Dziewczyna doskonale pamiętała to co się wydarzyło niecałą godzinę temu. Ciągle przed oczami pojawiał się ten koszmar. Zakrwawione ciało starca, broń ubrudzona czerwoną cieczą, krzyki wypełnione bólem oraz jego morderczy wzrok kierowany w jej stronę. Gdy zabójca był prowadzony przez dwóch policjantów do wozu, z wielką wściekłością wpatrywał się w Amy. Jego błękitne tęczówki przeszywały ją na wskroś. Czuła jak jego duszę wypełniał mord, a ona domyślała się, że będzie pragnął zemsty.
Nadal słyszała jego słowa, o których na samą myśl dostawała napadu przerażenia: Zapłacisz za to srogą cenę.
To zdanie cały czas bębniło jej w uszach, przyprawiając o dreszcze. Nie mogła uświadomić sobie tego co się stało. Wciąż myślami była w opustoszałej uliczce, gdzie tylko od niej zależał cały przebieg sytuacji. Zastanawiała się co by było, gdyby jednak odeszła, nie zwracając uwagi na ból, który zadawał morderca starszemu człowiekowi. Czy los by wtedy potoczył się inaczej? Nikt tego nie mógł przewidzieć, ale wciąż istniało: co by było?
- Trzymaj - doszedł do niej głos Starka, a przed jej oczami pojawiła się szklanka z wodą. Spojrzała tępo na Starka, który nie był rozbawiony jak to zawsze bywało. Akurat w tej chwili wyglądał na strasznie poważnego i zaintrygowanego całą sprawą. Niepewnie odebrała od niego przedmiot, który zaczął drżeć w jej rękach - Ej.. jesteś już bezpieczna - wyjaśnił starając się ją pocieszyć. Wbiła wzrok w podłogę i westchnęła bardzo cicho oraz niezauważalnie. Sama chciała w to wierzyć. Oparła się o kanapę na której siedziała i zamknęła oczy. Tony westchnął ciężko i także usiadł obok niej. Rozumiał to co czuła, gdyż sam nie raz ocierał się o śmierć. Jednak uważał, że Amy jest za młoda na takie skomplikowane sytuację. Widziała jak umiera człowiek w dodatku na jej ramionach, a ona nic nie mogła z tym zrobić - Znasz tych ludzi? - spytał, a szatynka pokręciła przecząco głową.
- To.. to było.. - jąkała się nie mogąc pojąć tego co się stało - On go zabił! - wykrzyczała rozpaczliwie.
- Wiesz może o co im poszło? - dopytał.
- Ten gościu coś od niego chciał, ale reszty nie wiem - wyjaśniła. W końcu wypiła do samego dna chłodną wodę - On chciał mnie zabić..
- Ale tego nie zrobi - dodał z wielką pewnością, aby pokazać jej, że jest bezpieczna.
- Czyżby? - uniosła jedną brew w górę.
- Dopóki siedzi w więzieniu, to nic ci nie grozi - oznajmił, lecz po chwili zdał sobie sprawę, że nie brzmi to jak pocieszenie. Nie wiedział czego może się spodziewać po tym mężczyźnie. Te sugestie pobudziły w nim spore wątpliwość - Zadbamy o to, abyś była bezpieczna - posłał jej szczery uśmiech, by choć trochę wesprzeć ją na duchu. Niestety nawet to nie pomogło.
- Muszę wrócić do domu - rzekła wstając z kanapy. Była całkowicie zdruzgotana, rozbita emocjonalnie. Wzięła swój plecak i nałożyła go na plecy. Stark niechętnie poderwał się z wygodnego siedziska.
- Odwiozę cię - oświadczył tonem nie wznoszącym sprzeciwu.
- Znam drogę - wtrąciła marszcząc brwi i układając usta w wąską linię. Trochę denerwowało ją to, że traktował ją jak dziecko.
- Cieszy mnie to - powiedział bezuczuciowo, co nie często można było u niego ujrzeć - A teraz chodź, bo nie możesz po tym wszystkim sama wracać do domu - Dziewczyna słysząc to wypuściła głośno powietrze, ale po dłuższym zastanowieniu stwierdziła, że zamiast niepotrzebnie się unosić powinna raczej posłuchać jego rad. W końcu to był Iron Man, Tony Stark, playboy oraz egocentryczny miliarder. A przede wszystkim uparty bohater, który strzeże porządku w mieście.
CZYTASZ
Hero Of Hope | DO POPRAWY
FanfictionW mieście panuje porządek od kiedy pojawili się superbohaterowie. Jednym z nich jest Spiderman, zwany czasami człowiekiem pająkiem. Jednak od pewnego czasu tajemnicza postać okrada małe sklepy i nie tylko. Co ciekawe nie pozostawia po sobie żadnych...