39

237 16 3
                                    

Ciche skrzypnięcie otwieranych drzwi rozniosło się po długim korytarzu, tworząc  przy tym głuche echo. Amy niepewnie postawiła pierwsze kroki wychodząc ze swojego pokoju. Gdy odpoczęła, nabrała sił i była w miarę gotowa na rozmowę z Tony'm zaczęła kierować się w stronę salonu, gdzie jak przypuszczała mógł znajdować się Stark. I wcale się nie myliła. Hetfield oparła się o róg ściany, zza którego obserwowała siedzącego na kanapie mężczyznę. Tony przeglądał coś na swoim laptopie, drapiąc się przy tym nerwowo po karku. Dziewczyna ostatnio zauważyła, że chodził trochę spięty, ponieważ miał dosyć sporo na głowie. Mało spał, dużo pracował. Bardzo nie chciała dokładać mu kolejnych problemów, ale ukrywanie przed nim prawdy nie było dobrym rozwiązaniem. Tu nie chodziło tylko o nią, ale także o dobro całego świata, a przecież on był Iron Manem, bohaterem, który ratuje ludzi oraz cały świat. Ona nie była kimś takim jak on i nie mogła zapewnić bezpieczeństwa ani sobie, ani komukolwiek innemu. Tkwiła między ważnym wyborem, którego nie potrafiła dokonać.

Przełknęła ciężką gulę, która przeszkadzała w jej gardle, a dreszcze przeszły po jej ciele, będąc oznaką stresu. W końcu jednak pokonała walkę ze swoim wewnętrznym strachem i zaczęła kierować się w stronę ojca.

Tony wyrwał się z amoku pracy, gdy poczuł jak materac lekko ugina się pod ciężarem kogoś, kto usiadł obok niego. Uśmiechnął się pokrzepiająco w stronę Amy, a ona odwzajemniła ten gest.

- Jak się czujesz? - spytał troskliwym tonem, do którego Hetfield wciąż nie za bardzo była przyzwyczajona.

- Rewelacyjnie - odparła entuzjastycznie, gdyż akurat była to prawda. Dzięki Ubisi'emu, który był dla niej jak leczniczy pasożyt, jej organizm regenerował się o wiele szybciej. Nawet nie odczuwała już bólu kości, co dla niej było wciąż nie do pojęcia.

Mężczyzna zmarszczył brwi, przyglądając się jej z wyraźnym zdziwieniem, ale jego zachowanie szybko się zmieniło. Stał się bardziej podejrzliwy oraz dociekliwy. Tego Amy się spodziewała.

- A więc masz mi coś do powiedzenia? - dopytał, powracając wzrokiem na dokumenty, które czytał na ekranie laptopa.

Nastolatka spięła się momentalnie, a słowa ugrzęzły w jej gardle. W głowie ułożyła sobie plan tego co chciała powiedzieć, lecz jednak wciąż pozostawał jeden fakt, z którym nie wiedziała co ma zrobić. Czy powinna dodawać do tego wszystkiego informację, że posiada w sobie obcego pasożyta Ubisi'ego, który jest groźnym potworem, ale też zarazem dobrym pomocnikiem, który przeszedł na tą dobrą stronę? Według niej było to już tak zdrowo pokręcone, że mógłby uznać ją za wariatkę - Amy? - powtórzył Tony, widząc jej nieobecny wzrok.

Nastolatka odchrząknęła zbierając się w sobie na odwagę.

- Cóż... Jak bardzo się zdenerwujesz, gdy dowiesz się, że ten psychopata Khan znów postanowił mnie odwiedzić i prawie nie obciął mi głowy? - zasugerowała śmiejąc się histerycznie, choć dla niej wcale nie było to zabawne. Wręcz przeciwnie, budziło w niej przerażenie.

Tony zamarł słysząc jej słowa. Przez chwilę nie ruszył się ani o milimetr, co też poważnie zaniepokoiło Amy. Jego pięść zacisnęła się bardzo mocno, a mięśnie napięły się na całym ciele. Jego spojrzenie wypełniło się gniewem, wyraz twarzy stał się groźny.

Wtem nagle Stark bez słowa poderwał się z miejsca i szybko ruszył w stronę swojego warsztatu. Hetfield zrobiła to samo, dokładnie obserwując jego zachowanie. Gdy znaleźli się w jego laboratorium, a on zaczął majstrować coś przy urządzeniach, Amy zaczęła poważnie żałować tego, że mu o tym powiedziała.

- Tato... - mruknęła drżącym głosem, nie wiedząc co zamierza - Co chcesz zrobić? 

- Dlaczego od razu mi nie powiedziałaś?! - krzyknął, obracając się w jej stronę. Był wściekły i co do tego dziewczyna nie miała żadnych wątpliwości. Amy nic nie odpowiedziała, patrząc na niego z niewytłumaczalnym, wystraszonym błyskiem w oczach - Jesteś nieodpowiedzialna! Myślisz, że możesz odwlekać takie sprawy, a problem, w tym przypadku ten zabójca sam zniknie od tak?! - warknął pod wpływem napływu niechcianych emocji - Dlaczego jesteś jak twoja matka, taka lekkomyślna?!

Hero Of Hope | DO POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz