chapter nineteen

2.7K 198 93
                                    

Leah Wether potrafiła dążyć do celu i dopiąć swego, jeżeli tylko jej się chciało. A chciała wrócić do łask Toma Riddle'a.

Należy zacząć od tego, że pod koniec listopada miał miejsce pierwszy atak, w którym zginęła Krukonka - Marta Warren. Leah kojarzyła ją tylko dlatego, że gdy jakiś miesiąc wcześniej weszła do łazienki, ona w niej płakała.

Tak więc Marta Warren zginęła, a znaleziono ją w łazience. Leah oczywiście wiedziała, jak zginęła, ale skoro nikt jej nie pytał, nic nie mówiła. Dippet jednak postanowił przesłuchać każdego ucznia, który nie miał porządnego alibi.

A Leah nie miała alibi. Nikt oczywiście jej nie podejrzewał, jak zapewnił ją Slughorn, bo w końcu miała wtedy patrol, ale dyrektor po prostu musiał zrobić swoje.

Kiedy Leah udała się do gabinetu dyrektora, zastała Riddle'a, który wbiegał po schodach do gabinetu.

- Czekaj! - zawołała. - Zejdź stamtąd.

Riddle, o dziwo, jej posłuchał.

- Pójdę pierwsza - powiedziała.

- A niby dlaczego? - zmarszczył brwi.

- Przecież wiem, że nie masz żadnego usprawiedliwienia- odparła z pobłażliwym uśmiechem. - Nie wiem, czy wiesz, ale jakiś pierwszoroczniak widział cię w pobliżu miejsca, w którym zginęła Marta. Możesz być więc podejrzany - mówiąc to, trochę kłamała, bo jaki normalny nauczyciel podejrzewałby taki ideał ucznia? - A ja przecież wiem, co zrobiłeś i będę twoim alibi.

Powiedziawszy to, odwróciła się i wbiegła po schodach do gabinetu Dippeta.

Zapukała lekko kostkami ręki w drzwi. Weszła, gdy rozległo się ciche: proszę.

- Dzień dobry.

- O, panna Wether, jeśli się nie mylę - powiedział Dippet.

Leah kiwnęła głową.

- Mam nadzieję, że rozumie pani, że to czysta formalność. Nikt nie podejrzewałby takiej uczennicy.

- Oczywiście - uśmiechnęła się - Jednak skoro muszę, to muszę. Więc wczoraj, kiedy stała się ta straszna tragedia - miała nadzieję, że jej smutek wygląda dość autentycznie - Miałam patrol z Tomem Riddle'm, jak już pan pewnie wie. Ale musi pan wiedzieć, że byliśmy w kompletnie innej części zamku - wyjaśniła - Postanowiłam wykorzystać to, że Tom jest tak zdolny i poprosiłam go o pomoc w nauce astronomii, z której niedawno... Zaliczyłam potknięcie. Gdybyśmy tylko wiedzieli, że w tamtej chwili niczemu winna dziewczyna ginie... Myślę, że na pewno byśmy coś zrobili, wezwali pomoc... Na pewno nie stalibyśmy z założonymi rękami. Chciałabym, żeby wiedział to pan. Rozmawiałam na ten temat z Tomem, a on jest takiego samego zdania, jak ja.

Wyczuła, że Dippet chciał wyciągnąć coś z jej myśli, dlatego usilnie tłumaczyła swoją wypowiedź na hiszpański.

Podziałało. Dippet mógł usłyszeć tylko niezrozumiałe dla niego słowa.

- No cóż, w takim razie... Niech pan Riddle nie przychodzi na to przesłuchanie... Może pani iść - powiedział, kiwając się w fotelu - A, jeszcze jedno... Czy to prawda, że pan Riddle widziany był tego dnia w pobliżu miejsca, w którym zginęła ta biedna dziewczyna?

- Wątpię, bo był cały czas ze mną - odparła - A co do tego pierwszoroczniaka, który tak twierdził... Ja myślę, że po prostu chciał, żeby zainteresowano się nim. Wie pan, szukał atencji.

- Dobrze, dobrze... - powiedział jakby do siebie - Może pani już iść.

- Do widzenia - pożegnała się i wyszła z gabinetu.

ɪ 𝒃𝒍𝒂𝒄𝒌 𝒃𝒆𝒂𝒖𝒕𝒚 - 𝒕𝒐𝒎 𝒎𝒂𝒓𝒗𝒐𝒍𝒐 𝒓𝒊𝒅𝒅𝒍𝒆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz