24

379 24 3
                                    

- I wtedy wywaliłam się prosto w kałuże pełną błota... Tak właśnie wyglądała moja nauka jazdy na rowerze - wytłumaczyła dziewczyna o brązowych włosach. 

Siedzący obok niej mężczyzna zaśmiał się pod nosem, dokładnie obserwując swoją córkę i słuchając wszystkiego co mówi.

- To wcale nie jest śmieszne - oburzyła się widząc takie zachwianie u swojego towarzysza - Przez następne dwa miesiące nie wychodziłam na dwór gdy tylko padał deszcz - dodała z udawanym rozżaleniem, czym jeszcze bardziej rozbawiła miliardera.

- Naprawdę? Szkoda, że mnie przy tym nie było. Chciałbym to zobaczyć - odparł Stark, uśmiechając się zadziornie. Lecz po chwili dotarł do niego sens wypowiedzianych słów i przygnębienie chwyciło jego serce.

To nie umknęło spostrzegawczym oczom Amy. Wiedziała, że Tony'emu ciężko było przyzwyczaić się do roli ojca, choć naprawdę się starał i nie winiła go o nic. Dla niej najważniejsze było to, że był przy niej i nawet po wyjawieniu długo skrywanej prawdy nie opuścił jej. Doceniała to z całego serca.

- Niezłe te hamburgery - przyznała, zmieniając temat na przyjemniejszy.

- Oh, tak - odpowiedział, wyrywając się z własnych myśli - Uwielbiam je, są najlepsze w mieście - przyznał z szczerym uśmiechem i wziął gryza wspomnianego przed chwilą fast fooda.

Oboje siedzieli na samym szczycie jednego z budynków w Nowym Yorku. Stąd był najlepszy widok na miasto oraz cisza i spokój. Tony nie chciał narażać Hetfield na paparazzi, martwiąc się, że nie przyjmie tego za dobrze. Jego zdaniem te "hieny" potrafiły doprowadzić człowieka do nerwicy. Jednakże nie chcieli jak na razie ujawniać informacji o swoich relacjach ,,ojciec - córka". Woleli najpierw sami się do tego przyzwyczaić, niż od razu oznajmiać tą radosną nowinę całemu światu. I jak do tej pory dobrze im szło. Rozmawiali dużo, starając się nadrobić stracone lata, a przecież szczera rozmowa jest w takich przypadkach najważniejsza.

- Jak tam Peter? - zagadnął nagle Stark, a dziewczyna zakrztusiła się kawałkiem swojego jedzenia. Mężczyzna ledwo podtrzymywał się od śmiechu, ale doskonale wiedział co łączy tą dwójkę nastolatków. Utkwił wzrok w przestrzeni przed sobą, dając szatynce czas do namysłu i odpowiedzi.

Amy, zaraz po tym jak zdołała uratować swoje życie od zakrztuszenia się jednym z najlepszych posiłków na ziemi, miała ochotę zaprzeczyć wszystkiemu co on wie, ale stwierdziła, że nie ma to najmniejszego sensu. Pierwszym i niepodważalnym powodem było to, że to przecież był Tony Stark. Przed nim niewiele da się ukryć, a w szczególności jej związek z młodym superbohaterem, którego zwerbował do swojej drużyny. Przełknęła resztki jedzenia, które miała w buzi, po czym wzięła parę głębokich wdechów. Lecz i to nie pomagało jej do wypowiedzenia chociażby jednego słowa.

- Długo już jesteście razem? - spytał zaciekawiony.

- Od niedawna - oznajmiła zdawkowo. Dla niej ten temat był świeży i nieco krępujący.

- Rozumiem, rozumiem - na twarzy Starka pojawił się specyficzny uśmiech, którego Hetfield nie potrafiła odczytać. Jedynie spojrzała na niego niezrozumiale - Nie chcesz zapeszać. To zrozumiałe. Nowa miłość, nowe podejście do życia. Cóż... Peter to dobry kandydat, ułożony, spokojny...

- Spec się znalazł - burknęła pod nosem, nie chcąc dalej tego słuchać, ale najwidoczniej ten temat bawił Starka i nie chciał tak szybko z tego rezygnować.

- Cicho tam - dogryzł ze mściwym uśmieszkiem - Ja tu prowadzę dedukcję.

- Sherlockiem to pan nie jest - syknęła groźnie, a raczej chciała aby tak to brzmiało.

Hero Of Hope | DO POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz