Gdy wataha czekała w ukryciu przed domem swojej ofiary, Ichigo i Nel przygotowywali wszystko do usunięcia rany.
- No dobra, teraz musimy rozpocząć usuwanie tej rany. - odparł Ichigo.
- Rozumiem. Jesteś pewien, że chcesz to zrobić? - spytała się go Nel, po czym dodała. - Nie lepiej poczekać,
przecież będziesz cierpiał.
- Chcę to zrobić, Nel. Przez tą ranę nie jestem w stanie walczyć. Proszę. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. - odpowiedział Ichigo, uśmiechając się.
- Jeśli tak uważasz, to dobrze. - wtrąciła Nel również się uśmiechając.
- No to zaczynamy. - powiedział Ichigo po wzięciu głębszego oddechu, zdjął z siebie szatę i położył się na brzuchu.
- Dobrze. - odpowiedziała Nel, potem wzięła pierwszy środek do ręki. Zanim zaczęła, spytała się:
- Jesteś gotowy?
- Tak, możesz zaczynać. - odpowiedział Ichigo.
- Ok, no to zaczynam. - wtrąciła Nel. Miała już zaczynać gdy nagle do pomieszczenia weszła Rukia z Renjim.
- O! Witaj Rukia i Renji. - powiedziała Nel.
- Rukia, Renji. Co tu robicie? - spytał zaskoczony Ichigo.
- Witaj Nel i Ichigo. przyszliśmy sprawdzić jak się czujecie. - odpowiedziała Rukia.
- I przy okazji pomóc wam w usuwaniu rany. - dodał Renji.
- Bardzo wam dziękujemy. Każda pomoc się liczy. - powiedziała Nel.
Po tych słowach Renji i Rukia podeszli bliżej Ichigo.
- Ta rana naprawdę jest paskudna. - powiedział Renji patrząc na jego plecy.
- No co ty nie powiesz, więc dlatego chcę się jej pozbyć. Podczas walki, przy głębokim zamachu paraliżuje mnie. - powiedział podenerwowany Ichigo.
- Spokojnie, nie chciałem cię obrazić. Taką ranę to może usunąć tylko magia demonów. - dodał Renji.
- Tak myślisz? - spytała się go Rukia.
- Nie jestem pewien, ale trzeba spróbować każdej możliwości. - odpowiedział Renji.
- W sumie racja. - wtrącił Ichigo, po czym dodał. - Nie czas teraz na rozmowy, bierzmy się do pracy.
- Ok. - odpowiedzieli wszyscy, po tych słowach rozpoczęła się próba usunięcia rany z pleców Ichigo.
Mijały godziny, z kliniki Kurosakich wydobywały się krzyki obolałego Ichigo.
- Nic z tego. Zwykłe sposoby nie dają rady tego usunąć. Jeszcze chwila, a Ichigo nam
padnie. - powiedziała Rukia.
- Więc co teraz proponujesz? - z trudem spytał Ichigo.
- Musimy wezwać Inoue i Kapitan Unohanę. Jeśli zwykłe sposoby nie dają rady to trzeba zastosować magię demonów. - odpowiedziała Rukia.
- Ok. To ja wracam do Soul Society, by przyprowadzić Kapitan Unohanę. - dodał Renji.
- A ja pójdę po Inoue. - wtrąciła Rukia.
- Dobrze. Liczę na was. - powiedział Ichigo leżąc na brzuchu. Renji i Rukia kiwnęli głowami po czym wyszli. Po godzinie zjawia się Rukia i Orihime.
- Kurosaki-kun, co ci się stało? Wyglądasz strasznie. - spytała przestraszona Orihime.
- Chyba widzisz. Jestem ranny. Proszę cię abyś spróbowała mi to wyleczyć. - odpowiedział Ichigo.
- A, już. - wtrąciła Orihime, potem położyła swoje ręce na spinkach wypowiadając inkantację. Następnie tajemnicze stworki otoczyły Ichigo pozostawiając wokół niego poświatę. W pewnym momencie poświata zaczęła pękać niczym szkło.
