chapter fourteen

2.7K 212 46
                                    

Dzień, w którym Leah miała przysłużyć się Riddle'owi nadszedł szybko. Ślizgon, wbrew jej woli, wkręcił ją w spotkanie Klubu Ślimaka.

Leah myślała, że Riddle da jej jakieś dziwne, ale w miarę wykonalne zadanie, a tymczasem okazało się, że wymyślił, że Leah ma spytać Slughorna o jakieś horkruksy.

Nie chciała tego zrobić przede wszystkim dlatego, że nie wiedziała, co oznacza słowo horkruks. A kiedy pytała, jaka jest tego definicja, Riddle odpowiadał:

- Mam podejrzenia, ale chcę się upewnić. A ty dowiesz się co to znaczy, kiedy zapytasz Slughorna.

- Nie prawda - kłóciła się z nim Leah - Mogę przeczytać o tym w książce.

- Nie możesz - zaprzeczył z uśmiechem - Przejrzałem chyba wszystkie książki w bibliotece i natrafiłem tylko na wzmiankę.

Cholera jasna. Dlaczego on zawsze musiał wszystko wiedzieć?

- Z takim talentem trzeba się urodzić, Wether - odpowiedział na jej nieme pytanie.

- Hej, czy mógłbyś może nie czytać mi w myślach?

- A może ty mogłabyś wreszcie nauczyć się blokować dostęp do swojego umysłu? - odpowiedział jej pytaniem.

- A może mógłbyś mi łaskawie powiedzieć, jak to się robi? - również zapytała, żywo gestykulując.

- Zobaczymy, jak sobie poradzisz u Slughorna - odparł, przeczesując z westchnieniem swoje włosy.

Gdyby Leah była w towarzystwie kogoś radośniejszego, powiedziałaby: Och, przestań być idealny, ale gdyby pozwoliła sobie na coś takiego w towarzystwie Riddle'a, zostałaby powieszona, uduszona, utopiona lub spalona na stosie. Było wiele możliwości.

Leah poradziła sobie u Slughorna lepiej niż dobrze. Czas podwieczorku minął dość szybko, może dlatego, że Lizzy również była zaproszona i Leah miała z kim rozmawiać.

Po spotkaniu musiała zbierać się strasznie dużo, by zostać ze Slughornem sam na sam. Trochę się stresowała, bo w dalszym ciągu nie wiedziała, co oznacza słowo horkruks.

Kiedy wszyscy wychodzili, zanotowała w pamięci tylko tyle, że Lizzy powiedziała, że się spieszy i musi iść, a Riddle, gdy wychodził, szepnął do niej powodzenia takim tonem, że równie dobrze mogło to oznaczać: lepiej tego nie zepsuj, bo może się to dla ciebie źle skończyć.

- Leah, tobie też radziłbym iść, bo byłoby to nieodpowiednie, gdyby cię nakryto włóczącą się po godzinach, w końcu jesteś prefektem...

- Oczywiście, panie profesorze... Chciałam tylko o coś pana zapytać.

- Więc pytaj i zmykaj, Leah, pytaj i zmykaj...

- Bo widzi pan... Natrafiłam podczas czytania na pewne niezrozumiałe dla mnie słowo... Był to horkruks.

Slughorn zmieszał się po tym pytaniu.

- Hm... No cóż... Trudno byłoby znaleźć choć jedną książkę w Hogwarcie, z której możnaby dowiedzieć się czegoś więcej o horkruksach... To dziedzina bardzo czarnej magii... Zaiste, bardzo czarnej...

- Przepraszam, jeśli pana uraziłam tym pytaniem - Leah wyraziła prawdziwą skruchę. - Po prostu przypuszczałam, że tylko tak wielki czarodziej jak pan może mi coś o nich powiedzieć... Więc pomyślałam sobie, że zapytam...

Było to rozegrane po mistrzowksku: wahanie, zdawkowy ton, niby przypadkowe pochlebstwo i żadnej przesady. Leah po prostu miała bogate doświadczenie w wyciąganiu różnych informacji.

ɪ 𝒃𝒍𝒂𝒄𝒌 𝒃𝒆𝒂𝒖𝒕𝒚 - 𝒕𝒐𝒎 𝒎𝒂𝒓𝒗𝒐𝒍𝒐 𝒓𝒊𝒅𝒅𝒍𝒆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz