-Co powiesz na popcorn? - radosny głos Petera wydobył się z kuchni i rozniósł się po całym mieszkaniu. Amy właśnie siedziała w salonie i próbowała wyszukać jakiś ciekawy film na ich wspólny wieczór, którego od dawna nie mieli.
- Ty się mnie jeszcze pytasz? Najlepszy do oglądania filmów! - roześmiała się głośno i dalej przełączała programy w telewizji z marnym skutkiem - O ile coś ciekawego znajdę - wymamrotała ciszej.
W tym samym czasie Parker wstawił przysmak do mikrofali i przysłuchiwał się odgłosu strzelania kukurydzy. Po chwili przypomniał sobie też o butelce coca coli, którą miał schowaną w szafce. Wyjął ją z najwyższej półki i po drodze do salonu zgarnął również dwie szklanki. W pomieszczeniu do którego wszedł panował mrok, a jedynym źródłem światła był jasny ekran telewizora. Powoli odłożył rzeczy na drewniany stolik i rozlał napój do szklanek, po czym podał jedną dziewczynie, która siedziała rozwalona na kanapie i zmarnowana przełączała pilotem po kanałach.
- I jest coś ciekawego? - spytał, patrząc w tą samą stronę co ona.
- Nie ma zbyt dużego wyboru. Możemy wybierać pomiędzy Piratami z Karaibów, a Władcą Pierścieni - wytłumaczyła, układając usta w wąska linię. Chłopak podrapał się po brodzie, udając, że rozmyśla nad najważniejszym wyborem w jego życiu.
- Cóż... To zróbmy tak, że dzisiaj obejrzymy Piratów, a za tydzień hobbitów - zaproponował i usiadł na kanapie obok niej, oplatając ją ramieniem, do którego się wtuliła.
- I problem z głowy - zamruczała z delikatnym uśmiechem - Pozostał nam tylko jeden - dodała, na co Peter ściągnął brwi z niezrozumienia.
- Problem? Jaki? - dopytał nie za bardzo wiedząc co ma na myśli.
- Kwestia naszego popcornu - naprostowała patrząc w stronę kuchni, z której zaczął wydobywać się smakowity zapach.
- Rany, zapomniałem! - wykrzyczał i zwinnie przeskoczył kanapę, biegnąc do drugiego pomieszczenia. Dziewczyna parsknęła cichym śmiechem, a następnie wzięła parę łyków gazowanego napoju.
Po niecałych dwóch minutach obok niej pojawił się Parker z miską popcornu, który o dziwo nie był spalony. Amy popatrzyła na niego z podziwem oraz ogromnym zaskoczeniem, tak jakby uratował cały świat. Szatyn zrozumiał co ma na myśli, ponieważ zarumienił się lekko.
- Ten z wierzchu, co był spalony wyrzuciłem, ale pod spodem okazał się być idealnie dopieczony - wytłumaczył z zadowoleniem, czym wprowadził Hetfield w jeszcze większe rozbawienie.
- Oj Peter, Peter - zaśmiała się uroczo i pocałowałam chłopakami w policzek, na co on zarumienił się jeszcze bardziej.
W końcu zajęli się oglądaniem filmu. Od dość długiego czasu nie mieli żadnej chwili dla siebie. Widywali się tylko w szkole, a poza nią w ogóle, gdyż ciągle goniła ich ciężka praca. Oboje musieli robić własne szkolne projekty zadawane przez nauczycieli, by podciągnąć swoje średnie, a oprócz tego każde z nich miało swoje obowiązki. Amy pracowała w warsztacie u Starka, a Peter pomagał swojej cioci w domu. Byli tym wszystkim wykończeni, ale w końcu nadszedł ich upragniony czas wolny, który postanowili dobrze wykorzystać.
Dziewczyna spojrzała kątem oka na Parkera zapatrzonego w ekran telewizora. Cieszyła się, że go ma. Gdyby nie on zapewne ciągle tkwiłaby w tym bagnie i możliwe, że nigdy by nie poznała prawdy o sobie. Gdyby tej pamiętnej nocy nie udałoby mu się jej złapać to zapewne wpadłaby w poważne kłopoty. Zyskała coś o wiele więcej niż szansę. W końcu miała kogoś na kim może polegać, zaufać i tak po prostu być przy tej osobie, która stała się dla niej całym światem. Przy tym rozmyślaniu wtuliła się bardziej w jego ciało, wdychając jego zapach.
CZYTASZ
Hero Of Hope | DO POPRAWY
FanfictionW mieście panuje porządek od kiedy pojawili się superbohaterowie. Jednym z nich jest Spiderman, zwany czasami człowiekiem pająkiem. Jednak od pewnego czasu tajemnicza postać okrada małe sklepy i nie tylko. Co ciekawe nie pozostawia po sobie żadnych...