33

279 15 0
                                    

Pokój dyrektora według uczniów był na pewno najgorszym miejscem w szkole, a Amy doświadczyła tego na własnej skórze. Od pół godziny siedziała w owym pomieszczeniu pod bacznym i nieufnym spojrzeniem dyrektora. Jej mięśnie, które od dłuższego czasu były nieprzyjemnie spięte zaczęły sprawiać, że jej ciało paraliżował lekki ból. Siedziała nieruchomo, a jej pusty wzrok skierowany był w stronę podłogi. Cisza jaka panowała w pomieszczeniu była nie do zniesienia, lecz przerywało ją tylko denerwujące tykanie starego zegara. Ten nikły odgłos w jej głowie zdawał się być niezmiernie głośny i dźwięczny, przez co doprowadzał ją do szału. Jednakże choć miała ogromną ochotę roztrzaskać przedmiot na drobny mak, nie miała na to w ogóle siły. Czuła się okropnie, jakby coś wyssało z niej całą energię. Jej powieki opadały coraz to niżej wraz z biegnącym czasem i jedyne czego teraz jednocześnie pragnęła oraz bardzo nie chciała to długi sen, po którym możliwe, że wróciłoby do niej całe życie.

W jej głowie szumiały szepty, które słyszała na korytarzu paręnaście minut temu, a przed sobą miała widok przerażonych twarzy swoich rówieśników. Na początku całkowicie nie wiedziała co się wydarzyło, ale z biegiem chwili wszystko zaczęło do niej docierać, sprawiając, że pogłębiło się w niej dziwne obrzydzenie do samej siebie. Nigdy się tak nie czuła. Ludzie się jej bali, uważali za jakiegoś potwora, a ona przecież nim nie była. Bynajmniej do tej pory. Nie potrafiła sobie tego wydarować, gdyż z jej rąk mógł zginąć człowiek, a ona nigdy nie chciała czyjeś śmierci. Nie była bezlitosnym zabójcą, a to właśnie dostrzegła w ich przestraszonych oczach. Jej serce dygotało tak głośno i mocno, że prawie nie wyskoczyło na zewnątrz, a oddech wciąż był nierównomierny, pomimo, że cała afera zakończyła się dłuższą chwilę temu. Im więcej myślała, tym bardziej bała się samej siebie. Przerażało ją to, że w tamtym momencie nie potrafiła się powstrzymać, jakby była tylko obserwatorem w swoim własnym ciele. Co gorsza czuła to napięcie oraz ekscytację, gdy sprawiała mu cierpienie, na które poniekąd zasłużył i to właśnie jej się podobało. Ten strach, który od niego bił sprawiało, że czuła tą dominację. Ale żaden człowiek nie może posiadać takich odczuć. To może czuć tylko zwierzę, bestia która poluje na swoją ofiarę. A ona nie mogła być potworem, bo była tylko zwykłym człowiekiem. A przynajmniej chciała wrócić do tej upragnionej normalności.

W pewnym momencie w pokoju rozbrzmiało pewne i donośne pukanie, a zaraz po tym do pomieszczenia wszedł Stark. Jego pewny siebie oraz beztroski wzrok spoczął najpierw na Amy, lecz gdy dostrzegł w jej oczach pustkę i obojętność, coś sprawiło, że ten lekkoduch, który mu towarzyszył zmienił się na troskę.

Westchnął głęboko, znów nabierając tej swojej hardości, którą zawsze ukazywał. Bowiem przecież to on musiał teraz zmierzyć się z odpowiedzialnością za Amy, której był ojcem. I choć czuł ten dreszczyk emocji, gdyż jeszcze nigdy nie uczestniczył w takim wydarzeniu jako rodzic, to jednak nie czuł żadnej złości czy też zdenerwowania. Dla niego to nie było czymś nadzwyczajnym i przyjmował to ze spokojem, a to tylko dlatego, ponieważ w młodości jako rozbrykany młodzieniec sam wpadał w kłopoty. Oczywiście był świadomy, że to nic dobrego znaleźć się u dyrektora, ale zdążył na tyle poznać Hetfield by wiedzieć, że ona nie postąpiłaby lekkomyślnie. Jeżeli już, to ta sprawa musiała mieć drugie dno.

- Witam pana, panie Stark - odparł prawie łysy mężczyzna - Proszę sobie usiąść - rzekł, wskazując dłonią, miejsce obok nastolatki, naprzeciwko niego.

Stark dokładnie obserwował szatynkę, która nawet nie drgnęła, ani też nie spojrzała w jego stronę. Nieprzyjemny ból ścisnął jego serce, gdy czuł od niej ten chłód i smutek, który tak skrycie ukrywała pod maską obojętności.

- Wspominał pan przez telefon o bójce, co dokładnie się stało? - mruknął niechętnie Tony, nie mając ochoty siedzieć tutaj i słuchać tych bzdur. Wolał jak najszybciej z nią porozmawiać, sam na sam, by na spokojnie dowiedzieć się co ją trapi.

Hero Of Hope | DO POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz