Taehyung POV
Kolejna nieprzespana noc. Kolejne godziny przekręcania się z boku na bok oraz patrzenie bezcelowo w pustą, ciemną przestrzeń. Tym razem nie bałem się zmrużyć oczu, przez nawiedzające mnie koszmary. Obawiałem się do czego zdolny jest mój ojciec, jak daleko może się posunąć. Rozmyślałem o nim całą noc, ponieważ doskonale wiem, jaki jest powód jego niespodziewanej wizyty tutaj. Wiem, że przyjechał do Seulu, aby zrujnować mi życie, by zniszczyć je już do końca. Przyjechał by się zemścić, za to, że wsadziłem do go kryminału, lecz jak widać nie trwało to długo.
Zegarek pokazywał godzinę 5:13. Przekręciłem się na bok, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech przez widok, który znajdował się przede mną. Obserwowałem dokładnie twarz chłopaka, która teraz wyglądała bardzo delikatnie. Wsłuchiwałem się w dźwięk jego spokojnego oddechu, który wypełniał pomieszczenie. Czułem przyjemne ciepło w sercu, ponieważ obok mnie leżał cały mój świat. Chłopak, przez którego moje serce szaleje na sam widok, a umysł nie potrafi myśleć racjonalnie, gdy znajduje się w pobliżu. Sprawia, że jestem przy nim słaby, ale również dodaje mi ogromnej siły. Mam nadzieję, że teraz pomiędzy nami będzie już tylko lepiej, ponieważ nie mam zamiaru żyć bez niego nawet minuty dłużej.
Wstałem ostrożnie z łóżka, tak by nie obudzić Jimina. Wyszedłem po cichu z pokoju i zamierzałem w stronę kuchni. Postanowiłem, że zrobię dla nas wspólne śniadanie. Na początek jednak, odpaliłem papierosa, by trochę rozluźnić moje spięte ciało. Nie miałem zamiaru wychodzić na dwór, ponieważ było cholernie zimno. Aktualnie był pierwszy listopada, więc temperatury na zewnątrz, o tej porze roku momentami były naprawdę niskie. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby niedługo zaczął padać śnieg.
Oparłem się o jedną z szafek kuchennych i zaciągałem się co chwilę papierosem, wypuszczając dym w przestrzeń przede mną. Jednocześnie rozmyślałem nad tym co powinien zrobić. Teraz miałem przewagę. Już nie byłem tym samym małym chłopcem, który bał się przed nim postawić, który przerażony uciekał z domu, gdy robił awanturę oraz stawał się agresywny. Wiem, że będzie starał się zrobić wszystko, by mnie sprowokować w taki sposób jak wczoraj, żeby następnie wykorzystać to przeciwko mnie. Moja nienawiść do niego jest tak ogromna, że nie jestem w stanie się przy nim kontrolować. Na samo wspomnienie o nim, wszystko się we mnie gotuje. Gdyby nie Jimin, nie mam pojęcia co by się wtedy stało.
Wrzuciłem niedopałek papierosa do popielniczki i uchyliłem lekko okno, by wywietrzyć pomieszczenie. Moje umiejętności kulinarne nie były powalające, dlatego klasycznie zdecydowałem się na kanapki. Jednak postanowiłem trochę sobie utrudnić zadanie. Wyjąłem z dolnej szuflady foremki do ciasta i zacząłem wycinać nożem środek chleba w kształcie serduszek. Zrobiłem tak z każdą kromką, które następnie posmarowałem masłem i udekorowałem je serem, szynką, ogórkiem oraz sałatą. Wszystko umieściłem na talerzu. Następnie zagotowałem wodę i zrobiłem kawę dla Jimina, sobie natomiast zaparzyłem herbatę. Wziąłem dwa kubki z gorącymi napojami oraz szedłem na górę, ostrożnie schodami, uważając by przypadkiem czegoś nie wylać. Otworzyłem delikatnie nogą drzwi i wszedłem do środka pokoju, gdzie jak się spodziewałem chłopak nadal smacznie spał. Wróciłem z powrotem do kuchni i chwyciłem talerz z kanapkami w dłonie. Ponownie wszedłem do pokoju oraz postawiłem naczynie na szafce obok łóżka. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał 5:56. Postanowiłem, że to najwyższy czas, by obudzić moją śpiącą królewnę, skoro mieliśmy zajść jeszcze do jego domu. Siadłem na brzegu łóżka i zacząłem szturchać go lekko w ramię.
- Jimin, wstawaj. - powiedziałem niskim głosem, na co chłopak tylko wymruczał coś niezrozumiałego pod nosem i nakrył się bardziej kołdrą. - Jimin... Musisz wstać. - powtarzałem, w tym samym czasie potrząsając jego ciałem.
CZYTASZ
remind me || vmin
FanficPrzez tragiczny incydent Jimin traci pamięć co powoduje, że nie pamięta wydarzeń, które miały miejsce w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Z każdym dniem traci powoli nadzieję na to, że kiedykolwiek sobie o nich przypomni i będzie mógł żyć tak jak dawn...