chapter sixty

2.6K 227 72
                                    

media dla klimaciku pod koniec i ogólnie

- Co czytasz?

Leah nachyliła się do niego przez ławkę tak bardzo, że prawie na niej leżała.

- Leah, nie, jesteśmy w bibliotece - Tom był w połowie zirytowany, a w połowie rozbawiony.

- Ale ja nie robię nic złego - powiedziała - Po prostu jestem ciekawa, co czytasz.

- Nie, nie jesteś ciekawa, chcesz mi zrobić na złość - odparł, również się do niej nachylając.

Położył dłoń na jej szyi i obserwował, jak nagina swoje zachowanie do jego woli.

Wiedział, że jej wrażliwym punktem była definitywnie szyja i wystarczyło tylko ją tam dotknąć albo pocałować, by kompletnie się poddała.

- Dobrze, już nie jestem ciekawa - wyszczerzyła się i poszła szukać jakiejś książki.

Czasami zastanawiał się, czy Leah czasem nie ma czegoś w stylu ADHD. Dosłownie, kiedy tylko go nie dotykała nie umiała usiedzieć w miejscu.

- Leah, chodź na chwilę! - zawołał ją.

Leah była z niego niemal dumna, że w końcu, po roku, nauczył się wymawiać jej imię.

- Hm? - mruknęła.

- Albo jeszcze nie - powiedział, kiedy do niego podeszła (znowu prawie położyła się na ławce) - Jak znajdę odpowiednią książkę to cię zawołam.

Leah tylko wywróciła oczami i znowu gdzieś poszła.

- A może ci pomóc? - zawróciła.

- Mam dwie ręce, nie potrzebne mi cztery - przewrócił oczami.

Szukanie odpowiedniej książki zajęło mu trochę czasu, ale w końcu ją znalazł.

- Chodź - powiedział.

Nie skomentował tego, że usiadła mu na kolanie, kiedy naprzeciw nich była bibliotekarka, tylko zaczął kartkować książkę. Zignorował też fakt, że zaczęła przeczesywać mu włosy.

- Zobacz - wskazał na odpowiednią stronę - Przecież...

- O nie, nie - w sekundę się zirytowała i uderzyła go w kolano - Nie zrobisz ze mnie wariatki.

- Ale tylko zobacz - powstrzymał się od "Wcale nie muszę na siłę z ciebie robić wariatki" - Choroba afektywna dwubiegunowa. Epizod maniakalny. Słowotok. Czasem masz tak, że mówić dużo i szybko. Mniejsza potrzeba snu i zwiększona energia. O której ty chodzisz spać?

- Tom, nie... - syknęła, ale znowu jej przerwał.

- O pierwszej w nocy najwcześniej, a energię masz zwiększoną dwadzieścia osiem razy bardziej niż...

- Ty też chodzisz spać późno, bo przecież siedzisz ze mną - powiedziała.

On tylko pocałował ją w szyję i kontynuował.

- Trudność w koncentracji. Odhaczone. Już nie pamiętam przez ile uczysz się legilimencji i ci nie wychodzi, bo się rozpraszasz. Później... Urojenia.

- Tego akurat nie mam - założyła ręce na klatce piersiowej.

- Jeden wyjątek, co za różnica - przewrócił oczami. - Zawyżona samoocena.

- To nie ja tutaj mam zawyżoną samoocenę - prychnęła.

- Ale uważasz, że jesteś ponad niektóre osoby, więc to też odhaczamy. No i jeszcze często brak świadomości o chorobie. Już teraz wiemy, co ci jest, Lee-lee.

- Jeśli ktoś tutaj miałby mieć zaburzenia psychiczne, to na pewno nie byłabym to ja - powiedziała - To ty tutaj mordujesz i torturujesz ludzi, a to chyba jest mniej normalne niż chodzenie spać o drugiej w nocy.

Chciał coś powiedzieć, ale szybko go uprzedziła.

- Czy ty czasem jakiś rok temu nie przysięgałeś, że nie będziesz więcej uprzykrzał mi życia i dokuczał mi? - spytała.

- W porę się zorientowałaś - powiedział kpiąco, a na jego usta wkradł się złośliwy smirk. - I co, pewnie do dzisiaj jesteś przekonana, że to była prawdziwa przysięga?

Leah uniosła rękę i zatrzymała ją w powietrzu.

- Więc...

Po chwili westchnęła i ją opuściła.

- Chcesz mi powiedzieć, że nie była?

- Myślałem, że twoje ostatnie szare komórki już dawno to rozgryzły.

Zignorowała tą złośliwą uwagę.

- Naprawdę to nie była prawdziwa przysięga? Przecież...

- Strasznie łatwo cię było zmanipulować - zniecierpliwiony przewrócił oczami. - Byłaś przekonana, że składasz prawdziwą przysięgę. A nigdy wcześniej nie widziałaś jak to się robi... Nie dałaś mi żadnych powodów do wyrzutów sumienia.

- Jakby ktokolwiek kiedyś ci dał - prychnęła. - Naprawdę to nie była prawdziwa przysięga?

- Pytasz mnie już trzeci raz, a ja trzeci raz odpowiadam, że nie, nie była - znowu przewrócił oczami - Wystarczyło zaklęcie tworzącego iskry i uformować je w linie. Wtedy nawet nie sądziłem, że tak szybko mi z tobą pójdzie.

- To ja tak łatwo dałam się zmanipulować czy to ty jesteś w tym taki dobry? - zapytała, wydymając usta.

- Wydaje mi się, że i to, i to - odparł - Ale to wcale nie jest zabawne, kiedy będziesz dawała się tak łatwo manipulować. W przyszłości może być to wielką przeszkodą.

Leah powstrzymała się od wywrócenia oczami, bo włączył mu się poważny tryb.

- Wcale, że nie daję się tak łatwo manipulować ‐ żachnęła się, zsuwając się z jego kolan i siadając naprzeciw. - To nie jest kwestia mnie, tylko osoby, która próbuje mnie zmanipulować. To duża różnica.

- Jakoś cały czas Black cię nabiera, że jego alkoholowe napoje są bezalkoholowe. A jeśli nabierasz się w tak błahych sprawach...

- To też jest inna kwestia - machnęła rękę. - A zgaduję, że chodzi ci o to, że kiedyś przez przypadek mogłabym powiedzieć coś o horkruksach albo w ogóle... O rzeczach, które zrobiłeś - powiedziała lakonicznie, ściszając głos.

- I założę się, że kiedyś tak będzie - odpowiedział.

- Nigdy tak nie będzie - powiedziała, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że brzmi bardzo poważnie.

- To przysięgnij.

- Proszę bardzo - odparła bez chwili zawahania. - Będzie ci potrzebna różdżka.

- Nie sądziłem, że się zgodzisz. Myślałem, że będziesz chciała się wymigać. Zresztą, i tak nie mamy gwaranta.

- Nie jest nam potrzebny gwarant - oświadczyła, kładąc swoją prawą rękę na ławce - Przysięgnę na swoje życie.

Widziała, jak jego brew prawie niezauważalnie uniosła się do góry. Sekundę później chwycił jej dłoń.

To było to. Łatwo dało się poczuć to coś, kiedy w bibliotece paliło się zaledwie parę świec, a na zewnątrz było już ciemno i padało. Leah miała okropnie szerokie źrenice.

- Przysięgam na swoje własne życie - z premedytacją patrzyła mu tak głęboko w oczy, że mogłaby zobaczyć jego duszę, gdyby tylko ją miał - Że nigdy nie zdradzę niczego, co nie powinno ujrzeć światła dziennego. Nigdy więcej nie sprzeciwię ci się w poważnej sprawie. Od teraz tylko ty tu rządzisz. A jeśli kiedykolwiek będę próbowała to zmienić, znajdziesz mnie martwą.

ɪ 𝒃𝒍𝒂𝒄𝒌 𝒃𝒆𝒂𝒖𝒕𝒚 - 𝒕𝒐𝒎 𝒎𝒂𝒓𝒗𝒐𝒍𝒐 𝒓𝒊𝒅𝒅𝒍𝒆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz