Peter zjawił się na najwyższym piętrze budynku, w którym mieszkał Tony Stark. Chłopak uwielbiał go odwiedzać, ponieważ miliarder był dla niego kimś, kogo warto naśladować. Ten mężczyzna inspirował go pod każdym względem, a Parker będąc bohaterem chciał właśnie być jak Iron Man. Z uśmiechem na twarzy wszedł do pomieszczenia, rozglądając się dookoła i podziwiając mieszkanie, które widział nie raz. Szedł powoli do przodu, nadal oglądając pięknie umeblowany dom. Musiał przyznać, że Stark miał klasę, a przede wszystkim kasę.
- Panie Stark! To ja Peter! Przyszedłem przynieść Panu te czekoladki o które pan prosił! - wyjął z plecaka pudełko słodyczy, które kazał mu kupić mężczyzna. Nie wiedział dlaczego, ale nie interesowało go to za bardzo. Skupiał się tylko i wyłącznie na tym, że po raz kolejny może go widzieć i spełniać jego prośby. Jednak, gdy chłopak nie słyszał żadnej odpowiedzi ze strony miliardera uznał, że musi on znajdować się w swoim laboratorium, w którym przebywał najczęściej. Z radością wymalowaną na twarzy skierował się do wcześniej wspomnianego miejsca. Szedł schodami o pięterko niżej, gdzie za szklaną szybą widać było pełno gratów i narzędzi. Zaczął wyglądać bohatera stając na palcach i chcąc znaleźć go wśród góry metalowych części. Niestety nie udało mu się, więc postanowił zapukać do szklanych drzwi. Zrobił tak kilka razy, aż w końcu ujrzał znajomą sylwetkę, która wychyliła się zza jednego z kostiumów Iron Mana. Tony widząc chłopaka otworzył mu drzwi i wpuścił do środka.
- Hej młody - odparł powracając do wcześniejszej czynności, czyli do ciągłego ulepszania broni.
- Dzień Dobry - wymamrotał wchodząc niepewnie do środka.
- Jak tam ci mija dzień? - spytał, ale to pytanie nie leżało w jego naturze. Tak naprawdę nigdy nie obchodziło go to co kto robi, ale czasami wypadało spytać się o to z czystej grzeczności.
- Całkiem dobrze - odrzekł kręcąc się dookoła i przypatrując się kostiumowi - Woow - zachwycił się cicho widząc tę niebywałą technologie. Stark spojrzał na niego, kręcąc na boki głową i śmiejąc się cicho pod nosem. Wytarł ręce o szmatkę i chwycił za kubek z kawą, po czym usiadł na krześle, kładąc nogi na biurku. Nastolatek spojrzał na niego tak jak patrzył na niego zawsze. Z podziwem. Mężczyzna odłożył napój na bok i w końcu zwrócił swoją uwagę na wciąż stojącego chłopaka.
- Usiądź - wskazał na krzesło naprzeciwko niego. Parker posłusznie zrobił to co mu kazano - Znacie się z Amy, co nie? - powiedział, a te słowa wywołały na Peterze niemałe przerażenie. Dziewczyna prosiła go, aby jak na razie nikt nie dowiedział się o tym, co pomiędzy nimi jest. Poczuł jak oblewają go poty, a sam zaczyna się stresować i denerwować - Dobrze się czujesz? - Miliarder zmarszczył czoło przypatrując się mu dokładnie.
- Tak, tak. Jest okay - zapewnił, choć wcale tak nie było - Wracając do pańskiego pytania. Przyjaźnimy się - odpowiedział, po czym przełknął narastającą w jego gardle kulę.
- Przyjaźnicie się.. - powtórzył Stark, uśmiechając się przy tym znacząco.
- Tak! Przyjaźnimy się - chłopak nałożył nacisk na ostatnie słowa.
- Dobrze, dobrze. Czy ja coś mówię? - zażartował, podnosząc ręce w geście obronnym - Tak tylko spytałem. To pewnie ci powiedziała o swojej sytuacji, w jakiej się znajduje.
- Jakiej sytuacji? - zadał pytanie, nie wiedząc o czym mówi. Tony właśnie tego się spodziewał. Domyślał się, że Hetfield nie powie nikomu o tym, że jej życiu cokolwiek zagraża. Zdjął nogi z biurka i nachylił się lekko w stronę chłopaka.
- Amy ma problem. Duży problem - oznajmił, a chłopak, aż zbladł ze strachu o nią - Ten gościu, pamiętasz go chyba. Taki bez ręki - wytłumaczył, a Peter przytaknął głową - Uciekł z więzienia i teraz stara się zemścić na niej.
CZYTASZ
Hero Of Hope | DO POPRAWY
Fiksi PenggemarW mieście panuje porządek od kiedy pojawili się superbohaterowie. Jednym z nich jest Spiderman, zwany czasami człowiekiem pająkiem. Jednak od pewnego czasu tajemnicza postać okrada małe sklepy i nie tylko. Co ciekawe nie pozostawia po sobie żadnych...