Laboratorium w pełni wyposażone było w najnowocześniejsze sprzęty o których mogło śnić się wielu naukowcom. Lecz dla Starka była to codzienność. Mężczyzna wyszedł z windy i trzymając dwa kubki z soczystym napojem owocowym wszedł do dużego pomieszczenia, gdzie po podłodze walały się przeróżne narzędzia. W powietrzu wisiał zapach smarów i oleju. Uważnie omijając przedmioty kierował się do stanowiska, które było jedynym najczystszym i uporządkowanym miejscem. Kubki odstawił na biały stolik, po czym oparł się o niego i wziął do rąk kilka kartek uważnie je przeglądając. Podrapał się lekko po głowie i skierował swój wzrok na szatynkę, która trzymając w rękach stos narzędzi przeszła obok niego. Z cichym hukiem położyła wszystko na blacie i odetchnęła ścierając z czoła niewidzialny pot. Mężczyzna widząc jej zawziętość uśmiechnął się delikatnie do siebie.
- Potrzebujesz czegoś? - spytał oddając zapisany papier. Hetfield rozejrzała się po stanowisku.
- Raczej nie. Ma pan tutaj doprawdy wszystko - wyjaśniła z zachwytem.
- W takim razie ja pójdę na swój teren - wskazał palcem na miejsce znajdujące się kawałek dalej. Dziewczyna pokiwała ze zrozumieniem głową. Wyjęła z kieszeni telefon ze słuchawkami i założyła je na uszy. Tony zmarszczył brwi. Na chwilę podszedł do niej i wyjął sprzęt z jej ucha. Amy spojrzała na niego zdziwiona.
- Mam coś lepszego - oznajmił uśmiechając się półgębkiem.
- To znaczy? - spytała zaciekawiona. Szatyn ruszył we wcześniej wskazane miejsce.
- F.R.I.D.A.Y włącz głośniki - powiedział, a nastolatka obejrzała się dookoła w poszukiwaniu wymienionej osoby. Niestety nikogo nie dostrzegała.
- Oczywiście panie Stark - damski głos rozbrzmiał w pomieszczeniu, a po chwili głośna muzyka zaczęła wydobywać się z głośników.
- W ten sposób pracę to ja rozumiem - zaśmiał się mówiąc głośnym tonem, aby mogła go usłyszeć - Lepsze efekty dźwiękowe.
- Nie no ja chyba jestem w raju - wyszeptała do siebie, po czym zajęła się pracą. Za cel obrała sobie udoskonalenie wymyślonego przez siebie gadżetu. Były to wszechstronne rękawice. Wbudowane w nich czujniki z polem elektrycznym miały za zadanie wydzielać promienie paraliżujące przeciwnika na dany okres czasu. Natomiast dzięki gumowym przyssawkom, znajdującym się w przedmiocie można było wspinać się po ścianach. Teraz mając dostęp do tych wszystkich rzeczy, które zazwyczaj BYŁY NIEDOSTĘPNE chciała to wykorzystać na przykładzie zwiększenia mocy i wymianie kilku materiałów. Muzyka doskonale dodawała jej otuchy. Był to energiczny kawałek. Męskie głosy wydzierały się na całe pomieszczenie, oddając wrażenie jakby było się na prawdziwym koncercie. Uśmiech cały czas gościł na jej twarzy. Pracowała ciężko, a w dodatku wygłupiała się czując zastrzyk pozytywnej energii. Lubiła się czasami oderwać od rzeczywistości i porobić coś "głupiego" nie zwracając na opinie innych. Chwyciła za dwie rurki i podczas momentu gdzie słychać było perkusję zaczęła wczuwać się w rolę jednego z członka zespołu AC/DC. Jak doświadczony perkusista zaczęła uderzać przedmiotami w różne pudełka będące tuż obok niej. Wychodziło jej to dosyć dobrze, pomimo tego, że były to czyste wygłupy. W oczach pojawił się blask radości oraz szaleństwa. Czuła jak złe emocje ulatniają się i nie zamierzają powrócić. Chciała, aby już nigdy nie wracały.
Tymczasem Tony wsłuchany w tę samą piosenkę siedział wygodnie na lekko zniszczonym fotelu na kółkach i czytał jakieś niezbyt interesujące go papiery. W końcu stwierdził, że nie są mu do niczego potrzebne, więc zmiął kartkę i celnie wrzucił ją do kosza. Obrócił się na obrotowym krześle i spojrzał w sufit. Na niczym nie mógł skupić swojej uwagi. Jego myśli zaprzątały różne sprawy odkąd pokłócił się z Kapitanem. Chciał choć na chwilę zapomnieć o tym co się stało. Ta cała sytuacja przytłaczała go jeszcze bardziej. Miał tego serdecznie dość. Potrzebował odpoczynku. Tak. Właśnie tego. Oparł się jeszcze bardziej wygodnie i popchnął siedzenie do tyłu. Gdy tylko wyjrzał zza ściany spojrzał na dziewczynę, a na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech. Dostrzegł jak Hetfield w świetny sposób godziła pracę z zabawą. Skrzyżował ręce i z zaciekawieniem przyglądał się jej zachowaniu. Cały czas podziwiał ją pod każdym względem. Nie traciła wiary ani nadziei. Robiła wszystko, aby jej życie było kolorowo, pomimo tego, że otaczała ją szara rzeczywistość. Miała nadzieję, że będzie lepiej. Była bohaterką nadziei.
CZYTASZ
Hero Of Hope | DO POPRAWY
FanfictionW mieście panuje porządek od kiedy pojawili się superbohaterowie. Jednym z nich jest Spiderman, zwany czasami człowiekiem pająkiem. Jednak od pewnego czasu tajemnicza postać okrada małe sklepy i nie tylko. Co ciekawe nie pozostawia po sobie żadnych...