Mogłoby się wydawać, że Tom Riddle pod wpływem Leah Wether kompletnie zapomniał o swojej żądzy światem, ale nie. Było kompletnie przeciwnie. Zwiększała się ona z każdym dniem i nadszedł pewien dzień, kiedy chciał coś w tym kierunku zrobić (jeszcze nie wiedział co), ale Leah zirytowała go już z samego rana.
- To będzie pechowy dzień - oświadczyła radosnym tonem, próbując zwlec się z podłogi.
Należy wiedzieć, że kiedy Tom potrafił spać całą noc w jednej pozycji, Leah zmieniała je (nieświadomie) co jakieś dziesięć minut. I na skutek tego czasem budziła się na podłodze. Jemu to oczywiście okropnie przeszkadzało.
- A skąd ty to możesz wiedzieć? - burknął, ubierając koszulę.
- Bo tak - odparła, przeciągając się.
Tom tylko wziął wdech, próbując powstrzymać się od nakrzyczenia na nią. Jakoś tak wyszło, że miał taki nastrój. W sumie to codziennie tak wychodziło.
Tamtego dnia jednak był nadzwyczaj zamyślony. Nawet nie zgłaszał się na lekcjach i gdy jakiś nauczyciel chciał już o coś go zapytać, Leah poświęcała się i odpowiadała na pytanie.
Kiedy Slughorn zapytał ją po lekcji, czemu Tom wydawał się być taki zmartwiony, Leah na poczekaniu zmyśliła, że martwi się o to, że szkoła może zostać zamknięta przez ataki. Co prawda już dawno Tom zrzucił winę na Hagrida, ale wciąż istniała taka szana. Ogólnie rzecz biorąc było w tym trochę prawdy, dlatego ta wymówka wydawała się bardzo realistyczna.
Tom oczywiście zdenerwował się na Leah, że mówiła o takich rzeczach Slughornowi.
- Mam do ciebie pytanie - zaczął opanowanym tonem, korzystając z tego, że nauczyciel zaklęć musiał na chwilę wyjść.
- Chwila, jestem w trakcie pisania trudnego słowa - powiedziała Leah. Postawiła kropkę na końcu zdania i dodała - Już możesz pytać.
- Mogłabyś rozmawiać ze Slughornem o mnie tylko wtedy, kiedy cię o to proszę? - zapytał zirytowany.
- A co to za różnica - wzruszyła ramionami - Przecież on i tak wie, jak sprawy stoją.
- Tak, ale ja nie gadam z nim o tobie - powiedział.
Złożyła usta w ciup.
- W sumie masz trochę racji - na chwilę się zamyśliła. - Przepraszam. Już nie będę.
Tom powstrzymał się od "zawsze tak mówisz, a później jest to samo" tylko dlatego, że wrócił nauczyciel.
Przez resztę całego dnia, a właściwie i tygodnia Tom był w takim samym nastroju. Prawie nie dało się normalnie z nim porozmawiać. Leah naprawdę chciała być cierpliwa, ale zaczynało brakować jej sił.
- Możesz... - zaczęła, ale nie skończyła.
- Proszę, możesz śmiało mówić, co ci nie pasuje - założył ręce na klatkę piersiową.
- Mógłbyś spróbować się uspokoić? - zapytała - Chodzisz taki zły od niewiadomo kiedy i to już się robi nudne.
- Nudne? - powiedział, wstając. Zaczął chodzić w tę i z powrotem po pustym pokoju wspólnym - I kto to mówi?
Zingorowała jego uwagę, a on ciągnął dalej.
- Chcę coś zrobić, żeby ruszyć naprzód. Ale nie wiem, co - powiedział.
Nie musiał dodawać, że frustrowała go właśnie ta niewiedza, bo przecież Leah doskonale o tym wiedziała.
- Świetnie, więc jesteś już mniej zły? Mogę już się do ciebie przytulić? - powiedziała na jednym wdechu. - Zresztą, po co się pytam.
Podeszła do niego i mimowolnie uśmiechnęła się.
- Jesteś niedorzeczna - oznajmił, ujmując jej twarz w swoje ręce, chociaż umieścił jej bardziej na szyi. - I to wcale nie jest komplement.
- Wiem - uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- I to też nie jest powód do uśmiechu - powiedział, z powagą lustrując jej twarz.
Następnie odszedł i stanął przodem do jakiegoś portretu, zaczynając mu się przyglądać. Chwilę później odwrócił się i znikąd zapytał:
- A skąd ty tak właściwie jesteś? - zmarszczył brwi.
- Ja? - zapytała, otwierając szerzej oczy. - No... Z Wielkiej Brytanii?
- Więc nie jesteś pewna? - ironicznie uniósł jedną brew.
- Jestem, tylko... Czemu pytasz? Nie wiedziałeś? - spytała.
- Nie o to mi chodziło - pstryknął palcami - Z której części Wielkiej Brytanii pochodzisz?
- Z Anglii, to znaczy z Londynu - odparła zaskoczona.
- No właśnie - pstryknął ostatni raz.
- Ale czemu pytasz? - zapytała.
- Bo masz bardzo brytyjski akcent - odpowiedział.
- Ty też - powiedziała.
- Tak, ale ciebie Amerykanin by nie zrozumiał.
- Dokąd prowadzi ta rozmowa? - zmarszczyła brwi. - Zresztą... Przecież brytyjski akcent różni się od... Szkockiego, na przykład.
Spojrzał na nią, przygryzając usta.
- To co, nie mogłem zapytać? - westchnął.
- Nic takiego nie powiedziałam - Leah wzruszyła ramionami i wróciła do pisania eseju.
Chwilę później przerwała, bo cały czas się na nią patrzył.
- Co znowu jest nie tak? - wywróciła oczami.
Mrugnął kilka razy, zanim odpowiedział.
- Ludzie zazwyczaj zatrzymują wzrok w jednym punkcie, kiedy próbują się skupić - wyjaśnił, jakby rozmawiał z małym dzieckiem - Nie moja wina, że padło na ciebie. Usiłuję wymyślić, co mogę zrobić.
- Co możesz zrobić żeby co? - zapytała niezbyt poprawnie.
- Właśnie nie wiem - wciąż patrzył na nią, ale myślami był kompletnie gdzieś indziej. - Już mam.
- Nie, Tom, na razie nikt nie może zginąć - powiedziała karcącym tonem.
Popatrzył na nią tak, jakby w sumie wiedział, że ma rację, ale nie chciał tego przyznać.
- Tak mówisz? - oparł swoją głowę na ręce.
- Możesz przestać? - zapytała zirytowana.
- Co przestać? - wywrócił oczami.
- Być... - urwała. - Nie wiem, może trochę zbrzydnij?
Popatrzył na nią z rozczarowaniem. Nie z goryczą, tylko jakby chciał zapytać, jak to się stało, że DNA mogło stworzyć kogoś aż tak pokręconego.
- To już się robi nudne, jak tak cały czas mówisz - oświadczył.
- Nie, to się w ogóle nie robi nudne. Gdybyś tylko był na moim miejscu, widziałbyś, o co mi chodzi - odparła.
- Wątpię - powiedział z chłodnym powątpiewaniem.
- Aha, oczywiście - przewróciła oczami. - Zresztą, nieważne. Ta dyskusja prowadzi donikąd.
- Jak wszystko, co wymy... - zaczął, ale mu przerwała.
- Weź się już uspokój, dobra? - zmarszczyła brwi.
- Będę się uspokajał, kiedy będę chciał - oświadczył.
- I popracuj trochę nad pyskowaniem, bo to był mój poziom wypowiedzi. Chyba stać cię na więcej? - w sumie to nawet nie wiedziała, czemu wtedy zrobiła się taka złośliwa.
- Na pewno na więcej niż ciebie - prychnął.
Leah tylko wywróciła oczami.
CZYTASZ
ɪ 𝒃𝒍𝒂𝒄𝒌 𝒃𝒆𝒂𝒖𝒕𝒚 - 𝒕𝒐𝒎 𝒎𝒂𝒓𝒗𝒐𝒍𝒐 𝒓𝒊𝒅𝒅𝒍𝒆
Fanfiction' 𝘆𝗼𝘂 𝘀𝗮𝗶𝗱 𝗶𝗳 𝘆𝗼𝘂 𝗰𝗼𝘂𝗹𝗱 𝗵𝗮𝘃𝗲 𝘆𝗼𝘂𝗿 𝘄𝗮𝘆 𝘆𝗼𝘂 𝘄𝗼𝘂𝗹𝗱 𝗺𝗮𝗸𝗲 𝗮 𝗻𝗶𝗴𝗵𝘁𝘁𝗶𝗺𝗲 𝗮𝗹𝗹 𝘁𝗼𝗱𝗮𝘆 𝘀𝗼 𝗶𝘁 𝘄𝗼𝘂𝗹𝗱 𝘀𝘂𝗶𝘁 𝘁𝗵𝗲 𝗺𝗼𝗼𝗱 𝗼𝗳 𝘆𝗼𝘂𝗿 𝘀𝗼𝘂𝗹 '