chapter sixty six

2.1K 192 46
                                    

Mogłoby się wydawać, że Tom Riddle pod wpływem Leah Wether kompletnie zapomniał o swojej żądzy światem, ale nie. Było kompletnie przeciwnie. Zwiększała się ona z każdym dniem i nadszedł pewien dzień, kiedy chciał coś w tym kierunku zrobić (jeszcze nie wiedział co), ale Leah zirytowała go już z samego rana.

- To będzie pechowy dzień - oświadczyła radosnym tonem, próbując zwlec się z podłogi.

Należy wiedzieć, że kiedy Tom potrafił spać całą noc w jednej pozycji, Leah zmieniała je (nieświadomie) co jakieś dziesięć minut. I na skutek tego czasem budziła się na podłodze. Jemu to oczywiście okropnie przeszkadzało.

- A skąd ty to możesz wiedzieć? - burknął, ubierając koszulę.

- Bo tak - odparła, przeciągając się.

Tom tylko wziął wdech, próbując powstrzymać się od nakrzyczenia na nią. Jakoś tak wyszło, że miał taki nastrój. W sumie to codziennie tak wychodziło.

Tamtego dnia jednak był nadzwyczaj zamyślony. Nawet nie zgłaszał się na lekcjach i gdy jakiś nauczyciel chciał już o coś go zapytać, Leah poświęcała się i odpowiadała na pytanie.

Kiedy Slughorn zapytał ją po lekcji, czemu Tom wydawał się być taki zmartwiony, Leah na poczekaniu zmyśliła, że martwi się o to, że szkoła może zostać zamknięta przez ataki. Co prawda już dawno Tom zrzucił winę na Hagrida, ale wciąż istniała taka szana. Ogólnie rzecz biorąc było w tym trochę prawdy, dlatego ta wymówka wydawała się bardzo realistyczna.

Tom oczywiście zdenerwował się na Leah, że mówiła o takich rzeczach Slughornowi.

- Mam do ciebie pytanie - zaczął opanowanym tonem, korzystając z tego, że nauczyciel zaklęć musiał na chwilę wyjść.

- Chwila, jestem w trakcie pisania trudnego słowa - powiedziała Leah. Postawiła kropkę na końcu zdania i dodała - Już możesz pytać.

- Mogłabyś rozmawiać ze Slughornem o mnie tylko wtedy, kiedy cię o to proszę? - zapytał zirytowany.

- A co to za różnica - wzruszyła ramionami - Przecież on i tak wie, jak sprawy stoją.

- Tak, ale ja nie gadam z nim o tobie - powiedział.

Złożyła usta w ciup.

- W sumie masz trochę racji - na chwilę się zamyśliła. - Przepraszam. Już nie będę.

Tom powstrzymał się od "zawsze tak mówisz, a później jest to samo" tylko dlatego, że wrócił nauczyciel.

Przez resztę całego dnia, a właściwie i tygodnia Tom był w takim samym nastroju. Prawie nie dało się normalnie z nim porozmawiać. Leah naprawdę chciała być cierpliwa, ale zaczynało brakować jej sił.

- Możesz... - zaczęła, ale nie skończyła.

- Proszę, możesz śmiało mówić, co ci nie pasuje - założył ręce na klatkę piersiową.

- Mógłbyś spróbować się uspokoić? - zapytała - Chodzisz taki zły od niewiadomo kiedy i to już się robi nudne.

- Nudne? - powiedział, wstając. Zaczął chodzić w tę i z powrotem po pustym pokoju wspólnym - I kto to mówi?

Zingorowała jego uwagę, a on ciągnął dalej.

- Chcę coś zrobić, żeby ruszyć naprzód. Ale nie wiem, co - powiedział.

Nie musiał dodawać, że frustrowała go właśnie ta niewiedza, bo przecież Leah doskonale o tym wiedziała.

- Świetnie, więc jesteś już mniej zły? Mogę już się do ciebie przytulić? - powiedziała na jednym wdechu. - Zresztą, po co się pytam.

Podeszła do niego i mimowolnie uśmiechnęła się.

- Jesteś niedorzeczna - oznajmił, ujmując jej twarz w swoje ręce, chociaż umieścił jej bardziej na szyi. - I to wcale nie jest komplement.

- Wiem - uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

- I to też nie jest powód do uśmiechu - powiedział, z powagą lustrując jej twarz.

Następnie odszedł i stanął przodem do jakiegoś portretu, zaczynając mu się przyglądać. Chwilę później odwrócił się i znikąd zapytał:

- A skąd ty tak właściwie jesteś? - zmarszczył brwi.

- Ja? - zapytała, otwierając szerzej oczy. - No... Z Wielkiej Brytanii?

- Więc nie jesteś pewna? - ironicznie uniósł jedną brew.

- Jestem, tylko... Czemu pytasz? Nie wiedziałeś? - spytała.

- Nie o to mi chodziło - pstryknął palcami - Z której części Wielkiej Brytanii pochodzisz?

- Z Anglii, to znaczy z Londynu - odparła zaskoczona.

- No właśnie - pstryknął ostatni raz.

- Ale czemu pytasz? - zapytała.

- Bo masz bardzo brytyjski akcent - odpowiedział.

- Ty też - powiedziała.

- Tak, ale ciebie Amerykanin by nie zrozumiał.

- Dokąd prowadzi ta rozmowa? - zmarszczyła brwi. - Zresztą... Przecież brytyjski akcent różni się od... Szkockiego, na przykład.

Spojrzał na nią, przygryzając usta.

- To co, nie mogłem zapytać? - westchnął.

- Nic takiego nie powiedziałam - Leah wzruszyła ramionami i wróciła do pisania eseju.

Chwilę później przerwała, bo cały czas się na nią patrzył.

- Co znowu jest nie tak? - wywróciła oczami.

Mrugnął kilka razy, zanim odpowiedział.

- Ludzie zazwyczaj zatrzymują wzrok w jednym punkcie, kiedy próbują się skupić - wyjaśnił, jakby rozmawiał z małym dzieckiem - Nie moja wina, że padło na ciebie. Usiłuję wymyślić, co mogę zrobić.

- Co możesz zrobić żeby co? - zapytała niezbyt poprawnie.

- Właśnie nie wiem - wciąż patrzył na nią, ale myślami był kompletnie gdzieś indziej. - Już mam.

- Nie, Tom, na razie nikt nie może zginąć - powiedziała karcącym tonem.

Popatrzył na nią tak, jakby w sumie wiedział, że ma rację, ale nie chciał tego przyznać.

- Tak mówisz? - oparł swoją głowę na ręce.

- Możesz przestać? - zapytała zirytowana.

- Co przestać? - wywrócił oczami.

- Być... - urwała. - Nie wiem, może trochę zbrzydnij?

Popatrzył na nią z rozczarowaniem. Nie z goryczą, tylko jakby chciał zapytać, jak to się stało, że DNA mogło stworzyć kogoś aż tak pokręconego.

- To już się robi nudne, jak tak cały czas mówisz - oświadczył.

- Nie, to się w ogóle nie robi nudne. Gdybyś tylko był na moim miejscu, widziałbyś, o co mi chodzi - odparła.

- Wątpię - powiedział z chłodnym powątpiewaniem.

- Aha, oczywiście - przewróciła oczami. - Zresztą, nieważne. Ta dyskusja prowadzi donikąd.

- Jak wszystko, co wymy... - zaczął, ale mu przerwała.

- Weź się już uspokój, dobra? - zmarszczyła brwi.

- Będę się uspokajał, kiedy będę chciał - oświadczył.

- I popracuj trochę nad pyskowaniem, bo to był mój poziom wypowiedzi. Chyba stać cię na więcej? - w sumie to nawet nie wiedziała, czemu wtedy zrobiła się taka złośliwa.

- Na pewno na więcej niż ciebie - prychnął.

Leah tylko wywróciła oczami.

ɪ 𝒃𝒍𝒂𝒄𝒌 𝒃𝒆𝒂𝒖𝒕𝒚 - 𝒕𝒐𝒎 𝒎𝒂𝒓𝒗𝒐𝒍𝒐 𝒓𝒊𝒅𝒅𝒍𝒆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz