Koniec tamtego roku szkolnego sprawił, że Tom był zirytowany jak nigdy. Wszystko oczywiście przez Leah.
Cały czas, dosłownie cały czas pytała się go, czy nie zrobi czegoś takiego jak w poprzednim roku i znów jej nie zostawi. A on cały czas odpowiadał jej, że nie, ale chyba to do niej nie docierało.
- Ufasz mi czy nie? - powiedział pewnego razu, kiedy znów wyrażała swoje wątpliwości.
- Oczywiście, że tak - odparła natychmiastowo. - Ale ty to ty. Jesteś niedorzeczny, nieprzewidywalny i nie wpisujesz się w żadne schematy.
On tylko wywrócił oczami.
W sumie to nie kłamał, więc irytowało go to, że Leah mu nie wierzy. Oczywiście miała do tego podstawy, nawet duże podstawy, ale i tak postanowił się denerwować.
W dzień zakończenia roku szkolnego też nic się nie zmieniło. Dyrektor wygłosił mowę pożegnalną, później wszyscy udali się na stację do Hogsmeade i wsiedli do pociągu. Tom naprawdę musiał się powstrzymywać, żeby nie powiedzieć czegoś Leah, która patrzyła na niego z lekkim niepokojem. W sumie to nawet nie wiedział, czemh się od tego powstrzymuje.
- Możesz przestać? - powiedział, kiedy zajęli wolny przedział.
- Ale ja nic takiego nie robię - Leah zmarszczyła brwi.
- Właśnie, że robisz - odpowiedział, wykrzywiając kąciki ust - I bardzo dobrze wiesz, co robisz.
- Nie mogę przestać być podejrzliwa, to nie jest zależne ode mnie - założyła ręce na klatkę piersiową.
- Za chwilę naprawdę się zdenerwuję, bo teraz to jeszcze nie jestem zdenerwowany. Ale jak już się zdenerwuję, to będzie źle.
- Dobrze, spróbuję przestać - wzięła głęboki wdech. - Ale przecież nawet jeśli mnie nie zostawisz, to możesz o mnie zapomnieć.
- No na pewno o tobie zapomnę, tam przecież jest tyle interesujących rzeczy - wywrócił oczami. - Mądra jesteś?
- To już jest inna kwestia - wzruszyła ramionami.
Ostatecznie wyszło tak, że Leah zmieniła temat, stwierdzając, że nie ma się co z nim kłócić. Oczywiście nie pozbyła się swoich wątpliwości i kiedy wysiedli już z pociągu na peronie w Londynie, zapytała go:
- Ale jesteś pewien, że o mnie nie zapomnisz?
- Jeszcze raz się mnie o to zapytasz, to będzie źle - powiedział już chyba po raz tysięczny.
Leah tylko spojrzała na niego spod swpich rzęs, wyciągając ku niemu rękę z wyciągniętym małym palcem.
Zmarszczył brwi, a chwilę później je uniósł.
- Co to znaczy?
- To coś takiego jak mniej ważna przysięga wieczysta - oświadczyła poważnie. Nie miała potrzeby dodawać, że mugole tak robią.
Westchnął i zahaczył swoim małym palcem o jej mały palec.
- Lepiej ci? - spytał, kiedy zarzuciła mu ręce na szyję i poprawiła kołnierzyk.
- Lepiej mi - odparła, uśmiechając się asymetrycznie.
- Zachowujesz się jakbym wyjeżdżał na drugi koniec świata - prawie złapała się na upomnieniu go, że nie ma czegoś takiego jak koniec świata.
- Przepraszam - powiedziała, całując go w usta. - Już sobie idę. Prawie.
Pocałowała go jeszcze raz i zaczęła odchodzić. Kiedy byli już parę metrów od siebie, pokazał jej gestem, że ma ją na oku i odszedł.
CZYTASZ
ɪ 𝒃𝒍𝒂𝒄𝒌 𝒃𝒆𝒂𝒖𝒕𝒚 - 𝒕𝒐𝒎 𝒎𝒂𝒓𝒗𝒐𝒍𝒐 𝒓𝒊𝒅𝒅𝒍𝒆
Fanfiction' 𝘆𝗼𝘂 𝘀𝗮𝗶𝗱 𝗶𝗳 𝘆𝗼𝘂 𝗰𝗼𝘂𝗹𝗱 𝗵𝗮𝘃𝗲 𝘆𝗼𝘂𝗿 𝘄𝗮𝘆 𝘆𝗼𝘂 𝘄𝗼𝘂𝗹𝗱 𝗺𝗮𝗸𝗲 𝗮 𝗻𝗶𝗴𝗵𝘁𝘁𝗶𝗺𝗲 𝗮𝗹𝗹 𝘁𝗼𝗱𝗮𝘆 𝘀𝗼 𝗶𝘁 𝘄𝗼𝘂𝗹𝗱 𝘀𝘂𝗶𝘁 𝘁𝗵𝗲 𝗺𝗼𝗼𝗱 𝗼𝗳 𝘆𝗼𝘂𝗿 𝘀𝗼𝘂𝗹 '