Draco × Hermiona - Uczucia

3.1K 66 23
                                    

Nie jestem fanką tego shipu... może dlatego wydaje mi się, że nie wyszedł. Starałam się jak mogłam.


Gdy ostatni głuchy dźwięk odbił się od posadzki, Gryfonka opadła na schody. Przyjaciele już dawno zniknęli jej z oczu, przez co już nie potrafiła hamować łez. Załkała cicho, zdejmując z nóg baleriny, które chyba jako jedne z nielicznych zraniły ją najmniej tego wieczoru. Hermiona spojrzała z po wątpieniem na swoją błękitną suknię, czując się z powrotem jak nic nie znacząca dziewczyna. Zwykły mugol, który nigdy nie znajdzie tutaj miejsca. Nawet mimo jej wieloletnich starań, nigdy nie będzie tutaj w pełni akceptowana. Wraz z jej kolejnym zduszonym łkaniem, zza drzwiami Wielkiej Sali rozległ się kolejny bas kolejnej piosenki Fatalnych Jędz. Pokręciła głową, ocierając łzy, które cisnęły się jej do oczu.

- Przestań głupia płakać - wyszeptała, biorąc uspakajający oddech.

- Chyba po raz pierwszy się zgadzamy. - mruknął Draco, który stał oparty o pobliski filar. Uśmiechnął się kpiąco na widok Hermiony, która próbowała ukryć łzy. - Przestań płakać i weź się w garść.

Brunetka nie miała pojęcia czemu, ale miała teraz ogromną ochotę wyżalić się chłopakowi, choć tak wiele razy ją poniżał. Była zmęczona, to pewnie dlatego.

- Łatwo Ci mówić Malfoy - przewróciła oczami, zakładając szybko buty na stopy. - Nie posiadasz uczuć, więc jak możesz o nich cokolwiek wiedzieć. - warknęła, gdy blondyn usiadł niedaleko niej. Póki jeszcze trzeźwy umysł jej pozwalał, odsunęła się od niego, na sam koniec schodów.

- Po co tyle agresji - pokręcił głową, poprawiając przylizane włosy. Dziewczyna westchnęła ciężko, wsłuchując się w refren piosenki. Procenty, dawały o sobie znać. Nie spodziewała się, że Krum wniósł Ognistą Whisky. Głupia dała się ponieść emocją i zgodziła się na kilka łyków... niech będzie, wypiła połowę butelki.

- Mów - westchnął Draco, patrząc na zaskoczoną dziewczynę.

- Niby co? - zmrużyła oczy, odwracając wzrok od jego twarzy.

- Widzę, że musisz się komuś wyżalić, a nie masz zupełnie nikomu... Wieprzlej i Grzmotter się od ciebie odwrócili, a na Kruma nie ma co liczyć, skoro wkładał Ci łapy pod sukienkę...

Brunetka miła ochotę zdzielić go po twarzy, ale niesetny miał rację. Ron dostał napadu zazdrości, przez co nie nie mogła z nim porozmawiać. Zresztą on tylko się interesował jej osobą, gdy chciał od niej zadanie domowe, esej lub rozprawkę. Harry był zbyt zajęty Turniejem, aby zainteresować się przyziemnymi sprawami, poza tym zawsze trzymał stronę przyjaciela. Na Wiktora nie miała co liczyć, bo widocznie przeliczyła się co do jego osoby. Chyba myślał, że jak jest znanym sportowcem i upije ją alkoholem, to głupia mugolaczka rzuci mu się na szyję, gdy ten zacznie się do niej dobierać.

Dziewczyna westchnęła, poprawiając materiał sukienki. Spojrzała na niego smutnym wzrokiem, opierając się o zimną ścianę, która nieco złagodziła jej ból głowy. Draco chyba był ostatnią osobą, której żaliłaby się ze swojego nudnego życia. Uśmiechnęła się pod nosem. Jednak teraz, siedząc blisko niego na schodach podczas Balu Bożonarodzeniowego czuła, że był jej teraz bliski jak nigdy wcześniej. Zwalając winę na procenty oparła głowę na jego ramieniu, wzdychając głośno.

- Wesołych Świąt Malfoy...

One-shot Harry Potter 💔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz