Weszliśmy w głąb mieszkania, uprzednio zdejmując buty w przedpokoju. Szedłem tuż za Taehyungiem, który prowadził mnie w nieznanym kierunku. Wygląd budynku w środku robił jeszcze większe wrażenie niż na zewnątrz. Wszystko wyglądało na bardzo drogocenne oraz nowoczesne. Mogłem się domyślić, że kosztowało to majątek. Przez chwilę zawahałem się czy dotykanie tutaj czegokolwiek będzie właściwe, ponieważ jeśli coś zepsuję, to nie będzie tak ciekawie. Na pewno nie dla mojego portfela. Meble były staranie do siebie dobrane pod względem kolorystycznym, co dawało bardzo estetyczny efekt. Pomieszczenia wydawały się być ogromne, były strasznie obszerne jak dla dwóch osób. Przekroczyliśmy próg jednego z nich. Weszliśmy jak się okazało do kuchni.
- Jesteś głodny? - zapytał chłopak, w międzyczasie otwierając po kolei każdą z szafek.
- Ja... - chciałem zacząć mówić, jednak nie zdążyłem zacząć, ponieważ przerwał mi jego głos.
- W sumie to nie obchodzi mnie twoja odpowiedź i tak musisz coś zjeść. Tylko jest taki jeden mały problem... - odwrócił się do mnie przodem i oparł dłonie na blacie. Na twarzy Taehyunga zaczął pojawiać się łagodny uśmiech, widziałem rozbawienie, które ogarniało jego ciemne oczy. Podniosłem na niego pytająco brwi, ponieważ nie do końca wiedziałem o co mu chodzi. - Cóż... Będziesz musiał mi pomóc, bo obawiam się, że jeśli ugotuje coś sam, to nie będzie to do końca jadalne. Boję się o twoje zdrowie. - dodał i zaczął się śmiać. Oblizał językiem swoje usta, te cholerne usta... I spoglądał na moją twarz wyczekując odpowiedzi. Wstałem ze stołka oraz podszedłem do ciała szatyna, który nadal bardzo uważnie mnie obserwował.
- Więc jakie jest menu na dzisiaj, Panie Kim? - zapytałem, a w pomieszczeniu rozległ się chichot chłopaka.
- A co sobie życzy Pan Park? - uśmiechnął się szeroko i przysięgam, że chciałbym widzieć go takiego przez cały czas. Ułożyłem usta w dziubek i myślałem nad tym, na co mam ochotę.
- Co Pan powie na naleśniki? - zapytałem po chwili namysłu, wydąłem usta w jego kierunku i zrobiłem minę zbitego psa, aby przekonać go do mojego pomysłu.
- Myślę, że to wyśmienity wybór. - zaśmiał się i podszedł do lodówki, z której zaczął po kolei wyciągać potrzebne nam składniki. Ja z kolei zacząłem szukać misek, miksera oraz rzeczy, które nam się przydadzą. Gdy wszystko stało na blacie, zabrałem się za robienie ciasta, wrzucając po kolei właściwą ilość składników. Taehyung zajął się natomiast mieszaniem, czułem, że chciał zachować dystans, aby niczego nie zepsuć i postanowił zostawić takie rzeczy mi.
- Skoro nie potrafisz gotować to co jesz każdego dnia? - zapytałem, wrzucając do miski po trochu mąkę.
- Yoongi zawsze gotuje obiady. Czasem coś zamawiamy. - wzruszył ramionami i wrócił nadal do swojego zajęcia.
- Ahh Yoongi... Musicie być ze sobą blisko. - stwierdziłem. Widziałem ukradkiem jak Taehyung podnosi na mnie swój wzrok.
- Jesteśmy blisko. - odparł bez zawahania.
Gdy masa na ciasto była już gotowa, zacząłem ostrożnie rozprowadzać ją po rozgrzanej patelni. Sięgnąłem po drewnianą łyżkę, którą przewróciłem naleśnika na drugą stronę, gdy jedna jego strona wystarczająco się zarumieniła. Następnie gotowego położyłem na talerz. Powtarzałem czynność do momentu, aż z miski nie zniknęło całe ciasto. Taehyung siedział z tyłu za mną na taborecie i bacznie się mi przyglądał. Wstał po chwili na równe nogi, poszedł do jednej z szuflad i wyjął z niej widelec.
- To tak ładnie pachnie, że już nie mogę się powstrzymać. - wymamrotał przestawiając nos do jedzenia. Wbił w tym samym czasie metalowy przedmiot w naleśnika, odkroił spory kawałek, który po chwili znalazł się w jego buzi. Policzki chłopaka stały się pulchne, wyglądał przez to tak uroczo... Oczy Taehyunga momentalnie się rozszerzyły, a następnie wepchnął w siebie kolejną porcje i zaczął ją szybko przeżuwać, ciumkając co chwilę ustami.
CZYTASZ
remind me || vmin
FanfictionPrzez tragiczny incydent Jimin traci pamięć co powoduje, że nie pamięta wydarzeń, które miały miejsce w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Z każdym dniem traci powoli nadzieję na to, że kiedykolwiek sobie o nich przypomni i będzie mógł żyć tak jak dawn...