Minęły dwa dni od ataku wilkołaków na dom Kurosakich. Ichigo obudził się w sklepie Urahary.
- Nareszcie się obudziłeś Kurosaki-san. - powiedział Urahara i dodał. - Jak się teraz czujesz?
- Wszystko mnie boli. - odpowiedział Ichigo, po czym zapytał. - Ile ja byłem nieprzytomny i co z moim domem? Czy Nel i Kon czują się dobrze?
- Spokojnie. Kon i Nel są tutaj. Na całe szczęście oni najmniej ucierpieli w porównaniu do ciebie. Twoje obrażenia zostały mniej więcej opatrzone, a o dom nie musisz się martwić. Rukia i Renji wszystkim się zajęli i dom wygląda jakby nic się nie stało. - dodał Urahara.
- Rozumiem, a ile byłem nieprzytomny bo nie odpowiedziałeś mi. - wtrącił Ichigo.
- A przepraszam. Byłeś nieprzytomny przez dwa dni. Masz bardzo silną wolę życia.
- Rozumiem. Dziękuję za wszystko Urahara-san. - odpowiedział Ichigo. Urahara uśmiechnął się po czym dodał. - Teraz odpocznij. Jak chcesz to zawołam tu pozostałych, ale to zależy od ciebie.
- Spokojnie mogą do mnie przyjść, czuję się mniej więcej dobrze. - odpowiedział mu Ichigo. Urahara wyszedł z pomieszczenia. Parę minut później do pokoju wchodzą Nel, Kon, Rukia! Renji, Yoruichi i Orihime przyprowadzeni przez Uraharę.
- No i jak się czujesz Ichigo? - spytała się Rukia.
- Jak na razie w porządku, ale będę musiał teraz odpoczywać. - odpowiedział Ichigo.
- Znowu nieźle oberwałeś. - powiedział Renji, po czym dodał. - Co się z tobą stało?
Ichigo lekko się zirytował. - Jakbyś nie zauważył, tych wilkołaków nie da się zabić i są silniejsze od nas. Do tego na plecach mam ranę, która nie chce zejść i to przez nią nie mogę
walczyć. - odpowiedział Ichigo.
- W sumie racja. - powiedziała Nel. Nagle rozmowę przerywa otwieranie drzwi, a do pokoju wchodzi Unohana i Isane.
- O dzień dobry Unohana-san i Isane. - powiedział Ichigo.
- Dzień dobry Kapitan Unohana i wice kapitanie Isane. - powiedzieli Renji i Rukia.
- Dzień dobry wszystkim. - odpowiedziała Unohana.
- Witajcie. - odpowiedziała Isane.
- Czy są jakieś rezultaty badań? - spytał się Ichigo.
- Dobrze że spytałeś Kurosaki-san. Po wyczerpujących testach i badaniach, niestety twojej rany nie da się wyleczyć. Wszystkie sposoby nie przyniosły żadnych rezultatów. To co cię zraniło musi mieć w sobie coś co sprawia, że rany się nie goją. - odpowiedziała Unohana.
- Rozumiem. Czyli tak jak myślałem. - wtrącił Ichigo. Po chwili zapytał. - A co się właściwie działo kiedy byłem nieprzytomny?
Nel westchnęła, po czym odpowiedziała. - Kiedy straciłeś przytomność, a wilkołaki zniknęły poprosiłam Kona by poleciał po pomoc, ponieważ ma niezłego speeda w nogach. A ja pilnowałam byś się nie wykrwawił.
Dalej kontynuowała Rukia:
- Ja, Renji, Urahara, Yoruichi i Orihime siedzieliśmy i rozmyślaliśmy co dalej, kiedy wbiegł do nas Kon, był cały zdyszany. Kiedy uspokoił oddech, opowiedział nam o tym co się stało. Jak skończył to szybko polecieliśmy do twojego domu. Zauważyliśmy, że zbierają się ludzie, na szczęście nie widzieli ciebie ani Nel.
Dalej mówił Renji:
- Rukia użyła wymazywacza pamięci, a dzięki Uraharze twój dom wrócił do normalnego stanu, uwierz mi ta wielka dziura wyglądała strasznie. Potem kiedy tłum odszedł, po cichu weszliśmy do twojego domu, zauważyliśmy tam wielki bałagan, a na samym środku leżałeś ty, a koło ciebie siedziała Nel pilnując by nic gorszego się tobie nie stało.
CZYTASZ
Likans gang i Shinigami
FanfictionFanfic nie jest mój, należy do mojej koleżanki o pseudonimie Ichigo. Jako jej osobista beta udostępniam to w jej imieniu. Ostrzegam, że jest ona DYSLEKTYKIEM, więc nie zwracajcie uwagi na błędy, które mogły pozostać bo nawet ja mogłam jakieś przega...