24.

620 51 29
                                    

Opuszkami palców przyjeżdżam po krawędzi ostrego narzędzia. Wystarczy jeden ruch by to wszystko zakończyć. Wanna, w której siedzę wypełniona jest po brzegi wodą. Wlepiam wzrok w przedmiot, który może dać mi w końcu to, czego pragnąłem od dawna. Pod wpływem ruchu, ciecz zaczyna przelewać się na kafelki z charakterystycznym dźwiękiem. Mój oddech zaczyna robić się płytki, a ręce drżą. Dlaczego się waham skoro to jest to o czym od dawna myślę? Rozwiąże się każdy mój problem, a ja nie będę musiał już dłużej cierpieć na tym zepsutym świecie, wokół tych wszystkich fałszywych ludzi. Na moim ciele zaczyna pojawiać się gęsia skórka. Woda z minuty na minutę robi się coraz chłodniejsza. Zrób to tchórzu. Przecież nie chcesz tak żyć, podpowiadał mi głos w głowie. Moja klatka piersiowa unosiła się i gwałtownie odpadła. Oparłem głowę o kant wanny i zacząłem obracać ostry przedmiot w palcach. Powoli przybliżałem go do swojego ciała, aż poczułem narzędzie przy mojej skórze. Nagle w mojej głowie zaczęły przewijać się wszystkie chwile spędzone z chłopakiem. Dni, w których żyliśmy beztrosko oraz szczęśliwie. Będzie lepiej jeśli znikniesz. On cię nie potrzebuje. Poradzi sobie bez ciebie. Dokładasz mu tylko zbędnych problemów, których i tak ma już pełno. Słowa po raz kolejny zaczęły odbijać się echem w moim umyśle. Zaciągnąłem się mocno powietrzem i zacisnąłem powieki. Mój oddech był niespokojny oraz urywany, ledwo mogłem złapać powietrze do płuc. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Musisz to zrobić. Nie bądź tchórzem. Naparłem nagle ostrym przedmiotem na skórę wzdłuż mojej ręki, a z moich ust wydobył się głośny krzyk. Przez głębokość rany, krew wypływała z niej bardzo intensywnie. Całe moje ciało drżało. Po chwili zrobiłem to samo z drugą ręką. Wtedy usłyszałem walenie do drzwi oraz przerażający krzyk zza nich. Z każdą sekundą obraz przede mną stopniowo się rozmazywał, przestawałem tracić kontakt z rzeczywistością. Woda w wannie miała teraz bordowy kolor. Czułem, jak zaczynam słabnąć, a głośny krzyk chłopaka staję się niewyraźny. Usłyszałem nagły trzask, a potem poczułem silny uścisk na moich ramionach.

- Taehyung... - udało mi się jeszcze wyszeptać słabym głosem, a następnie widziałem tylko niekończącą się ciemność.

***

Obudziłem się w środku nocy z krzykiem. Moje ciało oblane było potem i całe się trzęsło. Ledwo mogłem oddychać. Ciężko było mi zapanować nad organizmem oraz nad tym co się ze mną w tym momencie działo. Siadłem na łóżku oraz schowałem twarz w dłonie. Starałem się głęboko oddychać, by chociaż minimalnie się uspokoić.

Siedziałem i patrzyłem w jeden punkt przez dłuższy czas. Byłem przerażony. Podciągnąłem gwałtownie rękawy mojej koszulki i odetchnąłem z ulgą, gdy zobaczyłem, że wszystko jest w porządku i był to tylko przerażający koszmar. Przez chwilę nie miałem pojęcia czy to wszystko jest snem, czy dzieję się naprawdę. Ale jednego byłem pewien... Właśnie przypomniałem sobie dzień mojego wypadku.

Nie mogłem zasnąć przez resztę nocy. Bałem się, że jeśli zamknę oczy to ponownie przyśni mi się tamten dzień, który wpłynął znacznie na moje życie. Który zmienił je całkowicie. Byłem zdruzgotany, jednak nie chciałem pisać o tej porze do kogokolwiek. Ostatnio Taehyung nie ma czasu, aby nawet przez chwilę ze mną porozmawiać. W jego zachowaniu jest coś niepokojącego. Rzadko bywał również w szkole. Gdy proponowałem mu spotkanie po lekcjach często wykręcał się i wymyślał różne wymówki. Nie miałem pojęcia co się z nim dzieje. Nie poznawałem go. Jeszcze niedawno zrobiłby wszystko, aby spotykać się ze mną jak najczęściej, a teraz jeśli zamienimy ze sobą kilka słów to, jest to naprawdę istny cud. Czuję, że oddaliliśmy się od siebie i bolało mnie przez to serce. Najgorsze było to, że nie mogłem nic z tym zrobić. Starałem się, ale on tak po prostu mnie odtrącał od siebie. Jestem bezradny. Nie mam pojęcia dlaczego jest względem mnie taki zdystansowany. Na początku myślałem, że robi tak ze względu na naszą przerwę, ale później zrozumiałem, że to wcale nie w tym leży problem. Bałem się, że mogę go tak po prostu stracić. Często odchodziłem przez niego od zmysłów. Nawet nie daje mi szansy, aby jakoś z nim o wszystkim porozmawiać, a szkoła nie jest do tego odpowiednim miejscem.

remind me || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz