#10/2.# 18 +

1.7K 155 14
                                    

- Możesz zaczekać, za chwilę wyjdę. - wyszeptałem odwracając się do niej plecami.

Poklepała, mnie po plecach. 

- Nicole - jęknąłem - każdy ma swoje granice, kochanie. Proszę. - skamlałem. Poklepała mnie znowu.

- Nie wyjdę - zamigała energicznie. - Myślisz, że nie odróżniam ciebie od niego? Jestem dorosłą kobietą, znam różnicę. Nie pozwolę temu człowiekowi, by mi zabrał wszystko. Wiem, że mnie nie skrzywdzisz, nigdy. To moja noc poślubna i mam do niej prawo. - zakończyła wywód, tupiąc nogą. Jej oczy ciskały błyskawice. Zgarnąłem ją do środka. Nalałem pełną garść żelu pod prysznic, i zacząłem ją myć, i siebie. Cały prysznic, trwał może pięć minut. Potem zgarnąłem ją w ramiona, dopadając ręczników, wycierałem nas bez słowa. Uniosłem ją do góry i pocałowałem. Oplotła, mnie nogami.

- Jesteś, przepiękna i zajebiście dzielna. Jeżeli czegoś, się przestraszysz, walnij mnie po prostu w twarz. Przestanę, nigdy cię nie skrzywdzę. - Energicznie pomachała głową na zgodę. Szeroki uśmiech widniał na jej twarzy. I tyle jeśli chodzi, o moje dobre intencje. Ułożyłem ją, delikatnie, na pościeli. Zostawiłem, zapalone światło.

- Patrz, na mnie, musisz, mieć otwarte oczy, cały czas. I pamiętaj, wystarczy, że, mnie trzaśniesz w pysk i wszystko się skończy. Rozumiesz. - Uśmiech i skinięcie. 

Dopadłem do jej ust, całowaliśmy się, jak wariaci. Roznosiło nas, wbijała mi te drobne paznokietki w plecy. Wibrowała, jak mruczący kot. Przygryzłem delikatnie, jej ucho, i zsuwałem się dalej szepcząc jak bardzo mnie kręci, jak miękka jest jej skóra. Miała cudowne brązowe sutki, z maleńką otoczką, piersi, były całkiem spore i tak cudowne w dotyku, jakbym głaskał watę cukrową. Skóra o barwie kawy z mlekiem, pachnąca nią tak słodko. Szeptałem jak mi cudownie, spoglądając, czy nadal ją cieszy mój dotyk. Wyginała się, bardziej do mnie. Więc delikatnie polizałem jej sutek. A drugi potarłem kciukiem, reagowała bajecznie. Więc zassałem delikatnie, pocierając językiem. Za wibrowała. Odczuwałem każdy jej jęk, mimo tego, że nie słyszałem głosu. Więc dalej kontynuowałem pieszczoty. Ssałem , pogryzałem na zmianę obie. Głaskałem ją po udach, pupie. Ugniatając jej skórę. Popatrzyłem, czy nadal jest ok. Było dobrze, ale bałem się. Że za chwilę, dobre się skończy. 

- Nicole, chcę się położyć, na plecach, ty będziesz na górze, zdecydujesz kiedy, chcesz mnie w środku skarbie, i przy tym nie będę cię przytłaczał. - Popatrzyła, na mnie nieprzytomnie. - Zgoda? 

Tak energicznych skinięć, dawno nie widziałem więc odkręciłem nas, teraz ona siedziała, na moich biodrach. Posadziłem ją tak, że mogłem się o nią obcierać, stymulować, i tak już ociekała pożądaniem. Głaskałem ją wszędzie gdzie mogłem, patrzyła na mnie z fascynacją.

- Czy ja tez mogę, ci robić to co ty mnie? - zapytała.

- Nawet powinnaś. Uwielbiam twój dotyk, jestem cały twój kochanie, choćbym miał tu skonać. - wyjęczałem. Jej drobna dłoń ruszyła do moich sutków. Potarła, patrząc, mi w oczy, jęknąłem. To było zajebiste. Pogłaskała moje napięte, do granic możliwości mięśnie brzucha. Fascynacja, odbijała się w jej oczach. 

- Boże, jesteś piękny. Doskonały. - zamigała.

- Nie kochanie, to ty jesteś doskonała, idealna.

- Jak, mam to zrobić - Zapytała. - Pomóż mi, chcę cię poczuć w sobie. 

Delikatnie, ją uniosłem, i potarłem jej wejście, samym czubkiem. Otworzyła szeroko oczy, a jej usta przybrały kształt o. Więc potarłem jeszcze raz. Teraz, nie zamierzała, pozwolić mi się bawić, poczułem jak opuszcza się na mnie. Przytrzymałem ją.

- Powoli, kochanie, powolutku, centymetr, po centymetrze. Bo zaboli. 

Pokiwała, głową. I delikatnie się opuszczała, nabijałem ją delikatnie, podnosząc i opuszczając. Jęczałem przy każdym ruchu, nigdy nie czułem takiej rozkoszy. Popchnęła, moje dłonie i opadła, całym ciężarem na mnie. Raj, kurwa byłem w raju, moje własne niebo. Siedziała na mnie chwilę, z wielkim uśmiechem na twarzy. Demon pokonany. I delikatnie zaczęła, mnie ujeżdżać. Spokojnie miarowo. Obserwując moje reakcje. 

- Dobrze się bawisz skarbie? - zapytałem. Radośnie skinęła. 

- To jest cudowne, przyjemność. I nic nie boli, i widzę ciebie. - zamigała. Zachowywała się, jak dziecko, które dostało pierwszy cukierek. Radość niezmierna. Potarłem palcem jej łechtaczkę, stymulując jej orgazm. Podrzucałem ją biodrami, byłem na granicy. I w końcu, jej ciało wypuściło tak znajome znaki. Delikatne skurcze więc wbijałem się w nią energiczniej. W końcu zaciskała się na mnie coraz silniej, orgazm trwał, a ja posuwałem ją bardziej. Nigdy, żadna kobieta aż tak nie reagowała. Jednak, gdy kochasz się z kimś dla ciebie bardzo ważnym, wygląda to zupełnie inaczej. Kilka sekund potem, pozwoliłem sobie na finisz. Siła, tego omal nie wgniotła mnie w łóżko. Cały drżałem. Opadła na mnie ciężko sapiąc. Uśmiechnięta, odprężona. pocałowałem jej spocone czoło.

- To było doskonałe kochanie. Najlepsze, w moim życiu. Wszystko z tobą, jest najlepsze. - Jej oczy wyrażały tak cudowną radość. Oboje byliśmy, sobą wzajemnie zachwyceni. Pół nocy okazywaliśmy sobie, jak bardzo się kochamy. Rano zjedliśmy śniadanie. I po telefonie Moona, poszliśmy do ciężarówki. Siedziałem na pace, a ona stała, po między moimi, nogami, i całowaliśmy się jak wariaci. Aż dopadło, nas chrząknięcie. Moon, z zadowolonym wyrazem twarzy patrzył na nas.

- Jak rozumiem, mieliście udaną noc - złośliwie wypalił.

- Najlepszą - zamigała Nicole. Ona nie dawała, nikomu się zbijać, z pantałyku. 

- Cieszę się dzieciaki, ale musimy się zmywać. Za kilka godzin, zmienimy samochód. Reszta, jest już na miejscu, i sprząta. Urządzają chatę nowożeńcom.

Nicole wyszczerzyła, zęby w szerokim uśmiechu. 

- Chodź, mężu, nie mogę się doczekać, naszego nowego domu...

I tak państwo Keller, ruszyli razem, ku nowemu życiu.

RYDER  : SAGA TAK ZWYCZAJNIE : TOM III.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz