Taehyung POV
Mój oddech robił się coraz cięższy, a klatka piersiowa gwałtownie unosiła się oraz opadała. Czułem, jak moje ciało, staje się coraz słabsze i opada z sił. Przetarłem ręką mokre od potu czoło i starałem się nie zwracać uwagi na ból oraz drżące z wysiłku mięśnie.
- Jeszcze dwa okrążenia chłopaki! - do moich uszu dobiegł krzyk trenera. Jak na zawołanie, każdy z nas wydał z siebie dźwięk rozczarowania oraz niezadowolenia. Starałem się opanować ciężki oddech, jednak z każdą sekundą stawał się on coraz płytszy. Byłem wykończony. Przez dwa miesiące przerwy moja kondycja znacznie się pogorszyła.
Gdy dobiegłem do celu, czym prędzej chwyciłem butelkę z wodą i położyłem się na boisku. Leżałem na plecach i głośno dyszałem, zmęczenie dawało za wygraną. Czułem jak przez wysiłek pali mnie cała twarz, po której spływały drobne krople potu. Odkręciłem korek i wypiłem pół butelki płynu duszkiem. Przymknąłem powieki i starałem się głęboko oddychać, aby odzyskać kontrolę nad swoim organizmem. Nagle usłyszałem, jak ktoś ciężko opada na ziemię obok mnie, wydając z siebie głośny jęk.
- Ja pierdole, na co ja się pisałem. - powiedział zrezygnowanym głosem Jungkook. Przykręciłem głowę w stronę chłopaka, który leżał teraz z ręką na twarzy próbując unormować swój oddech.
- Uwierz mi, że w tym momencie zadaję sobie to samo pytanie.
- Stresujesz się? - zapytał - W końcu to twój pierwszy mecz jako kapitan, trener będzie na tobie bardziej skupiony niż zwykle. - dodał przekręcając głowę w moją stronę.
- Wiadomo, że czuję większą presję. Nadal nie jestem pewien, czy będę w stanie dać drużynie dobry przykład. Lecz nie mogę pozwolić na to, żebyście się na mnie zawiedli. To będzie dla mnie ciężki mecz, nawet jeśli nie ma dużego znaczenia. Chciałbym, żebyśmy wygrali. - westchnąłem i przełknąłem nerwowo ślinę.
Nie miałem pojęcia czy sobie poradzę. Obawiałem się, że nie będę w stanie zmotywować drużyny i poprowadzić, jej do zwycięstwa. Większość rzeczy spoczywało teraz na moich barkach. Jedno jest pewne, muszę dzisiaj dać z siebie wszystko.
Przez kolejne dwie godziny wszyscy ćwiczyliśmy bardzo ciężko. Każdy starał się najlepiej jak potrafił, dlatego byłem zadowolony. Miałem nadzieję na wygraną. Wielkim plusem, było to, że skład drużyny w tym roku nie uległ wielkiej zmianie. Co było ogromną zaletą, ponieważ znaliśmy się dobrze i byliśmy zgrani. Wiedziałem, czego mogę się spodziewać, po każdym z nich. Jakie są ich słabe strony, a w czym czują się najpewniej. Nawet jedna zmiana zawodnika, może spowodować zakłócenia w pracy drużyny.
Po skończonym treningu, dostaliśmy godzinę na odpoczynek oraz regenerację przed meczem. Postanowiłem nie tracić czasu i wziąć gorący prysznic. Wziąłem ręcznik z szafki oraz żel do mycia ciała i zacząłem kierować się w stronę pryszniców. Wszedłem do jednej z kabin, w tym samym czasie zasuwając zasłonę. Szybko rozebrałem się i odkręciłem gorącą wodę, która zaczęła spływać po moim ciele, rozluźniając spięte mięśnie. Oparłem czoło o ścianę rozkoszując się przyjemnym uczuciem. Gorące kąpiele zawsze mnie odprężały i pozwalały chociaż na chwilę się zrelaksować. Wycisnąłem pachnący płyn na dłoń i zaczęłam dokładnie myć moje ciało. Gdy skończyłem wytarłem się ręcznikiem, który owinąłem wokół bioder, uprzednio zakładając bokserki. Chwyciłem pozostałe ciuchy i wszedłem z powrotem do szatni. Wrzuciłem brudne rzeczy do torby, po czym opadłem na ławkę. Spuściłem głowę i zacząłem bawić się nerwowo palcami. Za chwilę poczułem czyjąś rękę na moich plecach.
- Nie denerwuj się. Będzie dobrze. - podniosłem głowę w kierunku Yoongi'ego, który uśmiechał się do mnie przyjaźnie. - Głowa do góry, poradzisz sobie. Musisz zacząć bardziej wierzyć w swoje możliwości. - uśmiechnąłem się niepewnie w jego stronę, przegryzając wnętrze policzka. - Odwróć się. - polecił, klepiąc mnie w tym samym momencie w ramię.
CZYTASZ
remind me || vmin
FanfictionPrzez tragiczny incydent Jimin traci pamięć co powoduje, że nie pamięta wydarzeń, które miały miejsce w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Z każdym dniem traci powoli nadzieję na to, że kiedykolwiek sobie o nich przypomni i będzie mógł żyć tak jak dawn...