- Leah Wether!
- Cholera jasna, no!
Leah była nękana przez Oriona przez wszystkie lekcje.
- Zostaw mnie!
Odpuścił jej na chwilę, a dwie minuty później już ciągnął ją z tyłu za włosy.
Wywróciła oczami.
- Leah Wether, zgódź się, proszę...
- Orionie Black, zostaw mnie, nie pójdę na tą imprezę, bo mi się nie chce - wysyczała, na chwilę odwracając się do niego. Mieli historię magii, więc uszło jej to na sucho.
- Dlaczego nie? - nie chciał słyszeć odmowy.
- A dlaczego tak? - uniosła brew.
- No bo...
- Dobra, zróbmy inaczej - zaproponowała - Jeśli Tom pójdzie, to ja też pójdę.
- Tom Riddle! - Orion dźgnął Toma palcem.
Gdyby Leah była na miejscu Oriona, nie ryzykowałaby. Jeśli Tom miałby zły dzień, to równie dobrze Orion po lekcji mógłby zwijać się z bólu dwie godziny.
- Co? - zapytał ze złością Tom, bo przerwano mu bawienie się włosami Leah, która jeszcze przed chwilą, tak jak on półleżała na ławce na ławce. Był ostatni dzień przed przerwą świąteczną i chyba nawet on odpuścił sobie naukę.
- Przyjdź dzisiaj wieczorem do pokoju wspólnego - powiedział Orion, nie wykazując żadnego strachu, tak jak to robili Avery czy Lestrange.
- Nie chce mi się - wywrócił oczami.
Leah uważała, że Orion powinien się cieszyć, że odzywa się do Toma tak zuchwale i jeszcze żyje, ale on ponownie go szturchnął.
- No weź, przyjdź!
- Nie rozumiesz, co się do ciebie mówi? - syknął, obdarzając go morderczym spojrzeniem. - Nie chce mi się.
Zarówno Toma jak i Leah dobiegł zirytowany syk Oriona, który chyba ponownie wyciągnął rękę, by któreś z nich dźgnąć, ale najprawdopodobniej Walburgia uderzyła go w rękę.
- Zostaw już ich - upomniała go znudzonym tonem. Ona też nie zwracała uwagi na profesora Binnsa.
- Serio, ty też? Dlaczego mam to zrobić?
- A dlaczego miałbyś tego nie robić? - spytała tym samym znudzonym tonem.
Zapowietrzył się, nie wiedząc, co powiedzieć.
- Leah Wether, bo naślę na ciebie Sewella! - wyłożył na stół ostatnią kartkę.
Sewell był Ślizgonem, który notorycznie chciał umówić się z Leah, więc Leah, Tom i Walburgia odwrócili się ku niemu jak jeden mąż i syknęli:
- Nie!
- Cholera jasna, każdy jest na nie! Dlaczego nie?!
- Bo nie będziesz decydował o moim życiu miłosnym! - syknęła ze złością - Kto, jak kto, ale Sewell?! Dobrze wiesz, że go nienawidzę!
- A poza tym - wtrąciła się Walburgia - Sam przez pół roku łaziłeś za nim - wskazała skinięciem głowy na Toma - I mówiłeś mu, że tworzą z Leah świetną parę. Zdecyduj się.
Orion nie odezwał się już do końca lekcji.
- Chce ci się tam dzisiaj iść? - zapytał Tom Leah, zaczynając znowu bawić się jej włosami.
- Nie - jęknęła, uderzając głową w ławkę. - Nie chce mi się. Nie mam takiej potrzeby. Ale cholera, pójdę, chociaż na sekundę. Aż mi się go żal zrobiło - zerknęła przez ramię do tyłu.
CZYTASZ
ɪ 𝒃𝒍𝒂𝒄𝒌 𝒃𝒆𝒂𝒖𝒕𝒚 - 𝒕𝒐𝒎 𝒎𝒂𝒓𝒗𝒐𝒍𝒐 𝒓𝒊𝒅𝒅𝒍𝒆
Fanfiction' 𝘆𝗼𝘂 𝘀𝗮𝗶𝗱 𝗶𝗳 𝘆𝗼𝘂 𝗰𝗼𝘂𝗹𝗱 𝗵𝗮𝘃𝗲 𝘆𝗼𝘂𝗿 𝘄𝗮𝘆 𝘆𝗼𝘂 𝘄𝗼𝘂𝗹𝗱 𝗺𝗮𝗸𝗲 𝗮 𝗻𝗶𝗴𝗵𝘁𝘁𝗶𝗺𝗲 𝗮𝗹𝗹 𝘁𝗼𝗱𝗮𝘆 𝘀𝗼 𝗶𝘁 𝘄𝗼𝘂𝗹𝗱 𝘀𝘂𝗶𝘁 𝘁𝗵𝗲 𝗺𝗼𝗼𝗱 𝗼𝗳 𝘆𝗼𝘂𝗿 𝘀𝗼𝘂𝗹 '