Bycie dobrym, w swoim zawodzie, ma swoje plusy i minusy. Do tej pory miałem szczęście, że zamówienia realizowałem na miejscu. Ale się skończyło, Nicole była w czwartym miesiącu ciąży, wymiotowała na okrągło, a mnie trafił się lukratywny kontrakt, pół miliona to nie jest rzecz łatwa do odrzucenia. Ale był głupi warunek, naprawy na miejscu. Miałem wlec tyłek do LA, bo jakiś gwiazdorek kina akcji bał się swoje cudeńka wypuścić z rąk. Dyskutowałem z Nicole, co mam w tej durnej sytuacji zrobić. Mogłem odmówić, ale nie pracowałem tylko dla siebie, ostatnio zatrudniłem dwóch facetów, Cris też był ode mnie zależny. Taka decyzja była zbyt trudna, bym sam ją podjął. Jeżeli pracowałbym po osiemnaście godzin dziennie, skończyłbym w miesiąc, gdybym zabrał ze sobą praktykanta, też ułatwiło by mi to pracę. W tym zawodzie gdy mówisz nie, nie tracisz tylko kasy, tracisz dobrą opinię, a nowo otwarta, firma nie mogła sobie na to pozwolić.
- Jedź, ja wiem jak się z tym źle czujesz, ale odpowiadasz, za innych. Do mnie wprowadzi się twoja siostra, mam pod ręką całą rodzinę. Ty będziesz, miał gorzej. - Nicole starała się mnie przekonać. A mnie pękało serce, gdybym się sprężał, to miesiąc, gdybym miał problemy z częściami to dwa.
- Porozmawiam z tatą, z Crisem. Podejmę decyzję. Chociaż, nie mam wyjścia, ludzie ode mnie zależą, chcą zarabiać na chleb. Nie mogę spalić firmy. Ten kontrakt da mi prestiż. Gdy typa wpiszę w portfolio. Da mi to odpowiednią, reklamę, reklamę za darmo, bez płacenia, za tagowanie. Więc, czy mi się to podoba czy nie, jestem skazany na tej pierdolony wyjazd. Kurwa jak ja mam cię zostawić, z codziennie wywróconym żołądkiem bez mojej opieki. Możesz się odwodnić, zemdleć, a nawet poronić. Kochanie ja tam zwariuje, osiwieje i będę męczył się jak wariat. - Jęczałem.
- Ej, ze mną zamieszka Eva, Laura też będzie zaglądać. Marco może spać na kanapie, w salonie, albo mogę się przenieść do rodziców. - Ustalała, warunki wyjazdu. - Musisz tylko wybrać, dostosuję się.
- Do rodziców, lepiej żeby więcej ludzi było w okół ciebie. - Zdecydowałem.
- Ok, a może ty zapytaj czy Fury, by z tobą nie pojechał, on by ogarniał zamówienia, albo nasz Marco. Miałbyś, kogoś kto wygrzebie co trzeba spod ziemi. Nie traciłbyś czasu, na szukanie części.
- To jest myśl, zabiorę Marco jeśli się zgodzi i Daniela. Szybciej pójdzie.
I tak oto leciałem do LA. Nicole wprowadziła się, do rodziców, Marco zapakował swój laptop, Daniel aparaty, a ja z całym stresem plułem w duchu, na bezdusznego typa. Pracowałem po osiemnaście godzin dziennie, przed snem dzwoniąc do Nicole i opowiadając jej swój dzień. Moja córeczka też słuchała. Tęskniłem, tak bardzo, że sypiałem po cztery godziny dziennie, często o drugiej nad ranem, będąc s powrotem w garażu. Byle skończyć, byle szybciej. Ale i tak zeszło, sześć tygodni. W momencie, gdy ostatni motor odpalił, wypolerowałem je i spakowałem swoje gówno. Godzinę później, lecąc pierwszą klasą, bo tylko tam było miejsce, wracałem do domu. Daniel i Marco mieli dopiąć sprawy, odebrać przelewy, porobić fotki dupka roku, i dopiero wtedy wrócić. Ja nie mogłem czekać, moja ciężarna kobieta czekała tam na mnie. Do domu, zajechałem o trzeciej nad ranem.
Cicho otworzyłem drzwi, domu rodzinnego i ruszyłem do sypialni Nicole. Spała w moim dawnym pokoju. Skradałem się po korytarzu. Ale tata i tak usłyszał, wychylił się z sypialni, gdy zobaczył że to ja, jego twarz miała uśmiech jak rogalik. Gestem pokazałem, żeby był cicho. Pokiwał głową i schował się do siebie. Wkradłem się do pokoju, po drodze pozbywając się ciuchów. Przez te sześć tygodni straciłem, kilka kilo, wszystko na mnie wisiało. Spała tam moja piękna, księżyc, lekko oświetlał jej twarz. Wyglądała tak słodko i bezbronnie. Położyłem się za jej plecami, dłonią otulając jej spory już brzuszek. To już szósty miesiąc. Mój syn jakby wyczuł, że tam jestem sprzedał mi solidnego kopniaka. Za chwilę poczułem, jak cały brzuch chodzi. Mogłem wyczuć, plecy i maleńką pupę. Pogłaskałem, po nim. Uspokoił się i jakby delektował dotykiem. Nicole otworzyła oczy, złapała moją dłoń, dociskając ją do swoich ust.
- Wróciłem, nie mogłem dłużej czekać kochanie. - wyszeptałem. - On już kopie i się kręci, mogę przysiąc, że dopiero poczułem jego plecy i tyłek. - Miałem, łzy w oczach. Jak wiele takich chwil straciłem. Przekręciła się, do mnie, całując mnie w usta. Nie mogliśmy, się od siebie oderwać. A nasz syn, bawił się w kopanie tatusia. Uznał chyba, że należy mi się kara. I miał rację. Nicole popchnęła, mnie na plecy, ocierając się swoją cudowną cipeczką o mnie. Sprawnie, zdarła moje bokserki w dół, wydobyła swoją ulubioną zabawkę i nabiła się na mnie. Boże, mój raj. Własne, pieprzone niebo. Była jeszcze ciaśniejsza, obrzęknięta w środku, i tak kurewsko spragniona. Ociekała, swoimi pachnącymi sokami. Kołysała się na mnie, a ja głaskałem jej łechtaczkę. Chciałem tylko na nią, taką patrzeć. Nawet nie interesowało, mnie własne ukojenie. Chciałem zapamiętać, ten cudowny widok, jej skąpanej, w świetle księżyca, tej pysznej skóry o barwie ciemnego miodu. Tych cudownych kołyszących się piersi. A przede wszystkim, tego wyrazu ekstazy, jaki miała na twarzy. Czekałem cierpliwie, aż zaspokoi swoje pożądanie, poczułem delikatne skurcze, zaciśnięcia na moim fiucie. To wystarczyło, uniosłem się i przygryzłem jej sutek. Ta mała dawka bólu, posłała ją po za krawędź. Odleciała, a ja w końcu odpuściłem. Dawno moje spełnienie, nie było tak intensywne. Dochodziłem, dłuższy czas. A ona z uśmiechem, na mnie patrzyła. Obserwowała, jak odlatuję. Otworzyłem oczy i zobaczyłem jak samymi wargami, mówiła: kocham cię.
- Ćwiczyłam, z Evą, aż wyszło mi perfekcyjnie.- zamigała. - chciałam chociaż tyle móc ci powiedzieć.
Czy ktoś, miał lepszą kobietę w domu, niż ja. Wątpiłem szczerze. Dla mnie ona była, bezwzględnie idealna.
- Kocham cię, kocham cię, jak nikt nigdy, nikogo nie kochał. Jesteś moim maleńkim cudem, skarbem i spełnieniem. - Powiedziałem dobitnie.
Nasz syn uznał, że pora się popisać i wyprawiał niezłe salta. Patrzyłem zafascynowany, jak zachowuje się jak foka w basenie.
- Boże, jest strasznie ruchliwy. - Pokiwała głową.
- Duży. Lekarka mówi, że może mieć ponad cztery kg, gdy przyjdzie pora narodzin. Doradza cesarskie cięcie. Bo jestem za drobna. Strasznie się, kręci. Wiesz dzisiaj, mam mieć USG. Wróciłeś, idealnie na czas - dodała z uśmiechem. - Mogą nam zrobić takie 3G. Rodzina się, złożyła na nowy aparat. Będzie go widać w trój wymiarze. I mogą nam nagrać film.
- To cudownie, to super pamiątka. Boże jestem wykończony. Chodźmy spać kochanie, jutro obejrzymy, tego małego pływaka.
Wtuliła się we mnie, sapiąc rozkosznie. Zawsze tak robiła, gdy była szczęśliwa, lub wzruszona. Znałem, każdy jej gest, każdy grymas, każdy oddech jej emocji. Była moją duszą. Moim wszystkim.
Mój syn pod koniec 6 m-ca odkrył, że może mi pokazywać plecy. Uznałam, że to fajne wspomnienie, którym się mogę z Wami podzielić. Do dzisiaj pamiętam, pierwszy szok gdy sobie tak wypychał tyłek przez mój brzuch :) Cudowne, słodkie wspomnienia :) Buziaki Iza.
CZYTASZ
RYDER : SAGA TAK ZWYCZAJNIE : TOM III.
Romance- Kim jesteś? - Zapytał damski głos, odwróciłem się odruchowo wyrwany ze wspomnień. Nie znałem jej. Kobieta chyba była w wieku babci Elli, chociaż chciała uchodzić za młodszą. Moja babcia z dumą nosiła siwe włosy zawsze elegancko uczesane, makijaż z...