18.

678 52 42
                                    

Obudziłem się z lekkim bólem głowy, który nieprzyjemnie pulsował w moich skroniach. Otworzyłem powoli ciężkie powieki, a oczy moje oczy zostały nagle zaatakowane przez jasne światło, które przedostawało się przez niezasłonięte rolety. Widok przede mną powoli zaczął bardziej się wyostrzać. Wtedy dostrzegłem, że nie znajduję się we własnym mieszkaniu. Strach przeszedł przez moje ciało, które spięło się niekontrolowanie, a serce na moment zatrzymało się w piersi. Rozejrzałem się podenerwowany po pomieszczeniu i odetchnąłem z ulgą, gdy ujrzałem dobrze mi znane miejsce. Rozciągnąłem swoje ciało, a następnie wtuliłem się w białą pościel, która pachniała nim.

- Chuj mnie to obchodzi. - usłyszałem nagle krzyk Taehyunga, który dochodził prawdopodobnie z łazienki. - Nie, nigdzie nie jadę. Wypierdalaj. - powiedział podniesionym tonem głosu, w tym samym czasie uchylił drzwi i wszedł do pokoju. Rzucił z impetem komórkę na biurko i spojrzał w moją stronę. - Nie śpisz już? - zapytał, a ton jego głosu momentalnie się zmienił. Uśmiechnął się do mnie nerwowo i położył się obok na łóżku. Musnął delikatnie moje usta i opadł ciężko na poduszkę, w którą schował swoją twarz.

- Nie śpię. - odpowiedziałem i przejechałem palcami po jego karku, na którym były widoczne czerwone ślady zostawione przeze mnie wczoraj. - Która godzina? - zapytałem, na co chłopak przechylił swoją głowę w bok i spojrzał mi w oczy.

- Jakoś po 13. - odpowiedział i uśmiechnął się szeroko, gdy zobaczył moją reakcję.

- Oh kurwa. Tyle czasu spałem?! - powiedziałem w niedowierzaniu, wytrzeszczając lekko oczy. Rozbawiony chłopak tylko skinął do mnie twierdząco głową.

- Nie chciałem cię budzić. Zaszalałeś nieźle w nocy. Musiałem cię wnosić do domu na rękach. - powiedział z rozbawieniem w głosie, a ja zakryłem twarz dłonią.

- Nie pamiętam połowy rzeczy... Ale mimo wszystko to były najlepsze urodziny w całym moim życiu. Dziękuję. - przybliżyłem się w stronę chłopaka i załączyłem nasze usta w pocałunku. W pomieszczeniu rozległ się dźwięk przychodzących smsów. Taehyung zacisnął usta i podszedł do biurka, na które wcześniej rzucił telefon. Spojrzał na ekran i przeczesał dłonią włosy. Widziałem jak jego klatka piersiowa zaczyna coraz szybciej się poruszać, a wściekłość w jego oczach, zaczynała być bardziej widoczna z każdą kolejną sekundą. Odpisał na parę wiadomości i ścisnął telefon mocno w dłoni. Ponownie, tylko tym razem mniej chaotycznie położył urządzenie na biurku, sięgając w tym samym czasie po paczkę papierosów. Wyjął z niej jedną fajkę, którą umieścił między swoimi zębami i wyszedł na balkon.

Nie miałem pojęcia o co chodzi. Leżałem na plecach z rękami pod głową. Zastanawiałem się czy powinien do niego pójść czy zostawić go samego. Ostatnim razem, gdy chciałem mu pomóc nic dobrego z tego nie wyszło i tylko się pokłóciliśmy... Jebać to, pomyślałem i odkryłem białą pierzynę z mojego ciała, która odsunąłem na bok. Wstałem z łóżka i zacząłem kierować się w stronę balkonu. Chłopak stał odwrócony do mnie plecami, podszedłem do niego obejmując go od tyłu w pasie. Czerwonowłosy wypuścił chmurę dymu z ust, a następnie odwrócił się w moją stronę oraz posłał mi wymuszony uśmiech.

- Co się dzieje? - zapytałem niepewnie, na co chłopak tylko westchnął. Oblizał powoli swoje usta i po raz kolejny zaciągnął się szkodliwą substancją. Przytuliłem się do jego ciała, przez co położył podbródek na mojej głowie.

- Nie chcę dokładać ci problemów. - odpowiedział smutnym głosem, na co dźgnąłem go lekko palcem w brzuch.

- Nawet tak nie mów. Wszystko przede mną ukrywasz... Czasem mam wrażenie, że wcale cię nie znam... - odparłem zgodnie z prawdą i pocałowałem jego obojczyk.

remind me || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz