Po poddaniu się medytacji Ichigo momentalnie znalazł się w swoim wewnętrznym świecie. Ku jego zdziwieniu i ulgi nic złego się tu nie wydarzyło. Niebo znowu miało chmury a budynki stały nienaruszone i nadal pochylone o 90 stopni. Ichigo rozglądał się po otoczeniu za Zangetsu i Hichigo gdy nagle ktoś zasłonił mu oczy. – Zgadnij kto? – powiedziała ta osoba.
Ichigo na te słowa uśmiechnął się szeroko. – Jak fajnie znowu cię słyszeć i widzieć kochany Hichi. – odpowiedział tej osobie.
Hichigo uśmiechnął się, po czym odsłonił mu oczy i od razu go do siebie przyciągnął. – Ja też się cieszę że z tobą wszystko porządku. – powiedział całując Ichigo w czubek głowy i głaszcząc go po włosach.
- jak widzę, po mojej przemianie w Wilkołaka wszystko wróciło do normy. – powiedział po chwili Ichigo odwracając się przodem do Hichigo, po czym się w niego wtula.
- Oj tak, przynajmniej teraz nie muszę uciekać przed słońcem. – odpowiedział Hichigo z
uśmiechem biorąc Hichigo za brodę, po czym przybliża jego usta do swoich i go namiętnie całuje. Ichigo od razu odwzajemnia pocałunek owijając ręce wokół jego szyi. W pewnym momencie ich pocałunek zostaje przerwany przez tajemniczy głos. - No, no. Co ja widzę? Ledwo co się zobaczyli a już się całują.
Na te słowa Ichigo i Hichigo przerywają pocałunek i patrzą w bok. Gdy się obrócili to zauważyli że ten głos należy do Zangetsu.
- A ty dziadzie. Musiałeś przerwać taką piękną chwilę. – powiedział do niego po chwili zirytowany Hichigo.
- Wybacz. – odpowiedział Zangetsu.
Na te słowa Hichigo prycha z irytacji, po czym puszcza Ichigo i siada na wieżowcu.
- Staruszku Zangetsu jak widzę z tobą wszystko w porządku. – powiedział po chwili Ichigo.
- Tak, zgadza się. Z tobą tak samo jest w porządku. Jak widzę to dobrze zniosłeś swoją pierwszą przemianę w Wilkołaka. – odpowiedział Zangetsu z lekkim uśmiechem.
Ichigo na te słowa robi wielkie oczy ze zdziwienia. – Skąd wiesz że zmieniłem się w Wilkołaka? – pyta po chwili namysłu zdziwiony.
- Przecież jestem twoim zanpaktou, więc wyczuwam twoje emocje i uczucia, poza tym Hichigo mi o tym powiedział bo zastanawiało mnie czemu jest tutaj po raz pierwszy tak gorąco. Na szczęście już to minęło. – odpowiedział mu Zangetsu.
- Bo jestem już po przemianie i inicjacji, więc może też przez to wszystko tutaj wróciło do normy. – powiedział Ichigo siadając koło Hichigo, po czym od razu się w niego wtula.
- Jaka inicjacja? – spytał zdziwiony Hichigo przyciągając go do siebie i głaszcząc go po włosach.
- Inicjacja to przyjęcie bo watahy nowego członka stada. Zostałem przyjęty do watahy, do tego zostałem mianowany na Betę, czyli prawą rękę Alfy, ale musiałem najpierw zabić poprzednika, normalnie urwałem mu łeb. – odpowiedział Ichigo.
Na te słowa Hichigo zrobił wielkie oczy ze zdziwienia, a Zangetsu myśli że ten z nich żartuje.
- Że... że co z-zrobiłeś? – spytał się go Hichigo po otrząśnięciu się z szoku.
- No, urwałem mu głowę. – odpowiedział Ichigo z uśmiechem. – Tak mu skręciłem kark, że się urwała. – dodał patrząc na nich.
Na te słowa Hichigo uśmiecha się szeroko, a Zangetsu tym razem ma pewność, że się nie przesłyszał, po czym poszedł do pobliskiego wieżowca sąsiadującego z tym, na którym są i zaczął walić o niego głową.
CZYTASZ
Likans gang i Shinigami
FanfictionFanfic nie jest mój, należy do mojej koleżanki o pseudonimie Ichigo. Jako jej osobista beta udostępniam to w jej imieniu. Ostrzegam, że jest ona DYSLEKTYKIEM, więc nie zwracajcie uwagi na błędy, które mogły pozostać bo nawet ja mogłam jakieś przega...