8.

779 67 5
                                    

Rozstawiłem nogi po obu stronach ciała chłopaka, podpierając się jednocześnie na rękach. Przybliżyłem się w kierunku jego twarzy, zginając w tym samym czasie łokcie. Patrzyliśmy sobie, przez dłuższą chwilę, głęboko w oczy, zatracałem się w nich bez końca. Byłem zahipnotyzowany ich pięknem. Czułem, jakby świat w tym momencie całkowicie się zatrzymał. W tej chwili nic się dla mnie nie liczyło, tylko ja i on. Mój wzrok zjechał leniwie w kierunku pełnych ust chłopaka. Tych cholerny ust, które były moją ogromną słabością. Nachyliłem się w ich stronę tak, że teraz dzieliły nas dosłownie milimetry. Wystarczył jeden mały ruch. Ciepły oddech Jimina obijał się o moją skórę, łaskocząc ją delikatnie. Można było dostrzec, jak zaczyna przyspieszać z każdą kolejną sekundą. Nie chciałem dłużej czekać. Zamknąłem dystans pomiędzy nami i przywarłem wargami do miękkich warg chłopaka. Rudowłosy jęknął cicho  oraz odwzajemnił po chwili pocałunek. Wplótł palce w moje włosy i pociągnął lekko za ich końce. Rozkoszowałem się smakiem jego słodkich ust, którymi nie byłem w stanie się nasycić. Oderwaliśmy się od siebie, gdy zaczęło brakować nam powietrza. Oboje ciężko dyszeliśmy, nasze oddechy były nierównomierne, a klatki piersiowe unosiły się oraz opadały gwałtownie.

- Kocham Cię Jimin. - wyszeptałem wprost do jego ucha i ponownie przywarłem do jego napuchniętych ust.

***

Obudziłem się gwałtownie i od razu w szybkim tempie, podniosłem się do siadu. Mój oddech był niespokojny, a serce biło jak szalone. Byłem zdezorientowany. Próbowałem uświadomić sobie czy to, co się wydarzyło, zdarzyło się naprawdę. Rozejrzałem się niespokojnym wzrokiem po pokoju, jednak nikogo oprócz mnie w nim nie było. Oh, czyli to był tylko sen...Na co ja w ogóle liczę? Że wpadnie po kilku dniach w moje ramiona i powie, że nie może beze mnie żyć? Parsknąłem głośno i  zrezygnowany opadłem z powrotem na poduszkę, dopiero teraz dostrzegłem ogromny ból, który przeszywał całą moją głowę. Czułem, jakby miało ją zaraz rozsadzić. Położyłem rękę na czoło i zacisnąłem mocno oczy. Dzisiaj będę cały dzień umierał, zajebiście. Nie pamiętam zbyt wielu wydarzeń z imprezy. Po momencie, w którym siedziałem z Jiminem na balkonie, wszystko wydaje się być zamazane. Mam tylko nadzieję, że nie zrobiłem nic głupiego.

Po około 30 minutach przewracania się z boku na bok, postanowiłem wyjść z pokoju. Ból był nie do zniesienia, musiałem zażyć jakieś leki, aby go uśmierzyć. Kierowałem się na dół, gdy znalazłem się przy schodach, usłyszałem rozmowy dochodzące z salonu, co wskazywało na to, że reszta osób już wstała.

- Obudziła się nasza księżniczka! - krzyknął na mój widok Namjoon, który zaśmiał się na mój prawdopodobnie przez mój stan.

- Zamknij się kurwa. - burknąłem pod nosem. Zająłem miejsce na jednej z kanap, przymknąłem oczy i zacząłem palcami masować skronie. - Masz jakieś tabletki od bólu głowy? - zapytałem i przechyliłem głowę w stronę przyjaciela.

- Oj, widzę, że ktoś tu ma kaca. Trzeba było tyle nie pić. - cała ta sytuacja bardzo go bawiła, ale mi nie było do śmiechu. Wstał i wyszedł z pomieszczenia, by wrócić po chwili z pudełkiem leków w dłoniach.

- Łap. - polecił, rzucając opakowaniem w moją stronę. Wyciągnąłem z niego dwie tabletki i połknąłem je, uprzednio popijając wodą.

Spojrzałem przed siebie i dostrzegłem Jimina, który siedział w milczeniu obok dziewczyny. No tak, bo przecież ona zawsze musi znajdować się tam gdzie on... Chłopak patrzył się na mnie, jednak szybko spuścił wzrok, gdy nasze oczy się ze sobą spotkały. Zaczął bawić się swoimi pierścionkami na palcach, skupiał na nich całą swoją uwagę. Coś było nie tak, tylko nie miałem pojęcia co. Mam nadzieję, że nic mu wczoraj nie powiedziałem. Kurwa, przekląłem w myślach i przełknąłem nerwowo ślinę. A co jeśli on...

remind me || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz