Alkohol lał się strumieniami. Po pewnym czasie przestałem nawet zwracać uwagę na to, co i ile piję. Było to dla mnie obojętne, ponieważ najważniejsza była przede wszystkim dobra zabawa. Procenty, które krążyły w moim organizmie dawały o sobie coraz większe znaki. Byłem już lekko wstawiony, ale nie zamierzałem się ograniczać. Chciałem spędzić dzisiejszy dzień jak najlepiej, rozluźnić się i zapomnieć o wszystkich problemach. Piłem dosłownie wszystko co miałem pod ręką, nie przywiązywałem do tego dużej wagi. Miałem mocną głowę i mieszanie ze sobą różnych trunków, nie robiło mi dużej różnicy.
- Uwaga! Shot dla naszego solenizanta! - wykrzyczał już lekko podpity Jungkook. Rozstawił w linii sześć kieliszków i zaczął nalewać do każdego z nich wódkę. Wstałem z kanapy i podszedłem trochę chwiejnym krokiem do stołu. Położyłem na nim dłonie, na których oparłem cały ciężar ciała. Gdy chłopak odliczył do trzech, jak na zawołanie zacząłem przechylać kieliszki jeden po drugim, opróżniając całą ich zawartość. Pod koniec wykrzywiłem twarz przez gorzki smak trunku i przetarłem dłonią mokre usta. Każda osoba w loży zaczęła głośno krzyczeć. Śmiałem się z samego siebie, co było oznaką tego, że alkohol powoli przejmował kontrolę nad całym moim ciałem. Czułem się bardzo odprężony. Lekko szumiało mi w głowie, a widok przede mną stopniowo tracił swoją ostrość.
Wypiliśmy jeszcze kilka kolejek, a następnie większa część nas udała się na parkiet. Siadłem na krześle przed ladą, prosząc barmana o jakiegoś przypadkowego drinka, który rzucił mi się jako pierwszy w oczy. Nie miałem zamiaru się nim delektować. Za jednym zamachem wypiłem go do dna, a następnie z hukiem, odstawiłem kieliszek we wcześniejsze miejsce. Czułem jak pali mnie cały przełyk, a po chwili ciepło rozlewa się po żołądku. Przyjemne uczucie zaczęło ogarniać, każdą nawet najmniejszą część mojego organizmu. Wstałem z siedzenia i udałem się w głąb tłumu. Zacząłem ruszać moim ciałem, w rytm lecącej w tym momencie muzyki. Do moich nozdrzy dochodził zapach alkoholu wymieszanego z potem, lecz w moim stanie przestało mi to kompletnie przeszkadzać.
Poczułem nagle, jak ktoś łapie mnie w pasie, odwróciłem głowę przez ramię, aby zobaczyć kto chce zwrócić moją uwagę.
- Hej przystojniaku, zatańczymy? - zapytała nieznana mi dziewczyna, która zawiesiła w błyskawicznym tempie swoje ręce na moim karku. Uśmiechnąłem się cwaniacko pod nosem i złapałem ją za biodra. W normalnym stanie nigdy bym się na to nie odważył, ale alkohol sprawiał, że robiłem się pewny siebie. Czasami miałem wrażenie, że aż za bardzo.
- Z taką śliczną dziewczyną? Z chęcią. - wymruczałem z lekką chrypą do jej ucha. Na początku nasz taniec był dosyć niewinny, utrzymywałem dystans, ponieważ nie chciałem wyjść na jakiegoś zboczeńca. Po pewnym czasie blondynka jednak, zaczęła poruszać się znacznie odważniej, co odczytałem jako znak przed zrobieniem kolejnego kroku. Chwyciła moje udo i zaczęła jeździć po nim palcami, co wywołało uśmieszek na mojej twarzy. Zsunąłem dłoń na jej tyłek, przez co przegryzła swoją wargę i odchyliła głowę w tył. Po chwili obróciła się do mnie tyłem i zaczęła energicznie ocierać się o moje krocze. Sapnąłem niekontrolowanie do jej ucha oraz przymknąłem lekko powieki. Dziewczyna chwyciła moją dłoń i zaczęła sunąć nią po swoim ciele. Kierowała nią w górę, najpierw zahaczając od rozgrzane uda, potem przeniosła ją w stronę brzucha, dochodząc do piersi. Poczułem nagle silny uścisk na moim ramieniu. Oh kurwa mam przejebane, to była pierwsza myśl, która przeszła mi przez głowę.
- Zjeżdżaj stąd. - wycedził z wyraźną złością czerwonowłosy chłopak, przez zaciśnięte zęby, odpychając zdecydowanym ruchem, blondynkę od mojego ciała. Nie musiał używać do tego dużej ilości siły, ponieważ przez ilość procentów we krwi, ciało dziewczyny było bezwładne. Z oburzeniem spojrzała po raz ostatni w jego stronę, a następnie zniknęła gdzieś w tłumie.
CZYTASZ
remind me || vmin
FanfictionPrzez tragiczny incydent Jimin traci pamięć co powoduje, że nie pamięta wydarzeń, które miały miejsce w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Z każdym dniem traci powoli nadzieję na to, że kiedykolwiek sobie o nich przypomni i będzie mógł żyć tak jak dawn...