Leżałem na brzuchu i wpatrywałem się pustym wzrokiem w widok za oknem. W ciągu ostatnich dni była to moja największa rozrywka. Nie miałem siły, ani ochoty dosłownie na nic. Czułem, jak uchodzą ze mnie cała energia oraz chęci do życia.
Minął dokładny tydzień od dnia, w którym Jimin przyszedł do mojego domu. Tydzień od dnia, w którym złamałem mu serce, w tak brutalny sposób. Nie potrafiłem na siebie patrzeć. Z każdym dniem moja nienawiść do samego siebie była coraz intensywniejsza. Cierpiałem, ale zasługiwałem na cierpienie. Ból rozrywał mnie od środka, ale przecież sam do tego doprowadziłem. Gdybym nie upił się wtedy w klubie, do niczego by nie doszło, a my spędzilibyśmy ze sobą niezapomniany dzień.
Byłem tak cholernie zły przez wszystko co zrobiłem. Wydawało mi się, że postępuje słusznie, a tylko pogorszyłem całą sytuację. Zawsze tak było. Starałem się z całych sił, by wszystko naprawić, a wpadałem przez to w jeszcze większe bagno. Mam wrażenie, że najlepiej wychodzi mi niszczenie wszystkiego i wszystkich dookoła. Sprawiam, że ludzie na których mi zależy tylko przeze mnie cierpią. Osłabiam ich i nie wnoszę żadnych pozytywnych rzeczy do ich życia.
Przez kilka dni wysyłałem Jiminowi smsy z nadzieją, że uda mi się go namówić chociaż na krótką rozmowę, aby wyjaśnić całą sytuację. Nie liczyłem na jego zgodę, ale gdzieś w głębi duszy wierzyłem, że jednak nie przekreślił mnie całkowicie. Wszystko się zmieniło, gdy wysłał mi te dwie wiadomości, których treść przez cały czas odtwarzała się w mojej głowie. Był wtedy pijany i wiedziałem, że po raz kolejny upił się z mojego powodu. Nie radził sobie ze wszystkim, ale nie mogłem mu już w niczym pomóc. Wyraził się jasno na temat tego, że mam zniknąć z jego życia, a ja chciałem uszanować jego decyzję i nie blokować mu już nigdy więcej drogi do szczęścia.
Nie obwiniałem go za nic, ponieważ na jego miejscu zachowałbym się dokładnie tak samo. Dlaczego przez cały czas muszę go tak cholernie mocno krzywdzić? Co jest ze mną nie tak? Dlaczego nie mogę po prostu wywoływać uśmiechu na jego twarzy, tylko niezliczoną ilość łez? Nieważne jest to, że chciałem dla niego jak najlepiej i tak za każdym razem potrafiłem wszystko spierdolić. Nigdy sobie tego nie wybaczę.
Jimin zasługuje na kogoś o wiele lepszego niż ja. Kogoś przy kim czułby się bezpiecznie oraz wyjątkowo. Kogoś kto poświęcałby mu całą swoją uwagę, troszczył się o niego oraz dbał na każdym kroku, jak o najcenniejszy skarb. Kogoś kto zasypywałby go komplementami oraz czułymi słowami, które tak bardzo kocha. Kogoś z kim mógłby chodzić na wieczorne spacery, podziwiać gwiazdy i zachody słońca, które tak mocno go zachwycają. Kogoś kto sprawiałby, że z jego ust nie zniknął by uśmiech, a śmiał by się tak mocno, że bolałby go brzuch. Kogoś kto zawsze byłby przy jego boku w tych dobrych jak i zarówno złych chwilach. Kogoś kto użyczył by mu swojego ramienia do wypłakania się i otulił go szczelnie ramionami, zapewniając przy tym, że wszystko się ułoży. Kogoś kto parzyłby mu ulubioną kawę i robił śniadanie do łóżka. Kogoś kto kochałby go tak niewyobrażalnie mocno, że chłopak nigdy by się nie zawahał i w to nie zwątpił. Kogoś kto sprawiałby, że czułby się wyjątkowo, a wszystkie jego kompleksy poszłyby w zapomnienie. Kogoś przy kim nie byłby się otworzyć i mówić o swoich problemach. Kogoś dla kogo byłby całym światem. Oczkiem w głowie. Kogoś na kim nigdy by się nie zawiódł i zawsze mógł na tej osobie polegać. Kogoś z kim leżałby pod kocem i oglądał filmy, które byłby tylko wymówką do tego, aby leżeć i całować się przez ten cały czas. Kogoś kto sprawiałby, że jego życie nabierze kolorów i stanie się lepsze, ponieważ już wiele wycierpiał oraz przeszedł.
Ale czy ktoś byłby w stanie pokochać go mocniej ode mnie?
Moje przemyślenia przerwał dźwięk pukania w drzwi. Westchnąłem zrezygnowany, ponieważ doskonale wiedziałem, że był to Yoongi, który nie dawał mi spokoju i przychodził co jakiś czas, by upewnić się, że wszystko ze mną w porządku.
CZYTASZ
remind me || vmin
FanfictionPrzez tragiczny incydent Jimin traci pamięć co powoduje, że nie pamięta wydarzeń, które miały miejsce w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Z każdym dniem traci powoli nadzieję na to, że kiedykolwiek sobie o nich przypomni i będzie mógł żyć tak jak dawn...