Nastał dzień. Ichigo został obudzony przez hałasy. W pewnym momencie do pokoju wchodzi Nel.
- Dzień dobry Ichigo. No i jak się czujesz? - spytała uśmiechając się.
- Dzień dobry. Czuję się dobrze. Wczoraj skontaktowałem się z Zangetsu w sprawie tej
rany. - odpowiedział Ichigo.
- Rozumiem. No i jak? - ponownie spytała Nel.
- Powiedział że nic z tego, ta rana jest nie do wyleczenia. - odpowiedział Ichigo, po czym dodał.
- Przez sen trochę myślałem i chyba jeszcze raz porozmawiam z Zangetsu i tym razem poproszę Hichigo o pomoc. Chociaż boję się jego reakcji.
- Masz na myśli swojego wewnętrznego Hollowa? - spytała Nel.
- Tak, właśnie jego. - wtrącił Ichigo.
- Ok. To jakby co, to ja będę w drugim pokoju, by ci nie przeszkadzać. - dodała Nel. Ichigo się uśmiechnął i kiwnął głową. Potem Nel wyszła z pokoju zostawiając Ichigo samego, wtedy Ichigo usiadł, zamknął oczy i znowu znalazł się w swoim wewnętrznym świecie. Zauważa że Hichigo droczy się z Zangetsu ciągnąc go za włosy. W pewnym momencie zauważają Ichigo. Hichigo od razu się szczerzy i mówi. - O. Jak szybko wróciłeś.
Natomiast Zangetsu westchnął i powiedział - Dzięki ci, nareszcie się ode mnie odwalił. - po czym dodał. - Co ciecie tu znowu... - nie zdążył powiedzieć bo Hichigo znowu mu przerwał atakując Ichigo. Na szczęście Zangetsu rzuca Ichigo katanę. Ichigo w ostatniej chwili blokuje atak Hichigo.
- No nieźle, nieźle. Umiesz się bronić, ale proszę cię zaatakuj mnie. - nalegał Hichigo.
- Czy ty zawsze musisz się bić, chciałem znowu porozmawiać z Zangetsu. Więc proszę cię nie przeszkadzaj mi. - wkurzył się Ichigo.
- Ech. Ale z ciebie tchórz, a tak chciałem się zabawić. - powiedział Hichigo. Po tych słowach znowu odstąpił, ale znowu odwraca się do Ichigo uśmiechając się.
- Nie, tylko mi nie mów, że... - mówił Ichigo.
- O tak. - szczerzył się Hichigo, po tych słowach wystawił swoją katanę przed siebie i
wykrzyknął. - BANKAI!!!
Zangetsu się załamał, a Ichigo wkurzył. Gdy dym opadł, strój Hichigo wyglądał inaczej, a jego katana zmniejszyła się i była cała biała.
- Nareszcie mogę pójść na całość. - cieszył się Hichigo.
- Teraz to już przegiąłeś. - wkurzał się Ichigo i dodał. - Jeśli tego chcesz, to bardzo proszę. - po tych słowach wystawił katanę przed siebie i wykrzyknął. - BANKAI!!!
Hichigo się uśmiechnął i powiedział. - Hehe. No i zabawa się rozkręca. Nagle koło Hichigo pojawia się Ichigo. – No i co teraz? – pyta.
- Ależ ty naiwny królu. – odpowiada Hichigo. Po tych słowach robi zamach kataną
mówiąc. – GETSUGA TENSHOU – tym razem pocisk trafia Ichigo, który uderza plecami w budynek, przy okazji upuszczając katanę.
- Ała, Szlak!!! – krzyknął obolały Ichigo.
- No co jest Ichigo, wymiękasz? – podpuszczał Hichigo.
- Ty draniu!!! – wkurzył się Ichigo. Po chwili wstał, podszedł do swojej katany. Gdy ją podniósł, wziął głęboki zamach.
- GETSUGA... – nie dokończył mówić, ponieważ rana mu się odezwała przez co padł na ziemię w lekkich konwulsjach upuszczając po raz drugi katanę, a jego bankai zniknęło.
CZYTASZ
Likans gang i Shinigami
FanfictionFanfic nie jest mój, należy do mojej koleżanki o pseudonimie Ichigo. Jako jej osobista beta udostępniam to w jej imieniu. Ostrzegam, że jest ona DYSLEKTYKIEM, więc nie zwracajcie uwagi na błędy, które mogły pozostać bo nawet ja mogłam jakieś przega...