3.

1.1K 89 27
                                    

Taehyung POV

Pierwszy dzień szkoły. To trzy najgorsze słowa, jakie może usłyszeć uczeń. Ten rok będzie dla mnie cięższy, niż poprzednie dwa lata, ponieważ będę musiał, przyłożyć się do egzaminów końcowych. Dodatkowo, trener wybrał mnie na kapitana drużyny koszykarskiej i teraz spoczywa na mnie znacznie większa odpowiedzialność. Mimo obaw, jestem raczej dobrej myśli i mam nadzieję, że ze wszystkim sobie poradzę.

Po około 40 minutach wyszedłem wreszcie z budynku, w którym będę przebywał, przez następne osiem miesięcy, prawie codziennie. Ta świadomość była naprawdę przytłaczająca, jednak motywowała mnie myśl o tym, że spędzę w tym miejscu już ostatni rok. Nie miałem jakiś wielkich planów na przyszłość, jednak wszystko jest lepsze od nauki. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Zatrzymałem się przy ogrodzeniu i wyciągnąłem telefon. Miałem spotkać się dzisiaj z Namjoonem, więc pomyślałem, że mógłbym na niego chwilę poczekać. Potem poszlibyśmy do mojego mieszkania, a właściwie do mieszkania Yoongi'ego - mojego bliskiego przyjaciela, z którym je dziele, aby wieczorem skończyć w jakimś przypadkowym klubie. Namjoon i Yoongi uwielbiali imprezy, problemem było to, że ja niezbyt za nimi przepadałem. Może dlatego, że alkohol nie był jednym z moich najlepszych przyjaciół i po dużych jego ilościach potrafiłem umierać nawet przez kilka dni.

Z Yoongim znamy się bardzo długo, ponieważ pochodzimy z tego samego miasta - Daegu. Tam razem się wychowywaliśmy, spędziliśmy ze sobą dużo czasu, zawsze mogliśmy na sobie polegać i przez to staliśmy się dla siebie jak bracia. Postanowiliśmy wyjechać do Seulu po zakończeniu pierwszej klasy liceum i zacząć tutaj nowe życie. Co nie byłoby możliwe, gdyby Yoongi nie pochodził z zamożnej rodziny. Można powiedzieć, że byłem tutaj zdany na niego, ponieważ to głównie on nas utrzymywał oraz jego rodzice. Czasami miałem przez to ogromne wyrzuty sumienia. Namjoona poznałem podczas rekrutacji do drużyny w ubiegłym roku, gdy razem staraliśmy się o miejsce w składzie.

Wyszukałem numer Namjoona i postanowiłem napisać mu sms'a, miałem tylko nadzieję, że nie będę musiał długo czekać na odpowiedź. Zacząłem wystukiwać wiadomość na ekranie telefonu, jednak w tym samym momencie poczułem uderzenie, przez co telefon wyśliznął mi się z rąk i upadł z hukiem na ziemię. Czułem jak złość w moim organizmie zaczyna gwałtownie wzrastać. Nie było mnie trudno wyprowadzić z równowagi. Normalnie, raczej bym się nie wkurzył, jednak dostałem go w prezencie od Yoongi'ego, dlatego uważałem go świętość. Bardzo doceniałem wszystkie rzeczy, które od niego dostawałem, mimo tego, że na to wszystko nie zasługiwałem. Chciał jednak o mnie dbać, jak o młodszego brata, a ja nie mogłem mu odmówić.

Spojrzałem w kierunku osoby, przez którą mój telefon leżał teraz z roztrzaskaną szybką na betonie. Podszedłem kilka kroków do przodu i złapałem go mocno za koszulę tak, że palce moich dłoni zaczęły blednąć od siły ucisku. Czułem jak moje mięśnie zaczęły się napinać, przez co rękaw koszuli, którą miałem na sobie zaczął mocniej opinać moje ramie. Nie mogłem dokładnie dostrzec jego twarzy, ponieważ przysłonięta była rudymi kosmykami włosów.

- Uważaj jak chodzisz kurwa! Ślepy jesteś czy co do chuja?! Rozjebałeś mi telefon frajerze! - wykrzyczałem w jego stronę z frustracją. Ledwo powstrzymywałem się od tego, by całkowicie nie wybuchnąć i nie zrobić mu krzywdy. Jednak starałem się opanować, by nie mieć problemów już pierwszego dnia. Krew szybciej krążyła w moich żyłach, przez co oblała mnie fala gorąca. Widziałem, że chłopak jest przerażony, a jego ciało zaczęło się niekontrolowanie trząść. Dawało mi to pewnego rodzaju satysfakcję, ponieważ udało mi się go zastraszyć.

- Mam ci wpierdolić cz... - mój głos momentalnie ucichł, gdy chłopak postanowił podnieść swoją głowę tak, abym mógł ujrzeć jego twarz. To co zobaczyłem było ostatnią rzeczą, której mógłbym się spodziewać. Moje serce momentalnie zaczęło bić mocniej, miałem wrażenie, jakby za chwilę miało wyskoczyć z mojej klatki piersiowej. Wszędzie rozpoznał bym te oczy, które teraz ponownie były wpatrzone we mnie. Jestem pewny, że się nie pomyliłem, ponieważ rozpoznałbym je nawet z drugiego końca świata. Nieważne jak bardzo człowiek zmienia się pod wpływem czasu, oczy zawsze pozostają niezmienne. Są takie same, gdy spojrzymy w nie, podczas pierwszego spotkania oraz kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat później.

remind me || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz