26

335 23 2
                                    

Nocą, opustoszałe ulice miasta przemierzali Amy i Peter. O dziwo byli oni w świetnym humorze, niż paręnaście minut temu, kiedy to starali się wybrnąć z krępującej sytuacji. Teraz jedynie śmiali się z tego, wmawiając sobie, że więcej ich taki przypadek nie spotka, a raczej będą starali się tego unikać jak ognia.

- Nie to, że cię zmuszam Peter, ale kiedy powiesz swojej cioci o... - zatrzymała się na chwilę, upewniając, że chłopak ją słucha - O nas - powiedziała w końcu, a Parker napiął lekko mięśnie, zestresowany tym, że będzie w końcu musiał wyznać May prawdę, a jedyne co go przerażało to to, że kobieta nie da mu spokoju i ciągle będzie wypytywać o szczegóły. Co prawda miał w niej ogromne wsparcie i wiedział, że może zwrócić się do niej w każdej potrzebie, ale to i tak mu nie pomagało.

- Wtedy kiedy powiemy też o nas Ned'owi - przyznał nieśmiało.

- Och, kompletnie o nim zapomniałam! - Hetfield prawie nie uderzyła się dłonią w czoło - Mam wrażenie, że nasz związek staje się coraz bardziej skomplikowany - stwierdziła po chwili zastanowienia, po czym oboje parsknęli śmiechem.

- A co na to pan Stark? - dopytał zaciekawiony i możliwe, że trochę przerażony. Obawiał się, że miliarder będzie miał coś przeciwko temu, że spotyka się z jego córką.

- Starkiem się nie przejmuj - machnęła swobodnie ręką, z pewnym uśmiechem na twarzy - Tak właściwie, to nic mu nie mówiłam, ale on od samego początku się domyślał i jestem stuprocentowo pewna, że o nas wie - wyjaśniła, co trochę uspokoiło chłopaka - Kiedyś przez przypadek palnął, że mamy jego błogosławieństwo - dodała, co sprawiło, że te słowa rozbawiły ich obojga.

- Więc, to co najtrudniejsze mamy z głowy - zauważył i spojrzał na Amy z lekkim uśmiechem.

- Ale sprawę ze swoją ciocią musisz załatwić sam mój bohaterze. Tym razem nie będziesz miał pomocnika - oznajmiła zadziornie, pozostawiając chłopaka w chwilowym załamaniu.

- Serio?! - wyrzucił ręce w górę, użalając się nad tym w co się wpakował.

Taką nikomu nie szkodzącą sprzeczkę kontynuowali przez większą połowę drogi, ciesząc się ostatnimi wspólnymi chwilami w tym dniu. Amy szła wtulona w ramię chłopaka, do momentu, gdy przed nimi, tak jakby znikąd pojawił się mężczyzna o szkaradnym ciele, z metalową ręką, która momentalnie znalazła się przy szyi dziewczyny. Szatynka niemalże od razu rozpoznała w nim tego samego zabójcę, który poluje na nią od dłuższego czasu. Metalowy chłód jego protezy przeszył jej ciało, a strach sprawił, że nie potrafiła się bronić. Była sparaliżowana, a co gorsza jego mocny uścisk uniemożliwiał jej oddychanie.

- W końcu udało mi się cię znaleźć - jego chrapliwy głos rozbrzmiał w jej głowie, a obraz nocnego miasta bardzo powoli zanikał.

Mogła się jedynie domyślać jakby się to skończyło, ale na szczęście miała przy sobie kogoś, kto nie zawahał się, by ratować jej życie.

Peter od razu zareagował i uderzył mężczyznę pięścią w twarz. Zabójca puścił Hetfield i wytrącony z równowagi zrobił kilka kroków w tył. Brązowowłosa upadła na ziemię, łapczywie biorąc kilka wdechów. Tuż obok niej klęknął przerażony Parker.

- Nic ci nie jest? - spytał zmartwionym tonem, bojąc się, że ten facet mógł zrobić jej krzywdę.

- Jest dobrze - zapewniła przez szept. Tylko na tyle byłą ją stać. Nie spodziewała się tego, że w najbliższym czasie jeszcze uda się jej zobaczyć tego mordercę, a już na pewno nigdy by nie przypuszczała, że dzień ich spotkania nadejdzie właśnie tej nocy.

Nie musieli długo czekać na kolejny atak z jego strony. Przestępca wyciągnął dwa, podłużne miecze, a ich ostrza błysnęły od blasku lamp, gotów napoić ich świeżą krwią. Na szczęście Peter był ubezpieczony. Odkąd obiecał panu Starkowi opiekę nad nastolatką, praktycznie nie ruszał się z domu bez swoich wyrzutni pajęczyn. Pozostawił na chwilę szatynkę samą i zajął się ochranianiem jej. Pajęczyną unieruchomił jego ręce, po czym kopnął go w brzuch, co sprawiło, że złoczyńca upadł na ziemię i jęknął z bólu. 

Hero Of Hope | DO POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz