Kilka minut później od zniknięcia Ichigo, pod dom Kurosakich wraca Isshin z córkami z wycieczki po świecie.
- No nareszcie w domu. – powiedziała po chwili myślenia Karin jedna z sióstr Ichigo.
- Oj Karin-chan. Przecież nie było aż tak źle. – odpowiada jej Yuzu druga z sióstr Ichigo.
- Wiem Yuzu, ale to było męczące, a poza tym wszędzie dobrze ale w domu jest zdecydowanie najlepiej.– odpowiedziała jej Karin.
Isshin spojrzał na córki z uśmiechem, po czym podszedł do drzwi wejściowych by je otworzyć, po chwili złapał za klamkę by pociągnąć za nią drzwi, ale te się mu nie otworzyły. - To dziwne – powiedział po chwili do siebie.
- Co jest tato?– spytała Yuzu podchodząc do niego.
- Drzwi są zamknięte. I to na dwa zamki. – odpowiada jej Isshin.
Karin i Yuzu popatrzyły zdziwione, po czym również lekko szarpnęły za klamkę.
- Faktycznie, ale to dziwne Ichigo nie chciał nigdzie wyjeżdżać – dodała zdziwiona Karin.
- Może coś strasznego się z nim stało. – wtrąciła lekko przestraszona Yuzu.
- Nie gadaj bzdur. – odparła Karin.
Isshin nie czekając, otwiera drzwi za pomocą klucza, po czym zaprasza córki do środka. Po wejściu z bagażami zaczynają się rozglądać po domu.
- Ichi-nii jesteś tu? – pyta się Karin.
- Oni-chan? –dodaje po chwili Yuzu.
Niestety nie otrzymują odzewu.
- Dziwne. Czyżby na serio gdzieś wyjechał nie mówiąc nam o tym? – zdziwił się Isshin, po czym skierował się w stronę schodów i zaczął wchodzić na górę.
- A ty gdzie idziesz? – spytała Karin tatę.
- Idę sprawdzić na górze, może w jego pokoju coś znajdę. A wy w tym czasie rozpakujcie bagaże. –odpowiedział jej Isshin, idąc na górę.
- Dobrze tato – odpowiedziała Yuzu.
- Tylko nie rozwal mu pokoju. – dodała Karin.
- Spokojnie. –odparł Isshin znikając na górze, natomiast Yuzu i Karin zaczęły rozpakowywać rzeczy z podróży. Po kilku chwilach Isshin dociera pod drzwi pokoju Ichigo. Przez chwilę stał pod drzwiami, po czym zapukał. Niestety nikt nie odpowiedział, więc wszedł do środka. Po wejściu do pokoju, widzi że nikogo w nim nie ma. Chwilę tak się rozgląda i zauważa na biurku dokumenty i klucze syna. Gdy to zobaczył to przeraził się, poczym schował to wszystko do kieszeni i czym prędzej zszedł na dół.
- Co jest tato?– spytała się Yuzu, gdy on zszedł na dół.
- Nie, nic. Wy dalej rozpakowujcie rzeczy i chowajcie je na miejsca, ja muszę zajrzeć w pewne miejsce – odpowiedział jej Isshin, po czym szybko wyszedł z domu. Yuzu i Karin lekko się wystraszyły, ale po chwili wróciły do rozpakowywania bagażów.
Po wyjściu z domu Isshin wyjął telefon, po czym wykręcił odpowiedni numer.
- Tak słucham. –odpowiedział mu tajemniczy głos.
- Tu Isshin. Mamy poważny problem. Ichigo gdzieś zniknął. – odpowiedział mu Isshin.
- Rozumiem, to w takim razie zjaw się u mnie, bo muszę ci coś powiedzieć. Mam nadzieję że jesteś sam? – spytał się głos.
- Dobrze. Tak, jestem sam. – odparł Isshin.
- No to zapraszam. – odpowiedział mu rozmówca.
- Dobrze. No to zaraz będę Urahara u ciebie. – powiedział Isshin, po czym się rozłącza i rusza w kierunku sklepu Urahary.
Po kilku minutach Isshin cały w nerwach dociera do sklepu Urahary.
- O witaj Kurosaki-san.– powiedział po chwili Urahara, gdy tylko Isshin wszedł do sklepu.
- Witaj Urahara. Przyszedłem najszybciej jak mogłem. – odpowiedział mu Isshin siadając na poduszce przy stole.
- Bardzo dobrze, bo to, co powiem nie jest wiadomością dla twoich córek. – dodał Urahara.
- Rozumiem. Więc co to za wiadomość? – spytał go Isshin.
Urahara wziął głęboki oddech. – Kiedy wyjechałeś ze swoimi córkami na wakacje Karakurę
napadło stado Wilkołaków. Ichigo natknął się na nich i został poważnie ranny w plecy. Parę dni temu został uprowadzony przez te bestie i do tej pory go szukamy. Kon przez ten okres przebywał w ciele Ichigo i powinien być w waszym domu. – odpowiedział po chwili.
Isshin na te słowa zbladł. – Ale to nie możliwe, jak wróciłem do domu to nikogo w nim nie
było. Drzwi były zamknięte na dwa zamki. Nie wiem w jaki sposób bo w pokoju Ichigo znalazłem jego klucze od domu i dokumenty. – odpowiedział po chwili.
Urahara spojrzał na niego ze zdziwieniem
– Naprawdę, a to ciekawe. Najwidoczniej Wilkołaki musiały odkryć, że Ichigo może wychodzić z ciała, więc po nie wrócili. Musieli zrobić to perfekcyjnie skoro zostawili dokumenty twojego syna. – powiedział po chwili.
- Czyli sądzisz, że chcą go porwać, albo zmienić mu tożsamość? – spytał lekko przestraszony
Isshin.
- Możliwe, ale całe Soul Society jest na nogach i nie dopuścimy do tego. – odpowiedział Urahara – Lepiej ty też go poszukaj, tylko nie mów tego swoim córkom, zwłaszcza najmłodszej. – dodał po chwili.
- Dobrze Urahara, bardzo ci dziękuję. Nie pozwolę aby jakieś kreatury zabrały mojego
pierworodnego syna.– powiedział lekko wkurzony Isshin, po czym wstał od stołu. Nagle do sklepu wpada Rukia.
- Urahara mamy problem, Ikkaku i Yumichika zostali ciężko ranni. Do tego wyczułam słabą
energię Ichigo, która potem znikła. – krzyknęła z progu, po czym spojrzała z przerażeniem na Isshina. – O przepraszam i współczuję. Robimy wszystko, co w naszej mocy by pański syn się znalazł. – dodała spuszczając głowę. Isshin uśmiechnął się, po czym podszedł do Rukii i położył jej dłoń na ramieniu.
- Ja wiem i jestem wam za to ogromnie wdzięczny. Teraz zaprowadź nas do rannych, a potem
poszukajmy Ichigo.– odpowiedział jej Isshin. Rukia podniosła głowę i odwzajemniła uśmiech. - Dobrze proszę pana. – dodała po chwili.
- Wystarczy, że będziesz mówiła do mnie Isshin – wtrącił Isshin.
- W porządku no to chodźmy. – odpowiedziała Rukia, po czym wyszła ze sklepu. Isshin i Urahara uśmiechnęli się, poczym wyszli za nią.
CZYTASZ
Likans gang i Shinigami
FanficFanfic nie jest mój, należy do mojej koleżanki o pseudonimie Ichigo. Jako jej osobista beta udostępniam to w jej imieniu. Ostrzegam, że jest ona DYSLEKTYKIEM, więc nie zwracajcie uwagi na błędy, które mogły pozostać bo nawet ja mogłam jakieś przega...