- Co jest?! - powiedziała Orihime.
Po chwili nastąpił wybuch, który spowodował rozwalenie poświaty, a Orihime padła na ziemię.
- Orihime!!! Nic ci nie jest? - spytała przestraszona Rukia pomagając jej wstać.
-Tak. w porządku. - odpowiedziała Orihime.
- Co to było? - spytał Ichigo.
- Nie mam pojęcia. Ta rana jakby odpychała moją moc. - odpowiedziała Orihime.
- Rozumiem, czyli nic nie podziałało. - wtrącił Ichigo.
- Przepraszam Kurosaki-kun. Próbowałam, ale nic z tego. - dodała Orihime.
- Nie martw się. Dziękuję, że próbowałaś. - powiedział Ichigo uśmiechając się. Orihime tylko się uśmiechnęła.
- Zostaje nam już tylko Kapitan Unohana. - dodała Nel.
- Na to wygląda. - powiedział Ichigo.
Po pewnym czasie do pokoju, w którym się znajdowali wchodzi Renji w towarzystwie Kapitan Unohany i jej porucznika Isane.
- Witam wszystkich.- powiedział Renji.
- Witaj - odpowiedzieli wszyscy.
- Dzień dobry Kapitan Unohana i poruczniku Isane. Bardzo dziękuję za przybycie. - dodała Rukia.
- Witaj Rukia. Dla mnie to żaden problem, służę pomocą. Więc z czym problem? Abarai powiedział mi, że Ichigo jest ranny i potrzebuje mojej pomocy. - powiedziała Unohana. Ichigo się podniósł i siadł na krawędzi łóżka, po czym powiedział. - To ja wszystko opowiem.
- Dobrze, więc słucham. - powiedziała Unohana.
- No więc, zostałem zaatakowany i zraniony w plecy przez tajemniczą istotę. Odkryliśmy, że te istoty nazywają się wilkołakami. Wiemy też, że gdzieś w tym mieście mają kryjówkę. Właśnie jej poszukujemy. Próbowałem każdego sposobu, nawet mocy Inoue, ale żaden ze sposobów nie wyleczył mojej rany. Myślałem więc, że może pani zdolności zdołają wyleczyć
moją ranę. - opowiedział Ichigo.
- Rozumiem, więc wszystko to co mówią w Soul Society to prawda. - powiedziała Unohana, po czym dodała. - Dobrze, pomogę ci.
- Naprawdę?! Bardzo dziękuję! - ucieszył się Ichigo.
- Żaden problem. Pokaż mi tą ranę. - wtrąciła Unohana.
- Dobrze. - powiedział Ichigo. Po tych słowach odwrócił się plecami do pani kapitan. Ich oczom ukazało się paskudne drapnięcie czterech pazurów idące od lewego biodra po prawy bark.
- O mój Boże! Ta rana jest okropna! - krzyknęła Isane.
- Więc czeka nas sporo pracy. Isane, wiesz co robić. - powiedziała Unohana.
- Tak jest!!! - odpowiedziała Isane.
- Kurosaki-san, zrobię wszystko co w mojej mocy, by ci pomóc. Bo pewnie ta rana nie daje ci żyć, co? - dodała Unohana.
- Tak, zwłaszcza przy gwałtownych ruchach. - odpowiedział Ichigo.
- Rozumiem. W takim razie zaczynamy. - powiedziała Unohana, po czym dodała. - Może boleć, więc postaraj się wytrzymać.
- Dobrze, postaram się. - powiedział Ichigo. Unohana nic nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową na Isane, która przygotowywała stanowisko pracy dla pani kapitan. Po paru minutach Kapitan Unohana rozpoczęła leczenie rany Ichigo.
CZYTASZ
Likans gang i Shinigami
FanfictionFanfic nie jest mój, należy do mojej koleżanki o pseudonimie Ichigo. Jako jej osobista beta udostępniam to w jej imieniu. Ostrzegam, że jest ona DYSLEKTYKIEM, więc nie zwracajcie uwagi na błędy, które mogły pozostać bo nawet ja mogłam jakieś przega...