- Ej to jest niesprawiedliwe! - Amy jęknęła rozpaczliwie, nie mogąc dopuścić do siebie myśli, że po raz kolejny podczas gry strącono jej pionka.
- Niestety, taka jest gra - odpowiedział Ned z satysfakcją - Bywa okrutna - roześmiał się, mając pewność, że wygra.
- No nie! Peter zrób coś! - warknęła i złożyła ręce na klatce piersiowej, udając oburzoną, choć tak na prawdę była rozbawiona zaistniałą sytuacją. Bo w końcu strącenie sześć razy jej pionka było wielkim wyczynem.
Parker słysząc swoje imię wypowiedziane przez szatynkę, uśmiechnął się lekko, ale zdając sobie sprawę z sensu jej słów, podrapał się delikatnie po karku nie wiedząc za bardzo co zrobić.
- Ymm... Ale... co ja mogę na to poradzić? - uniósł ręce w geście obronnym, patrząc w stronę Amy przepraszającym wzrokiem.
- Oj nic głuptasie, przecież żartujemy - wraz z Leeds'em wybuchnęła głośnym śmiechem, przez co szatyn zaczerwienił się lekko. Dziewczyna lubiła gdy chłopak tak robił, wyglądał wtedy wręcz zabójczo słodko i uroczo. Niestety w obecności ich przyjaciela musieli zachowywać się jakby nie łączyło ich żadne uczucie, a to było bardzo trudne do wykonania. Jednakże Hetfield ostatnio czuła się nadzwyczaj szczęśliwie.
Nic jej nie brakowało, a nawet miała, aż nadto wszystkiego niż mogła się kiedykolwiek spodziewać. Miała Petera, kogoś na kim mogła polegać, Starka, który próbował stać się częścią jej rodziny, swoją babcię, która zawsze ją kochała i dawała ogromne wsparcie oraz nowego przyjaciela Neda, z którym przegrywała w chińczyka (przez to musiała się pogodzić z myślą, że wszystkie planszówki są nastawione przeciwko niej). Cóż mogła więcej chcieć? Chyba nic, oprócz tego, żeby czuć się choć trochę bezpieczniej. Minął miesiąc, bardzo długi miesiąc, a słuchy o przestępcy, który chciał ją zabić, ucichły. Lecz to budziło coraz większy niepokój nie tylko w niej. Peter i Tony robili wszystko, aby zapewnić jej ochronę, za co nastolatka była im wdzięczna (choć twierdziła, że sama także da sobie radę).
- Obiecuję Ned, że następnym razem to ja będę tańczyć zwycięski taniec - odparła złośliwie, robiąc innym pionkiem kolejny ruch.
- Widzę, że ktoś tu nie może pogodzić się z przegraną - chłopak tonem głosu podkreślił ostatnie słowo, a jego uśmiech powiększył się.
- Nie prawda! - zaprzeczyła szybko i strzeliła tak zwanego "focha", co w jej przypadku wyglądało komicznie.
- Teraz twoja kolej stary - Ned ponaglił swojego przyjaciela, który maślanymi oczami wpatrywał się w Hetfield. Gdy poczuł lekkie szturchnięcie od strony bruneta, zrozumiał, że teraz on musi rzucić kostką. Tak też i zrobił. Amy z wielką dokładnością przyglądała się planszy gry, tak jakby wzrokiem chciała spalić wszystkie pionki, a w szczególności Leeds'a.
- Jeszcze cztery i wygram - zauważył Parker z ekscytacją. Jednak jego nadzieję rozwiały słowa Neda.
- Tak myślisz? - uśmiechnął się pewnie - Patrz na to! - wziął do ręki kostkę i na chwilę zamknął oczy. Wziął głęboki, spokojny wdech i rzucił kostką, która po chwilowym przeturlaniu zatrzymała się na pięciu oczkach. Chwycił pionek w palce i postawił na ostatnim, najważniejszym w grze miejscu.
- Nie! - krzyknęła zdenerwowana i załamana Amy. Tępym wzorkiem patrzyła na planszę, ale po chwili spojrzenie przeniosła na Neda, który już tańczył swój zwycięski taniec, a raczej wygibasy, które z tańcem nie miały za wiele wspólnego.
- Tak! Jestem mistrzem! - powtarzał uradowany, na co Hetfield i Parker roześmiali się głośno.
- Ale przyznaj, że dobrze się bawiłaś - Peter zwrócił się do dziewczyny, która siedziała obok niego.
CZYTASZ
Hero Of Hope | DO POPRAWY
FanfictionW mieście panuje porządek od kiedy pojawili się superbohaterowie. Jednym z nich jest Spiderman, zwany czasami człowiekiem pająkiem. Jednak od pewnego czasu tajemnicza postać okrada małe sklepy i nie tylko. Co ciekawe nie pozostawia po sobie żadnych...