Prolog.

3.2K 189 34
                                    

Na dnie też jest życie, jeśli się wie, gdzie szukać, a jedyne co może nas określić, to nasze czyny.

Jay Crownover - ASA.





Dwudziestodwuletnia Luna Keller siedziała rozzłoszczona, na schodach starego domu. Jak co roku jej ojciec , dziadek i pradziadek Ryder. Remontowali ten staroć. Na co to komu. Żaliła się w duchu, współczując sobie. Teraz są takie fajne domy. Nowoczesne. Zakupy wyskakują ze ściany, możesz mieć wszelkie udogodnienia. A ta rudera, to relikt. Moje przyjaciółki inaczej spędzają wakacje a ja?

Usłyszała ciche kroki swojego pradziadka. Tylko on tak starannie je stawiał, niespiesznie i delikatnie. Odwróciła się i zerknęła przez ramię. Jego wielkie zielone oczy błyszczały ukrytym śmiechem jakby wiedział o czym ona myśli.  Uśmiechnięte usta sprawiały, że w policzkach pojawiały się te cudowne dołeczki. Nadal był przystojniakiem, zresztą jak wszyscy faceci w jej rodzinie. Usiadł obok i podał jej zawiniątko. Nie było lekkie, ale starannie zawinięte w stary koc. Dziadek z czułością go pogłaskał.

- Zrobiła je moja żona dla naszej rodziny tuż po śmierci mojej babci. Pierwszą otrzymał dziadek Trey. - Uśmiechnął się chyba do swoich wspomnień. - Była wyjątkowa ta moja Nicole.

- Co to dziadku Ryderze? - Luna oderwała go od dawnych zdarzeń. Jak zawsze niecierpliwa i chłonąca nowych zdarzeń. Pogłaskał ją po policzku. 

- Czasami mi ją przypominasz wiesz.

- Kogo? Babcię? - Skinął głową w potwierdzeniu. 

- Dlatego uważam, że powinnaś być strażnikiem naszej historii. - Zaskoczona przełknęła ciężko ślinę. - Czy wiesz, że Twojego pra pra dziadka znaleziono przy śmietniku? - Spojrzał jej głęboko w oczy, badając jej reakcję. A jej po prostu opadła szczęka. Siedziała mrugając niedowierzająco oczami z otwartą buzią. Dziadek zamknął ją jej delikatnie dotykając palcem jej brody. - To niewiarygodne prawda? Nie mieć domu ani korzeni. Być człowiekiem znikąd. Nie mieć nawet swojego nazwiska. Tom pierwszy to mój ukochany dziadek Trey, dziennik numer dwa to mój tata Eric. Moja jest ostatnia. A ta czwarta, należy do strażnika naszej historii.- Uśmiechnął się do niej czule. -  Przeczytaj to, może zrozumiesz dlaczego ten skansen, jak go nazywasz jest ważny. A potem, porozmawiamy.

Wzięła pakunek w ręce i ze zdziwieniem odkryła coś co widziała tylko w TV. Pamiętnik w całości ręcznie pisany, pięknym zamaszystym stylem pisma. Mimo tego, że miał swoje lata kartki nadal zachowały żywe barwy. Dzisiaj dzieciaki szybciej uczyły się klawiatury, niż takich skomplikowanych zawijasów. 

Nazywam się Trevor Keller. Dla moich potomnych. Moja cudowna wnuczka Nicole poprosiła mnie o moją historię, miło będzie wrócić pamięcią do tamtych lat.
Tak brzmiały pierwsze zdania owej wielkiej księgi.

Czule pogłaskała papier i zaczęła czytać....

Czule pogłaskała papier i zaczęła czytać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Witajcie na progu części 3. Iza.

RYDER  : SAGA TAK ZWYCZAJNIE : TOM III.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz