Syriusz × Reader - Niczym dziecko...

6.7K 229 18
                                    

Syriusz patrzył zamyślonym wzrokiem na widok za oknem. Krajobraz zmieniał się błyskawicznie, z tętniących życiem miast na spokojne i urodziwe wioski oraz zaśnieżone polany. Cieszył się całym sobą, że wracali wreście do Hogwartu, mimo wielu testów które zostały zapowiedziane przed świętami. Święta spędził u Jamesa, gdyż cała jego rodzina nie chciała widzieć go na oczy. Normalnie, teraz zagadywałby przyjaciół jak spędzili święta, jednak od pewnego incydentu który miał miejsce na Wigilii, jego głowy nie opuszczały pewne myśli.

Chłopak podskoczył gwałtownie, gdy drzwi od przedziału zostały gwałtownie zatrzaśnięte. Za szczurem wbiegł [kolor] kot, który został chwycony przez Remusa. Szczur zamienił się nagle w Petera, który oddychał szybko, patrząc z nienawiścią na kota.

- Nigdy więcej... - wysapał chłopak, siadając obok drzwi, czyli najdalej od kota jak to było możliwe. Zwierzak syczał co chwilę na blondyna, lecz ręka Remusa która go niepewnie głaskała po grzbiecie nieco go uspakajała. Syriusz również nie przepadał za kotami, w końcu był psem.

- Wybacz Gildogonie, jednak szczur był lepszą przynętą... poza tym biegnący jeleń po przedziale nie wyglądałby...- chłopak zamyślił się na chwilę, szukając odpowiedniego słowa - wiarygodnie - dodał, śmiejąc się niezręcznie

- Mogę wiedzieć co wy do diaska robicie? - zapytał czarnowłosy, odzyskując mowę po tym całym zajściu.- I po co wam kot... - tu jego mina z obojętnej zrobiła się zaskoczona. Jego wszystkie mięśnie się spięły. Spojrzał oskarżycielsko na Jamesa. - Miałeś nikomu nie mówić - warknął, chociaż w duchu nie potrafił się na niego gniewać

- Jeszcze mi podziękujesz - powiedział, poprawiając okulary. Machnął niedbale ręką.

Zapanowała chwila ciszy, którą przerwało otwieranie drzwi. Peter zrobił jakiś niezrozumiały ruch, który najwyraźniej James zrozumiał. Remus rzucił w Syriusza [rasa] kotem, który o dziwo zaczął się łasic do chłopaka. Wszyscy trzej Gryfoni przyjęli dziwaczne pozy, które miały najwyraźniej wyglądać naturalnie. Chłopak posłał im sceptyczne spojrzenia, przecierając twarz otwartą dłonią.

- Przepraszam... ale czy nie widzieliście czasami... - czarnowłosy słysząc ten głos wciągnął gwałtownie powietrze. Teraz rozumiejąc przyjaciół, chciał przybrać luzacką pozę, lecz kot na jego kolanach to jej uniemożliwił. Spojrzał pełnym wyczekiwania wzrokiem na [T.I] która patrzyła zdziwionym wzrokiem na Petera, jeszcze go nie zauważając - ... czy widzieliście mojego kota... - zaczęła znowu, jednak gdy ich spojrzenia się zetknęły, speszona dziewczyna spuściła wzrok.

Dziewczyna próbowała ukryć za kurtyną [kolor] włosów lekkie rumieńce, które zakwitły na jej policzkach. [dom -ka] speszyła się, gdy Syriusz podszedł do niej, chodź nieco uniemożliwił mu to kot dziewczyny, który wszczepił się w jego nogi tylnymi nogami, a przednimi jego bioder.

- Tutaj jest - zaśmiał się niezręcznie, drapiąc się po głowie.

Dziewczyna odchrząknęła, patrząc na niego z dołu.

- Mógłbyś? - zapytała, wskazując ruchem głowy na swojego kota

- Jasne - powiedział, otrząsając się z myśli. Wręczył dziewczynie kota, na co ta posłała mu uśmiech, wycofując się z przedziału.

Chłopak stał tam chwilę jakby zmrożony, wychylając się na korytarz, chcąc ją jeszcze zagadać, lecz jej już nie było. Patrzył chwilę w kierunku w którym ruszyła, ponownie się zamyślił.

Wtedy, gdy przyszedł czas na rozpakowanie prezentów, kuzynka Jamesa dostała ku jej zgorszonej minie eliksir miłosny. Razem z przyjacielem, drocząc się z nią zaczęli wymyślać dziwne lub przynajmniej dla nich śmieszne sytuacje jak ten eliksir wykorzysta. Odkręcili kurek, czując swoje ulubione zapachy. Jednak Syriusz poczuł coś jeszcze, coś nowego niż wcześniej. Poczuł [T.I] oraz wszystkie rzeczy jakie się mu z nią kojarzyły. Czarnowłosy przeprosił wtedy wszystkich i w łazience przyjął to do świadomości. Był zakochany w [T.I].

Chłopak wrócił do przedziału, zamykając za sobą drzwi.

- Czekam na dziękuję - zaśmiał się James. Jednak Syriusz nie słuchał go do końca. Mruknął do niego coś pod nosem, opadając na siedzenie.

Peter wydał z siebie pisk ekscytacji.

- Wiedzieliście, że to się wysuwa? - zapytał, wskazując na podłokietnik, który wysunął z złączenia kanap.

- Tak. - powiedział Remus, odrywając wzrok od przyjaciela. - Od pierwszego roku.

- Niemożliwe - powiedział chłopak, na co James i Remus posłali sobie zrezygnowane spojrzenia. To będzie na pewno długi semestr.

One-shot Harry Potter 💔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz