chapter fourty six

2.7K 209 225
                                    

- Leah Wether!

- Cholera jasna, no!

Leah była nękana przez Oriona przez wszystkie lekcje.

- Zostaw mnie!

Odpuścił jej na chwilę, a dwie minuty później już ciągnął ją z tyłu za włosy.

Wywróciła oczami.

- Leah Wether, zgódź się, proszę...

- Orionie Black, zostaw mnie, nie pójdę na tą imprezę, bo mi się nie chce - wysyczała, na chwilę odwracając się do niego. Mieli historię magii, więc uszło jej to na sucho.

- Dlaczego nie? - nie chciał słyszeć odmowy.

- A dlaczego tak? - uniosła brew.

- No bo...

- Dobra, zróbmy inaczej - zaproponowała - Jeśli Tom pójdzie, to ja też pójdę.

- Tom Riddle! - Orion dźgnął Toma palcem.

Gdyby Leah była na miejscu Oriona, nie ryzykowałaby. Jeśli Tom miałby zły dzień, to równie dobrze Orion po lekcji mógłby zwijać się z bólu dwie godziny.

- Co? - zapytał ze złością Tom, bo przerwano mu bawienie się włosami Leah, która jeszcze przed chwilą, tak jak on półleżała na ławce na ławce. Był ostatni dzień przed przerwą świąteczną i chyba nawet on odpuścił sobie naukę.

- Przyjdź dzisiaj wieczorem do pokoju wspólnego - powiedział Orion, nie wykazując żadnego strachu, tak jak to robili Avery czy Lestrange.

- Nie chce mi się - wywrócił oczami.

Leah uważała, że Orion powinien się cieszyć, że odzywa się do Toma tak zuchwale i jeszcze żyje, ale on ponownie go szturchnął.

- No weź, przyjdź!

- Nie rozumiesz, co się do ciebie mówi? - syknął, obdarzając go morderczym spojrzeniem. - Nie chce mi się.

Zarówno Toma jak i Leah dobiegł zirytowany syk Oriona, który chyba ponownie wyciągnął rękę, by któreś z nich dźgnąć, ale najprawdopodobniej Walburgia uderzyła go w rękę.

- Zostaw już ich - upomniała go znudzonym tonem. Ona też nie zwracała uwagi na profesora Binnsa.

- Serio, ty też? Dlaczego mam to zrobić?

- A dlaczego miałbyś tego nie robić? - spytała tym samym znudzonym tonem.

Zapowietrzył się, nie wiedząc, co powiedzieć.

- Leah Wether, bo naślę na ciebie Sewella! - wyłożył na stół ostatnią kartkę.

Sewell był Ślizgonem, który notorycznie chciał umówić się z Leah, więc Leah, Tom i Walburgia odwrócili się ku niemu jak jeden mąż i syknęli:

- Nie!

- Cholera jasna, każdy jest na nie! Dlaczego nie?!

- Bo nie będziesz decydował o moim życiu miłosnym! - syknęła ze złością - Kto, jak kto, ale Sewell?! Dobrze wiesz, że go nienawidzę!

- A poza tym - wtrąciła się Walburgia - Sam przez pół roku łaziłeś za nim - wskazała skinięciem głowy na Toma - I mówiłeś mu, że tworzą z Leah świetną parę. Zdecyduj się.

Orion nie odezwał się już do końca lekcji.

- Chce ci się tam dzisiaj iść? - zapytał Tom Leah, zaczynając znowu bawić się jej włosami.

- Nie - jęknęła, uderzając głową w ławkę. - Nie chce mi się. Nie mam takiej potrzeby. Ale cholera, pójdę, chociaż na sekundę. Aż mi się go żal zrobiło - zerknęła przez ramię do tyłu.

ɪ 𝒃𝒍𝒂𝒄𝒌 𝒃𝒆𝒂𝒖𝒕𝒚 - 𝒕𝒐𝒎 𝒎𝒂𝒓𝒗𝒐𝒍𝒐 𝒓𝒊𝒅𝒅𝒍𝒆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz