DemaMamiriro przepraszam, jeżeli cię to urazi, ale musiałam, musiałam zacytować twój komentarz. myślę, że zgadniesz, w którym momencie 😏
Przed egzaminami panowała niezła harówka. Nauczyciele nie rozpoczynali nowych tematów, tylko robili powtórki do egzaminów. Te dwa tygodnie, które zostały do rozpoczęcia się sumów minęły bardzo szybko. Leah, mimo problemu z sygnetem, miała zapewnioną pomoc na egzaminach. Miała je już załatwione na wybitny lub powyżej oczekiwań.
Egzaminy były rozłożone na dwa tygodnie. Teoretyczne były zdawane przed południem, praktyczne po południu. Wyjątkiem był egzamin z astronomii, który zdawano w nocy.
Pierwsze zdawali zaklęcia. Egzamin teoretyczny poszedł jej wyśmienicie, natomiast troszkę gorzej było z praktycznym. Dwa czy trzy razy zapomniała formułki zaklęcia. Co prawda parę sekund później już wiedziała, co na zrobić, ale nie była usatysfakcjonowana tym, że nie wiedziała wszystkiego perfekcyjnie. To, że dostanie powyżej oczekiwań z zaklęć było pewne, ale o wszystkim miała przekonać się w lipcu lub sierpniu.
Druga była transmutacja, której Leah ani trochę nie lubiła, ale jakoś dała sobie radę. Każdy dałby radę, jeżeli tylko miałby dostęp do wielkiej skarbnicy wiedzy, jaką był umysł Toma.
Kolejna była historia magii. Nienawidziła tego przedmiotu z całego serca. Ale cóż, Tom Marvolo Riddle wykuł wszystko na pamięć, więc wystarczyło wszystko spisać, bo egzaminu praktycznego nie było.
Później przyszedł czas na astronomię. Egzamin był łatwy, sama sobie ze wszystkim poradziła, ale na wszelki wypadek sprawdziła wszystko u Toma. Miała tylko dwa lub trzy błędy.
Kolejne egzaminy poszły jej w miarę na podobnym poziomie. Nie liczyła na wybitne z wszystkich przedmiotów, a była pewna, że kilka jej wpadnie. Wiedziała też, że nie dostanie żadnego zadowalającego.
Natomiast jeśli chodzi o Toma, nawet nie musiała pytać, żeby wiedzieć, że z każdego egzaminu dostał wybitny. Była beznadziejna w przewidywaniu przyszłości, ale w tym wypadku spokojnie mogła przewidzieć, że Tom z każdego egzaminu zgarnie najwyższą ocenę.
Była z siebie zadowolona. Jej rodzice też powinni być. Wszystko było świetnie. Prawie.
Do zakończenia roku szkolnego zostały dwa tygodnie. Tom wiedział, że są to ostatnie dwa tygodnie spędzone z Leah i już nawet starał się nie komentować żadnych głupot, które czasem zdarzyło jej się palnąć. "Miłe" zachowanie Toma wzbudzało w Leah pewne podejrzenia, ale wolała nic nie mówić, by nie pogarszać swojej w miarę dobrej sytuacji.
Pewnego wieczoru praktycznie przekroczył granice swojej grzeczności. Zaczęło się od tego, że Leah bardzo bolała głowa, nogi, ramiona i w ogóle wszystko. Usiadła sobie więc na boku kanapy, ułożyła głowę na oparciu i starała się słuchać Toma, który znów zacząłeś swoje wywody na temat zdobyciu świata. Trochę już ją to nudziło, ale nie mogła nic poradzić.
No więc słuchała go, ale po paru minutach automatycznie zaczęły zamykać jej się oczy. Naprawdę starała się skupiać na tym, co mówił, ale było jej ciężko. Zamknęła oczy z nadzieją, że Tom tego nie zauważy
- Chodź - dobiegł ją jego głos.
Kiedy tylko usłyszała, że zmienił ton, podskoczyła automatycznie i otworzyła szeroko oczy.
- Co? - zapytała, wciąż odrobinę nieżywym tonem.
- Chodź, przecież widzę, że za chwilę zaśniesz - przewrócił oczami, rozkładając ramiona, w które chwileczkę późniejszym niezgrabnie się wgramoliła.
CZYTASZ
ɪ 𝒃𝒍𝒂𝒄𝒌 𝒃𝒆𝒂𝒖𝒕𝒚 - 𝒕𝒐𝒎 𝒎𝒂𝒓𝒗𝒐𝒍𝒐 𝒓𝒊𝒅𝒅𝒍𝒆
Fanfiction' 𝘆𝗼𝘂 𝘀𝗮𝗶𝗱 𝗶𝗳 𝘆𝗼𝘂 𝗰𝗼𝘂𝗹𝗱 𝗵𝗮𝘃𝗲 𝘆𝗼𝘂𝗿 𝘄𝗮𝘆 𝘆𝗼𝘂 𝘄𝗼𝘂𝗹𝗱 𝗺𝗮𝗸𝗲 𝗮 𝗻𝗶𝗴𝗵𝘁𝘁𝗶𝗺𝗲 𝗮𝗹𝗹 𝘁𝗼𝗱𝗮𝘆 𝘀𝗼 𝗶𝘁 𝘄𝗼𝘂𝗹𝗱 𝘀𝘂𝗶𝘁 𝘁𝗵𝗲 𝗺𝗼𝗼𝗱 𝗼𝗳 𝘆𝗼𝘂𝗿 𝘀𝗼𝘂𝗹 '