6

580 35 0
                                    

Amy weszła do swojego pokoju, rzucając niedbale plecak pod ścianę. Nie myślała za wiele. Była zdenerwowana. Chwyciła za torbę, w której znajdował się kostium. Pospiesznym ruchem ubrała elastyczny strój, przykładających po chwili maskę do twarzy. Wzięła kilka wdechów, upewniając się, że dobrze przewodzi powietrze. Wyjęła spod łóżka kolejny plecak i założyła go na plecy. Spojrzała przed siebie. Okno otwarte na oścież wyglądało kusząco. W tamtej chwili myślała jedynie o małym zastrzyku adrenaliny. W jej głowie pozostała jedna, bardzo interesująca propozycja. Uśmiechnęła się do siebie, choć i tak nikt tego nie widział. Cofnęła się o dwa kroki do tyłu zaczynając odliczać.

- Raz..dwa.. - przed sobą widniał jej cel - trzy..! - w oczach błysnął płomyk podekscytowania. Ruszyła. Z rozbiegu, rzuciła się w stronę otwartego okna. Skuliła ciało by po chwili skoczyć i znaleźć się poza mieszkaniem. Spadała w dół. Wiatr powiewał jej brązowe włosy. Zbliżała się do spotkania z brukową kostką. Niewiele pozostało jej do utraty życia. Teraz wszystko zależało od niej i jej ciężkiej pracy. Uznała, że to odpowiedni moment. Jeszcze chwila by sięgnąć marzeń.

- Zadziałaj! - szepnęła sama do siebie z lekką niepewnością, która towarzyszyła jej od chwili znalezienia się w powietrzu. Wtem rozłożyła ręce prostopadle do reszty ciała i przymknęła oczy widząc jak niewiele pozostało jej do śmierci. Nalgle poczuła jak zmienia się jej położenie. Zaczęła wznosić się w górę. Bardzo powoli podniosła powieki do góry. Gdy to zrobiła, nie mogła posiąść się z radości. Wznosiła się nad budynkami miasta, szybując w powietrzu.

- Tak! Nareszcie! - krzyczała z ekscytacją - Oto kolejny świetny wynalazek Amy Hetfield!

Głośny, pikajacy alarm uruchomił się, rozprzestrzeniając się do innych miejsc w zastraszająco szybkim tempie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Głośny, pikajacy alarm uruchomił się, rozprzestrzeniając się do innych miejsc w zastraszająco szybkim tempie. Czerwone światło błyskało w ciemnym pomieszczeniu, a w oddali rozbrzmiały policyjne syreny. Tajemnicza postać, która wciąż znajdowała się w budynku, szybko zasunęła plecak i ruszyła w stronę wyjścia. Kiedy tylko znalazła się poza strefą pełną w służby bezpieczeństwa, odetchnęła z ulgą. Za pomocą butów z przyssawkami wspinała się po jednym z wielkich wieżowców. Przy dużej wysokości ujawnił się lekki, chłodny wiaterek, a dziewczyna nabierała do ust rześkie powietrze. Jej wzrok skierował się w dół, gdzieś widniała zatłoczona ulica. Upadek z tej wysokości nie przyniósłby nic innego niż smierć, więc uciekinierka musiała zachować szczególną ostrożność. Po parunastu minutach znalazła się na dachu budynku.

- No to teraz do domu - wypowiedziała. Biegnąc przed siebie przeskakiwała z wieżowca na wieżowiec. Z racji, że budynki położone były bardzo blisko siebie, nie sprawiało jej to wielkiego problemu. Kierowała się w kierunku znanym tylko przez siebie, a pod materiałem zakrywającym jej usta gościł triumfalny uśmiech. Taki nastrój towarzyszył jej do czasu, gdy podczas jednego ze skoków poczuła jak coś zaciska się na jej nogach, uniemożliwiając poruszanie. Z hukiem runęła na płaskie podłoże, na samej górze apartamentu, gdzie się znajdowała. Zaskoczona spojrzała na klejącą się białą maź oplatającą jej nogi. Skierowała wzrok przed siebie, gdzie w oddali dostrzegła zbliżającą się do niej postać. Bez problemu rozpoznała Spidermama, którego już kiedyś spotkała, lecz nie zamierzała widzieć go i tego dnia. Gwałtownie wyjęła mały scyzoryk i zaczęła przecinać sieć. Gdy tylko skończyła czynność, stanęła na równe nogi szykując się do starcia z człowiekiem pająkiem. Wiedziała, że nie zdoła mu uciec, wiec nie pozostało jej nic innego niż bronienie swojego tyłka przed konsekwencjami, które mogłyby być tak bardzo surowe i niekorzystne dla niej samej. Widząc jak chłopak wystrzela sieć, zrobiła szybki unik. Długa, pajęcza lina zatrzymała się na ziemi tuż obok niej. Brązowooka nie myśląc za wiele, chwyciła za sieć i z całej siły pociągnęła ją, co skutkowało tym, że superbohater stracił równowagę i przez przypadek wpadł na zamaskowaną dziewczynę. Oboje przeturlali się po podłodze. Jęknęli z bólu gdy powoli, o własnych siłach podnieśli się do pozycji stojącej. Delikatnie odwrócili głowy w swoje strony, by po chwili wytrzeszczeć oczy ze zdziwienia.

Hero Of Hope | DO POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz