sto odmian na minutę, bałem się, że wszystko to, co mi obiecał, może być tylko jego nic nie znaczącym pierdoleniem. Bałem się, że chciał mnie tylko wykorzystać, aby nie brudzić sobie rąk i tak po prostu skłamać, ponieważ wiedział, że pod wpływem emocji oraz wspomnieniu o Jiminie na pewno mu ulegnę. A teraz, gdy wykonałem wszystko co tylko mi kazał po prostu zaśmieje mi się w twarz i nie dotrzyma obiecanych mi słów, a ja będę musiał użerać się z nim do końca mojego życia.

remind me || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz